Indura - Osada dość znana w historii regionu, nigdy nie dorosła do rangi centrum powiatu. Miasteczko parafialne, centrum włości za cara, gminy w czasach polskich. Jednak zawsze mogło szczycić się, że jest najstarszą osadą w okolicy, centrum rzemiosł i handlu. To dlatego, że w samym miasteczku liczebnie dominowali żydzi. Znajduje się tutaj horodyszcze (gród) jeszcze z lat przedchrześcijanskich. W czasach znacznie nam bliższych osada była w posiadaniu Dowojnów. Pierwszy kościół drewniany, pod wezwaniem św. Trójcy, ufundował w 1542 r. Jan Dowojna. Potem dobra te przeszły do Kiszków, a jako posag Anny Kiszczanki - do Radziwiłłów. Ci długo procesowali się, aby majątek indurski nabył status dziedziczny. Całą tę sprawę zaspokoiła ustawa sejmowa z roku 1616, na nowo nadając prawa wieczyste Radziwiłłom, Januszowi - podczaszemu i Krzysztofowi, hetmanowi polnemu WKL.
Podczas wojen szwedzkich generał Mejerfeld, wysłany przez Karola XII, wyparł stąd wojska sasko-rosyjskie, zabierając im magazyny wojskowe. Chyba Szwedzi nie tak wiele zdobyli w tej Indurze, bo cały kraj był już obłupiony jak lipka. Właściciele z jakiegoś powodu łatwo pozbywali się Indury, chociaż grunty tutaj były nie najgorsze. Po Dowojnach, Kiszkach i Radziwiłłach gospodarzami Indury na rzeczułce Indurka zostali Pacowie, potem Wołowicze, Izajkowscy, Mleczki i Brzostowscy. Może nie w pełni posiadali te dobra, ale byli zapisani jako właściciele majątku.
Indura dość często płonęła (nie da się znaleźć na Kresach osady, którą udało się uchronić od ognia), nie tylko podczas ataku wojsk cudzoziemskich, ale i z niedbalstwa ludzkiego. Największy pożar, który był widoczny aż w Grodnie, wybuchł tutaj jesienią 1852 r. Ogień zauważono od razu, bo wydarzyło się to późnym wieczorem, płonęła chata Taweła Zaka. Ogień skakał jak czort, niszcząc dobytek ludzki na oczach bezradnego tłumu. Spłonęły wtedy 54 chaty żydowskie i 15 chrześcijańskich.
W drugiej połowie XIX wieku pracę można było znaleźć w gorzelni, ale w większości lud zajmował się rolnictwem. Istniały jeszcze szkoła ludowa, stacja pocztowa, kościół, synagoga i cerkiew. W tym czasie mieszkało w Indurze 1278 osób. Trochę ponad sto lat temu majątki Indura i Żytorodź należały do rodziny Kozłowskich. W 1920 r. u Jana Kozłowskiego w Żytorodzi mieszkały 83 osoby, głowy rodzin z małżonkami pracowały w majątku. Samo miasteczko w coraz w większym stopniu należało do żydów, którzy stanowili ponad 80% mieszkańców. Żyli w zgodzie z okolicznym ludem, szczególnie z Białorusinami, z którymi łączyły ich polityczne upodobania i klasowa solidarność oraz z Polakami, z którymi mieli wspólny interes handlowy.
W 1920 r. w Indurze mieszkało około 2500 osób. W 1937 r. przybyło nieco mieszkańców, wtedy naliczono 2800 obywateli, z których 2000 było wyznania mojżeszowego, a 800 chrześcijańskiego. Jasna sprawa, że liczby te na pewno zostały zaokrąglone przez gminę, która ten rejestr sporządziła. W 1939 r. Indura przywitała Armię Czerwoną bramą i kwiatami. Najbardziej zasłużeni zostali wkrótce wyróżnieni:
[]
Zdjęcia z Indury