Drodzy Państwo!
Od wielu lat, z racji wykonywanego zawodu bywam bardzo często w Aushwitz - Birkenau.
Mój dziadek przeżył obóz w Oświęcimiu, został wyswobodzony w Mautahusen w maju 1945 r.
Nie tak dawno, moze rok temu, jedna z turystek francuskich - żydówka, kiedy dowiedziała się , ze mój dziadek był więźniem oświęcimskim, z euforią krzyknęła: " Czyli był żydem!" Odpowiedziałam, że wcale nie, że był polskim katolikiem, który został "zgarnięty" podczas łapanki i po kilkutygodniowym pobycie w więzieniu w Krakowie został deportowany do Aushwitz w 1941 r.
Pani turystka skwitowała moją wypowiedź słowami : "Oh! Jeżeli był Polakiem, to jego pobyt w Aushwitz był niczym w porównaniu w koszmarem jakiego doświadczali tam żydzi".
Nie chciałam się wdawać z tą panią w dyskusję, wiedząc że poziom wiedzy tej osoby na temat tego co się działo w Aushwitz jest mniej niż zerowy.
Na własne oczy widziałam jak grupka młodych izraelczyków "wystrojonych" we falgi z gwiazdą Dawida sikała pod krematorium w Birkenau... Pozostawiam bez komentarza...