Silwanowce Na początku wioski ulica przypominająca wyszczerbione chłopskie widły. Lewa ręka zaprowadziłaby nas do Michajłowa, prawa wskazałby drogę ku Kodziowcom. Jedziemy prosto. Zabudowanie dwustronne. Drewniane chatki, o tradycyjnej dla tych miejsc architekturze. Kilka ładnych świeronków (magazynków) z murowanymi piwnicami.
Przed kościołem domostwo panny Lis. Murowane budynki, stodoła, świeronek - niewielki domek murowany na dwa końce. Co ciekawe, jak powiadają starsi ludzie, panna Lis (która przez całe życie była panną) pojechała za cara do Ameryki na zarobki. I udało się, wróciła z forsą, pobudowała się, nakupiła ziemi, obdarzyła kościół chorągwiami i figurkami świętych. Obok domu panny Lis murowany budynek, który wzniesiono na potrzeby parafii. Dzisiejszą plebanię proboszcza postawiono przed samą wojną, chyba z przeznaczeniem na szkółkę religijną. Po agresji sowieckiej otwarto tutaj sklep, potem budynek przekazano oświacie. Dzisiaj zwrócony parafii, jest już wykorzystywany do nauki religii i jako plebania.
Po prawej stronie kościoła stara plebania zbudowana na pewno w XIX w. Długi, parterowy budynek na porządnym fundamencie, przykryty dwuspadowym dachem. Jego prawa strona oblicowana jest białą selikatową cegłą. W tej części budynku znajdują się mieszkania prywatne. Przez dłuższy czas sowiecki na plebani mieściła się szkoła. Przed domem, przy samej drodze, szumiał na wysokości wieży kościelnej szpaler pięknych lip, niemych świadków minionych lat i wydarzeń.