Na miejscowym cmentarzyku starsi ludzie pokażą groby dwóch (trzech?) nieznanych polskich oficerów, zamordowanych i obrabowanych podczas wrześniowej tułaczki. Skromne krzyże z rur stalowych tulą sią do siebie, na pewno tak samo jak trzymali się ci dwaj nieznani wojskowi w ostatniej chwili życia. Po tylu latach milczenia bandyckie wyczyny miejscowych czerwonych aktywistów nie zostały nadal osądzone. Tym, którzy odeszli na wieki wieczne, pozostała ziemia grodzieńska, która na zawsze przytuliła niejednego obrońcę Ojczyzny.
Cmentarz założono w drugiej połowie XIX wieku. Najstarsza tablica pamiątkowa, którą udało się odnaleźć, pochodzi z 1878 r. Jest nieduży, z tradycyjnymi pomnikami. Starsze są z drewna, które już spróchniało lub z granitu. Te z lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych - z rur, późniejsze - z marmurowego kruszywa i betonu. Drzewa i mogiły – miejsce wiecznego spoczynku rodzin Żylińskich i Jarockich. Grób Moniki i Tadeusza Kononów, którzy zginęli w 1942 roku. Kto dzisiaj po nich wzdycha, kto się za nich modli?