autor: ks. Kazimierz Świątek (później kardynał) s. Jana i Weroniki Kromplewskiej Za "Fidei testis. Świadek nadziei", nadesłał Romuald Kromplewski
[blok]„Po zakończeniu gimnazjum w Baranowiczach pojechaliśmy całą klasą na rekolekcje do Pińska. Było to rok po śmierci pierwszego biskupa diecezji pińskiej, człowieka o wielkiej świętości – x. Zygmunta Łozińskiego. Ksiądz prefekt, który zorganizował te rekolekcje, na zakończenie zaproponował nam nawiedzenie krypty w katedrze, gdzie spoczywał biskup, i powiedział, że każdy może o coś poprosić wielkiego pasterza… Trumna była zamurowana, ale można było jej dotknąć przez pozostawioną w ścianie szparę. Gdy nadeszła moja kolej, dotknąłem bardzo chłodnej trumny i zamierzałem wychodzić, ale w ostatnim momencie coś mnie zatrzymało: jakby zrobiło się nieswojo z powodu tego mojego pośpiechu… Wróciłem, odmówiłem „Ojcze nasz” i znów dotknąłem do trumny. Teraz nie wydawała mi się tak chłodna. „Biskupie Łoziński – powiedziałem – mam do Ciebie dwie prośby: abym przez całe zycie był wiernym sługą Chrystusa (oczywiście jako człowiek świecki, ale oddany Bogu), i aby moja mama żyła jak najdłużej.”
Okazało się, że biskup Łoziński wysłuchał obydwie prośby. Moja matka przeżyła 91 lat. Co zaś tyczy się drugiej prośby, to on zdecydował po swojemu: jeśli chcesz być sługą Bożym, to powinieneś zostać kapłanem. I chociaż nigdy do tej pory nie myślałem o kapłaństwie i nie prosiłem o to, to jednak po wyjściu z podziemia pińskiej katedry, byłem przekonany, że zostanę księdzem. Do dnia dzisiejszego nie mogę zrozumieć tego przełomu, jaki się we mnie dokonał…”