Stary cmentarz katolicki w Grodnie
Przyjął swoją najsławniejszą lokatorkę w 1910 roku. Potem dołączą do niej jej przyjaciele i wielbiciele. O przyszłym miejscu wiecznego spoczynku tak ze smutkiem wzdycha w 1899 r.:
Tylko tam, za miastem, na wzgórzu nadniemeńskim, pomiędzy krzyżami i brzozami, cisza i sen…(...). Tam ci, którym już nic nie trzeba, którzy przepłynęli, odeszli, zniknęli… bez których, choć wszystko z pozoru dobrze, nawet naprawdę dobrze, wszystko źle…
Stoimy nad grobem pisarki. Czarny, ciężki pomnik, zakupiony przez panią Elizę po śmierci męża, został tutaj ustawiony w czerwcu 1897 r. Kosztował ponad tysiąc rubli. Poezja na zimnym kamieniu:
"W Tobie ja sam, Panie, człowiek smutny, nadzieję kładę, Ty racz o mnie radzić."
Epitafium wykute na pomniku wybrała sama. Są to słowa z Psalmu VII w tłumaczeniu Jana Kochanowskiego. Pogrążeni w zadumie czytamy słowa modlitwy, przyglądamy się wijącemu się jak motyl płomieniowi znicza. Wielcy – wobec opatrzności zwyczajni ludzie, wobec zwyczajnych – wielcy pamięcią...
Obok Stanisław Nahorski, prawnik, mecenas, przyjaciel od wielu lat, a od 1894 r. mąż. Za czasów nie tylko polskich to miejsce na cmentarzu najbardziej odwiedzane. Podczas okupacji niemieckiej pomnik był zdemontowany i zakopany obok grobu. Jeszcze jedna informacja mówi, że Niemcy, pamiętając o żydowskich tematach literatury pisarki („dieser Judenmutter”), wysadzili go w powietrze. Pomnik odnowiono po wojnie.
Ślub, jak pamiętamy, odbył się kościele farnym w Grodnie. Świadkiem był Lubomir Obrembski. Chyba najdłuższe przyjacielskie więzi łączyły panią Elizę właśnie z rodziną Obrembskich. Lubomir zmarł w 1894 r., Maria z Zawistowskich, zacna małżonka o charakterze anielskim, odeszła dwa lata później. Pomnik Obrembskiego (kilkanaście kroków dalej), wykonany przez popularnego grodzieńskiego majstra Kaczana, jest znacznie uszkodzony. Czeka na ofiarodawcę, dobrą duszę i na majstra, który go odnowi. Epitafium poświęcone przez Orzeszkową przyjacielowi, człowiekowi o szlachetnej duszy i czynach, brzmi:
Sercem czystem i mężnem kochał ziemię i ludzi, czcił sprawiedliwość i służył nieszczęściu. Niech spoczywa w Bogu, którego prawa pełnił.
Miejsca spoczynku Marii Obrembskiej i syna Obremskich, Maksymiliana, nie odnaleziono. Obok czarny marmur pomnika rodziny Sulewskich – pani Eliza darzyła wielkim szacunkiem Benona i Pelagię oraz ich syna Kazimierza, pułkownika artylerii wojsk carskich, który spoczywa w kwaterze żołnierskiej na tym cmentarzu.
Idziemy ku kapliczce aleją przyćmioną koroną drzew i ogrodzoną z dwóch stron krzyżami. Po lewej stronie mogiła Leokadii Nahorskiej, pierwszej małżonki Stanisława Nahorskiego. Prawie naprzeciw mogiła matki Elizy Pawłowskiej, Franciszki Widackiej, odnowiona z ofiar turystów z Ojczyzny. Ślub Franciszki, wdowy po Pawłowskim z Kamieńskich z panem Widackim odbył się na początku zimy 1849 r. Jesienią 1878 r. pani Widacka poważnie przeziębiła się, w listopadzie tego samego roku pochowano ją właśnie w tym miejscu. Zupełnie mało wiemy o relacjach matki i jej jedynej córki w okresie między tymi dwoma datami.
Obok kaplicy, z lewej strony, groby Kościałkowskich, rodziców Stanisława Kościałkowskiego, znakomitego profesora historii i przyjaciela pisarki. Pomniki w złym stanie, poniszczone. Czy znajdzie się ktoś, kto je naprawi? I już za kaplicą widzimy trzy krzyże z marmurowego kruszywa. Pomnik metalowy, płyta z osypującymi się literami, świeży fundament. To grób rodziny Zyndram-Kościałkowskich. Ofiary na odnowę składali turyści z Polski, niski im ukłon za to – zrobione było wszystko na czas. Rodzina Zyndram-Kościałkowskich znana była z nadzwyczajnego patriotyzmu i twardych zasad wiary katolickiej. Najbardziej z trzech sióstr znana jest Wilhelmina - tłumaczka, eseistka, pisarka, a także przyjaciółka Elizy Orzeszkowej i Marii Konopnickiej.
Z myśli Elizy Orzeszkowej o Wilhelminie Zyndram-Kościałkowskiej
"Szlachetnych cech charakteru ma wiele, inteligentna i utalentowana, ale arystokratyzmem do szpiku kości przeniknięta, co z resztą w stosunkach z niearystokratkami nie przeszkadza jej być giętką."
Z listu:
"Moja droga Wilciu, przez całe lato myślałam o pisaniu do Ciebie, tęskniłam za rozmową z Tobą, przynajmniej listowną i zawsze kończyło się na jałowych intencjach, tak leniwa do pióra się stałam…"
Od grobów Zyndram-Kościałkowskich idziemy w stronę kwatery żołnierzy polskich, którzy oddali życie w wojnie z bolszewikami. Pochowani są tu obrońcy Grodna z 1939 r., a wśród nich Tadzio Jasiński – trzynastoletni chłopiec, którego zamordowali żołnierze sowieccy. By złamać obrońców miasta żywcem przywiązali jego ciało do czołgu i obwozili po ulicach. Niedawno działacze ZPB postawili na jego grobie pomnik.
W połowie drogi mogiła Jana Widackiego, brata pisarki. Tutaj też spoczywają ludzie, z którymi na codzień spotykała się pani Eliza, których darzyła sympatią i zaufaniem. Są groby Aleksandra barona Telhejma - doktora, Leona Bielawskiego – prawnika, dziedziczki majątku "Wola" – Wiktorii Krzywickiej, Józefa Kunickiego – zięcia Obrembskich, a także prezydenta miasta Grodna w ostatnich latach życia pisarki – Edwarda Listowskiego. Rodzina Kościałkowskich należała do najbliższych osób z otoczenia pisarki.
[]