Maria Kołb-Sielecka h Kalinowa (
rodzina Kołb) ur. 25.12.1875 roku we wsi Lemieszewicze. Jej rodzicami byli:Jakub Kołb-Sielecki i Eugenia Łosicka. Była bardzo póżnym dzieckiem swoich rodziców. Podobno miała 4-ch dorosłych już braci. Imion niestety nie znam. Dosyć wcześnie osierocona wychowywała się u zamożnych ciotek. W wieku 19 lat wyszła za mąż za Kazimierza Piotrowskiego-ziemianina. Rodzina sprzeciwiała się temu małżeństwu z ubogą szlachcianką, dopiero urodziny córki Ludmiły nieco zmieniły stosunek rodziny Kazimierza. Urodziłam się w obozie niemieckim na terenie Francji. Wróciliśmy do Polski na tzw. ziemie odzyskane i Ojciec mój Piotr rozpoczął poszukiwanie Rodziny- bez skutku. Kiedy miałam 16 lat, napisałam do Czerwonego Krzyża i Rodzinę odnalazłam. Zawsze bardzo doskwierał mi brak bliskich krewnych. Kiedy poznałam swoją Babcię, ja miałam lat 16, Babcia 85. Spędziłam z nią jedne wakacje, to zbyt mało, żeby o wszystko zapytać i byłam zbyt młoda by wiedzieć o co pytać, a potem kiedy ja dorosłam nie było już kogo pytać. Zaczęłam poszukiwania informacji na temat rodziny. Babcia była osobą b. wrażliwą i trzeba było uważać, żeby jej nie urazić. Życie mojej Babci było tragiczne. Kazimierz Piotrowski odbywał długoletnią służbę wojskową w wojsku carskim. Musiał mieć stopień oficerski bo w miejscowości w której służył wynajmował mieszkanie. /niestety nie wiem gdzie to było/Małżeństwo było szczęśliwe. Babcia kochała go bezgranicznie. Czy Kazimierz skończył służbę, czy zwolniono go z powodu choroby. Zmarł na grużlicę w 1907 lub 1908r. Małżeństwo mieszkało z córką w Pińsku. Babcia opowiadała, że kiedy umierał, ona siedziała przy nim i bardzo płakała, a on ją uspakajał, mówiąc:nie płacz Mańka ja będę się Wami opiekował. Jak Cię poznam? pytała Babcia i kto Ciebie wypuści stamtąd, na co Kazik:włożę kaptur mnisi i przyjdę, podobno po śmierci odwiedził Marię i Ludmiłę, właśnie w takim przebraniu. Ziemię dano w dzierżawy na tzw. tretiaki. Babcia mieszkała w Pińsku. Ok. 1909r wyswatano młodą wdowę. Drugim mężem mojej Babci został Czech Josef Nowotny -majster w Warsztatach kolejowych w Pińsku. Josef przyjechał na Polesie w wieku 14 lat. /być może kończył szkołę techniczną w Kobryniu/, Na Polesie ściągnęła go jego starsza siostra po mężu Konicek/były to rodziny hutników szkła sprawadzonych do powstających hut/ mieszkała w Grodnie. Józef był wdowcem, z pierwszego małżeństwa miał 2 dzieci. Młodsza córka miała 13 lat. W małżeństwie tym urodziło się 4 dzieci:Aleksandra, Anna. Zofia, i mój Ojciec Piotr. Żyli dostatnio. Wybucha wojna 1914r. Warsztaty szykowane są do ewakuacji. Rodzinę wywożą Rosjanie do Kaługi w 1915r. Józef zostaje organizować likwidację i wywóz urządzeń. W tym też roku zmarł w Pińsku na szalejącą cholerę. Na pogrzeb jedzie z Kaługi córka Ludmiła /19 letnia/Babcia z małymi dziećmi pozostaje w Kałudze. Po otrzymaniu telegramu o śmierci Józefa doznaje szoku i zostaje zamknięta w szpitalu psychiatrycznym. Można sobie wyobrazić, osobę nie przystosowaną do