Ś.P. ksiądz Józef Grasiewicz Współzałożyciel Zgromadzenia Zakonnego Sióstr Matki Miłosierdzia, działacz Akcji Katolickiej, poeta. Uśmiech, dobroć i poszanowanie ludzkiej godności towarzyszyły mu przez całe życie. Urodził się w 1904 r. na Białostocczyźnie, we wsi Bogusze, z ojca Józefa i matki Anieli z domu Sarnowskich. Pochowany jest za ołtarzem kościoła. Pisał bajki, więc po modlitwie nad jego grobem przeczytajmy niektóre: Ropucha Ropucha brzydkie to stworzenie i małe, Ale z bajki wiadomo, jaka to żaba zuchwała: Nadymając się coraz bardziej i bardziej chciała Dorównać wołu. Ludzie pospołu Takież mają skłonności Od chwili, gdy pierwsi nasi rodzice Zapragnęli stać się mądrymi jako bogowie. Nic dziwnego, że Litwin, gdy się na kogo oburzy, Woła nań: "Ach ty ropuże!" Brzydka pycha jak ropucha. Nie daj się jej w sobie rozdmuchać, Bo inaczej wszystkie twe łaski, zdolności, zalety Na nic pójdą – niestety.
Indyk Gdy lew ryczy, to strach bierze - Każdy bez wstydu przyzna to szczerze. Ale jak indyk gniewnie bulgocze, zdaje się, że udławi - Nawet dzieci to bawi. I lekceważąc go wyraźnie Chustką czerwoną tuż przed nosem drażnią. Jeśli o byle co nerwy cię ponoszą, To zlituj się proszę Racz ze wszystkich sił panować nad sobą. Inaczej twoja osoba, Niebożę, Stanie się okazją dla ludzkiego pośmiewiska. Wpierw z dala, za plecami może, A potem i w oczy śmiać ci się i prawdę będą ciskać.
Pies Pies dla swoich jest prawdziwym przyjacielem, Lecz przyjaciół liczy pies niezbyt wielu. Pies nie wie, co to znaczy słowo bliźni I na każde zwierzę czy człowieka Ze złości szczeka, Rzuca się, gryzie. Pełen zazdrości, Walczy o każdą kość. Choć sam nie je, drugiemu nie da - Taka to z psami bieda. Pies jak pies, ale są i ludziska, Do których ani z bliska.
Naukę gimnazjalną Józef Grasiewicz pobierał w Białymstoku. Po zdobyciu matury wstąpił na Uniwersytet Stefana Batorego w Wilnie, na Wydział Polonistyki. Po ukończeniu studiów pracował jako polonista w gimnazjum oo. Jezuitów. Odczuwał jednak niedosyt, po dwóch latach namysłu wstępuje więc do seminarium duchownego. Święcenia kapłańskie otrzymuje z rąk bp. Romualda Jałbrzychowskiego. Jest redaktorem "Tygodnika Katolickiego" w Wilnie, przyjaźni się i uczy się życia od ks. Michała Sapoćki. Potem ks. Józef będzie powtarzał: "Pobyt u niego był dla mnie opatrznościowy, miał decydujący wpływ na całe moje życie".
Zaczyna się wojna. Dla ks. Józefa to droga przez mękę, która zabierze mu kawał życia osobistego, ale nie duszpasterskiego, bo duszpasterzem był w każdych warunkach. Przeszedł przez obóz w Prowieniszkach, potem Komi w ZSSR. Dopiero po śmierci Stalina ksiądz Józef powraca do kościoła w Nowej Rudzie, dokąd został przydzielony jeszcze przed wojną. Obsługuje kilka parafii, jest przez cały czas kontrolowany przez tajne służby, wzywany na przesłuchania i poniżany. Ostatni okres swojego długiego kapłańskiego życia spędza w cichej Kamionce. Tutaj w wieku 97 lat umiera. Jego ciało spoczywa obok kościoła, w którego obronie twardo i stanowczo stał przez całe życie.