Cmentarz Jeziory. Leży na skraju wioski, w drodze na Ostrynę. Obszerny, z niedawno odnowionym murem. Za nim po lewej stronie część prawosławna, po prawej - katolicka. Przy wejściu od razu przykuwają uwagę cztery krzyże powstańcze. Wysokie, drewniane, lekko pochylone. Nie ma na nich imion ludzi, chyba byli to ci z oddziału Lenkiewicza, którzy w 1863 r. chwycili za broń i poszli na śmierć z wiarą w wolną Ojczyznę. Powstańcy byli pochowani tutaj po kryjomu, leżą na skraju cmentarza.
Główne wejście niegdyś znajdowało się pośrodku drogi na Ostrynę. Dwa niewielkie, prostokątne wzniesienia świadczą o możliwym istnieniu w centrum cmentarza dwóch drewnianych kapliczek, katolickiej i prawosławnej. Obok jednego wzniesienia odnajdujemy pomnik z cegły, podobne zazwyczaj stawiano w drugiej połowie XVIII i na początku XIX wieku. Czerwona cegła, odpadający tynk, obok tablica z imionami małżonków Dobrzulewskich. Pomnik ustawiono w roku 1839 i chyba jest jednym z najstarszych na tym cmentarzu, co pozwala nam wnioskować, że cmentarz istnieje od początku XIXw.
Najwięcej nagrobków ma epitafia rodziny Ejsmontów. To w pewnym sensie zrozumiałe – okolica (osada) Ejsmonty, patriotyczna, aktywna w czasie zrywów narodowych, znajdowała się w obrębie parafii jeziorskiej. Ładny pomnik z piaskowica Emilii z Ejsmontów Brzozowskiej (zmarłej w 1897 r.) został wykonany przez W. Kaczana z Grodna. Prace wykonane przez niego i przez jego synów, również rzemieślników sztuki cmentarnej i małych form architektury sakralnej, odnajdziemy w obu częściach cmentarza w Jeziorach. Biały marmur na grobie Eleonory Andrzejewskiej z Zalewskich potrzebowałby po prostu umycia, ale potomków na pewno już nie ma. Dwa wznoszące się nad cmentarzem wysokie pomniki, ustawione w pierwszej połowie XX w. na grobach rodziny Parczewskich i Tekli z Satarskich, są żeliwne, ale czas i ich nie oszczędził.
Pomniki z granitu utrzymane w stylu klasycznym wystawiono jeszcze za życia osobom majętnym lub dziedzicom folwarków znajdujących się w obrębie parafii jeziorskiej, panu Zamirowskiemu i rodzinie Oleńskich. Na pożegnanie zatrzymujemy się przed skaleczonym posągiem Matki Chrystusa na pomniku śp. Mateusza i Marianny Ejsmont (dłuta wciąż tego samego Wasyla Kaczana z Grodna), żeby westchnąć do Matki Bożej za dusze zmarłych i leżących tutaj w pokoju katolików i prawosławnych. Przykład takiej chrześcijańskiej miłości dali ś.p. ojcowie Gawlik i Ostrowski.