Portal w trakcie przebudowywania.
Niektóre funkcje są tymczasowo wyłączone, inne mogą nie działać poprawnie.

Obyczaje szlachty w dobie saskiej

16.12.2008 22:45
OBYCZAJE SZLACHTY W DOBIE SASKIEJ
Za panowania Augusta III kraj cały nie wytrzeźwiał jeszcze, rozpojony przez Augusta II. Pijaństwo zrodziło axiomata :" in vino veritas", drugie:"qui fallit in vino, fallit in omni" . Na fundamencie pierwszego wszystkie najważniejsze interesy tak publiczne jako i prywatne, między świeckimi jako i duchownymi, robiły się przy kielichach, drugie zmuszało wszystkich nie oszukiwać kompanii, tak użyciem zafarbowanej wody, zamiast wina, jako też wylewaniem na stronę kielichów.
Nie było tedy balu, uczty, tak magnatów i obywateli świeckiego stanu jako i duchownych, aby nie wyprowadzano pijanych, nie mogących się utrzymać na nogach, wyzutych zupełnie z przytomności. Jeżeli kto dawał bal lub obiad, a sam nie mogąc pić nikogo nie zmuszał do kielichów, choćby tyle wina dostarczał, ile by do zalania goszczonych wystarczyć mogło, jeżeli gospodarz z siebie przykładu nie dawał pijąc i do picia nie zniewalał, wtenczas goście nie pili, a powracając, gdy byli zapytani, czy uczta była wspaniała i hojna, z krytyką odpowiadali: byłoby wszystko dobrze, bo dawano dostatkiem wszystkiego, ale cóż po tym, gdy przynuki nie było. Każdy gospodarz uczty nie mogący sam pić, prosił na miejscu swoim osobę, zdolną spełniania największych kielichów, zachęcać drugich. Takim tedy sposobem gospodarz unikał krytyki, wszyscy ochoczo pili i tegoż za wyekskuzowanego mieli.
Nie tylko pili przy stole wielkimi kielichami, różne rysowane dewizy mającymi, lecz coraz wymyślając nowe, zachęcające do picia, zdrowia pili dni i noce, do czasu rozjechania się kompanii.
Tak w miastach jako i na prowincji każdego oddającego wizytę przyjmowano z kielichem, jeżeli po obiedzie przyjechał. Kto większe kielichy zdołał wypić jednym ciągiem nie odstawiając od ust, ten zasługiwał na popularność i stąd robił sobie chlubę, gdy garncowy kielich starego węgrzyna od razu mógł spełnić.
Miały domy kielichy uprzywilejowane. W domu Sapiehów jest kielich, z którego pił Piotr Wielki, car rosyjski, i August II, król polski, w Wilnie, na Antokolu , konserwowany dotąd przez ks. Franciszka Sapiehę z dyplomatem od wspomnianych obydwóch monarchów temu kielichowi nadanym, że ten kielich z szafki, gdzie był konserwowanym, dobywanym i wynoszonym być nie powinien, tylko z asystencją honorową przy kotłach i trąbach.
Znałem Komarzewskiego, jenerała, fliegeladiutanta królewskiego, co kosz wina szampańskiego przez swywolę i żart wypijał w godzinę i nie upijał się. Tenże sam ze Świejkowskim, stolnikiem wołyńskim, założyli się z ks. Lubomirskim, podstolim koronnym. także zdolnym dobrze pić, że we dwóch starego węgierskiego wina beczkę wypiją, a to w ten sposób, pierwszy podstawiwszy pod dziurę wyjętego gwoździa z beczki swój kielich wielki napełniał, drugi widząc dopełniający się kielich swój podstawiał, a tak kolejno czyniąc beczkę wypróżnili.
Zdarzyło mi się słyszeć litowanie nade mną i nad moim przyjacielem, Wiśniewskiego, starosty rohaczewskiego, głównego pijaka i podeszłego wieku człowieka, gdy mnie młodego natenczas
drugim rówiennikiem moim, z daleka siedząc w pokoju słyszał radzących się i mówiących o interesach publicznych, odezwał się do nas: „Biedni, wy młodzi, jesteście! Nie dokażecie tego rozumem i wiadomościami waszymi, co my dawniej dokazywali naszymi gardłami za panowania Augustów. Kto umiał dobrze pić, pewny był fortuny, przyjaciół i honoru.

[PAMIĘTNIK DO HISTORYI POLSKIEJ W OSTATNICH LATACH PANOWANIA AUGUSTA III.I PIERWSZYCH STANISŁAWA PONIATOWSKIEGO
przez
Adama Moszczyńskiego
Poznań.
Nakładem Księgarni Jana Konstantego Żupańskiego.
1858.]