Jak to głupi ludzie las niszczą.
Włościanie wsi Oksy ułożyli się z dworem o zamianę służebności jczyli serwitutu. Przestali więc ganiać swe bydło na grunta dwornie i jeździć po drzewo do dworskiego lasu. W zamian za to dostali na własność kawał Pastwiska i lasu od dóbr szlacheckich. Zrobili dobrze, jak ludzie rozumni.
Ale zobaczmy, co się potem stało. Otrzymane od dworu pastwisko i las są wspólną własnością całej gromady. I w tem nic złego, bo jeśli gromada ma rozum, to umie rządzić się dobrze i wspólna własność może wtedy każdemu dadć Więcej pożytku , niż podzielona na kawałeczki między wszystkich. Lecz na nieszcęście
gospodarze Oksy zaczęli rozum tracić.
Powstała między nimi zwada o las. Mądrzejsi chcieli ten las oszczędzić żeby go na długie lata starczyło lata starczyło. Drudzy jedanak woleli brać dużo drzewa, nie myśląc o tym co dalej będzie. Inni zaś zapragnęli wszystek las od razu wyciąć, zniszczyć. Kiedy się na to zaniosło, dwaj gospodarze doradzali podzielić las na równe działki i rozebrać je, aby kazdy miał swój własny kawałek i mógł znim robić co mu się podoba. Jaki taki pewnie by swój dzałek wnet wyciał, sprzedał, możeby nawet przepił; ale drudzy by swoje zaoszczędzili, utrzymaliby w porzadku i wieś nie byłaby całkiem z lasu ogołocona. Cóż , kiedy zazdrosny diabeł wlazł miedzy gromadę i przez usta dwóch innych gospodarzy doradził zrobić inaczej, jak tylko można najgorzej.
Oto z namowy tych dwóch, widocznie przez złego ducha opanowanych, gromada zgodziła się wspólny las na wycięcie pierwszemu lepszemu handlarzowi sprzedać. Jakoż ci dwaj znaleźli zaraz żyda-kupca, ułożyli jakąś uchwałę i kontrakt, przywieźli wójta;... a cała prawie wioska tak zgłupiała, że jeden po drugim precz się podpisywał i brał tę część pieniędzy, jaka nań od kupca za las przypadła.Z całej'gromady tylko dwóch ludzi; nie utraciło rozumu. Ci dwaj do ostatka sprzeciwiają się sprzedaży i niszczeniu lasu, a pieniędzy przyjmować nie chcą. Powiadają sąsiadom: jeśli już wasza taka wola, żeby pozbyć się drzewa, to róbcie, co chcecie, ale nam dajcie dwa działki i zostawcie nas w spokoju.
—Lecz drudzy, zamiast ich usłuchać,; jeszcze grożą, że jeśli dalej sprzeciwiać się będą, to ani lasu, ani grosza z pieniędzy nie dostają. Pogróżki to niemądre, bo gromada nie ma prawa nikogo pozbawić tego, co mu się należy.Cóż jednak pozostaje czynić tym dwom, którym Pan Bóg nie odebrał rozumu?
A no wolno im jeszcze nakłaniać sąsiadów, żeby zrobili inną, lepszą uchwałę i zerwali ów głupi kontrakt z handlarzem. Jeżeli zaś gromada na to się nijak nie zgodzi, to będą musieli w końcu pirzyjąć swoją część pieniędzy, a las przepadnie. Bo prawo jest takie, że ze wspólną własnością robi się to, co zrobić zagłosują dwie trzecie części gospodarzy. Gdy naprzykład we wsi jest 80 gospodarzy, a z,nich 20 uchwali wspólny las sprzedać to reszta, dziesiecu, choćby się sprzeciwiała takiej uchwale, poddac się jej musi. Tak i w owej Oksie, jeżeli gromada nie opamięta się jescze swego złego postanowienia nie
naprawi, to ci dwaj, choć rozumniejsi od innych, muszą w końcu głupich usłuchać.
Niezadługo- jednak cala gromada Oksy przekona się sama o tem, jak głupio postąpiła, i mocno pożałuje, że nie usłuchała dobrej rady, a poszła za namową tych, co źle jej życzą. Ale żal będzie już po czasie. Drzewa, opału zabraknie, las i za trzydzieści lat nie odrośnie, a licha ziemia z niego ogołocona kto wie, czy na co innego się przyda, czy nie obróci się w sypki, lotny piasek, co sąsiednie grunta zasypywać i psuć zaczaie. Wszak to już w niejednej okolicy po wycięciu lasu tak się stało. I dziś tam na miejscu, gdzie byl piękny las, ani na sąsiednich polach żyto nawet nie chce się rodzić, a ludziska w zimie bez opału marzną.