borykania się samotnego z życiem, z gromadką dzieci, daleko od stron rodzinnych i w czasie wojny. Ludmiła wróciła z pogrzebu. Nie widziała Ojczyma. nie przywozi dokumentów, które podobno Ojczym, już przygotowany do drogi miał przy sobie. Ludmiła zaczyna pracę w Fabryce broni. Babcia, po powrocie ze szpitala stara się pomóc, opiekuje się dziećmi i "dorabia"wróżąc, stawia kabały i pasjanse. Ma klientelę, wiele matek i żon ma swych bliskich na wojnie, chcą wiedzieć. Na początku internowania, jeszcze za władzy carskiej Babcia dostała kobietę do pomocy, ale zaczęły się niepokoje, rewolucja. w mieście władzę przejmują to czerwoni to biali. Przeżywa chwile grozy kiedy czerwoni szukają "biełoruczek" Zaczyna się poszukiwanie pomocy i starania o powrót do Pińska. Do Pińska przyjeżdża Babcia z dziećmi pod koniec 1918roku. Przypuszczam, że tak, bo opowiadał mi Ojciec, że miał 5 lat i przez okno widział oddział kozaków. Podobały mu się szable, piękne stroje i konie. Kozacy byli w Pińsku w styczniu 1919 roku przez 20 dni. /ale o tym dowiedziałam się z literatury już po latach. Polesie zawsze było ubogie, a teraz lata 20-te to po prostu nędza. Dzierżawcy nie wywiązują się ze swoich obowiązków, bo często pola są nie obsiane i nie obsadzone. Polska nastała tu póżniej niż gdziekolwiek. Po powrocie Babcia stara się odzyskać złożone na przechowanie, u znajomej Żydówki, meble, ona zgadza się zwrócić część w zamian za pierścionek herbowy. Babcia pieniędzmi nie dysponowała, a ona twierdziła, że umowa nie była na tyle lat. Umiera córeczka Aleksandra. Ludmiła opiekuje się całą rodziną tzn. rodzeństwem i moją niezbyt zaradną Babcią. Dopiero w 1939 roku zostaje złożony w Sądzie Grodzkim w Pińsku, pozew o odzyskanie ziemi. Wojna te starania przerywa. Babcia była Poleszuczką z dziada, pradziada. W swoich poszukiwaniach/nie mogąc posłużyć się dokumentami/natknęłam się na sporo informacji na temat rodu Kołb-Sielecki h. Kalinowa. Ród wywodził się ze wsi Kołby. cyt. za Horoszkiewiczem"Tradycje Ziemi Pińskiej", "Kołby zwane w XVI wieku Sielce, wymienione jako takie w XV wieku w przywilejach dla Szymrów. Wieś zamieszkuje obecnie /ok1930r/ rodziny, Kołb-Sielecki h. Kalinowa, Kaczanowskich h. Ostoja i inne. Dwór własność Ostoja-Olewińskich. Kołbowier używali jeszcze w XVII wieku h. własnego /rycina w herbarzu Wittyga, str. 144/, który zapewne w skutek podobieństwa przerobiono na Kalinowę. Z nich Jan Kołb w r. 1723 był komornikiem wileńskim, Stanisław Kołb w 1746 podkomorzym wendejskim, Antoni Kołb w 1765 mostowniczym pińskim. W książce G. Rąkowskiego Czar Polesie czytamy"Kołbami interesował sie wybitny uczony i dyplomata rosyjski Wasyl Tatiszczew /1686-1750/, który został w 1710 r wysłany na Polesie przez Piotra I w niezbyt chlubnej misji poboru rekruta do rosyjsjiego wojska na wojnę z Turcją, na co zezwolił król August II. Ze zdziwieniem odkrył on, że wszyscy mieszkańcy wsi noszą to samo nazwisko Kołb-i wszyscy mają smagłą cerę, ciemne włosy i skośne oczy, wyrażnie odróżniając się od mieszkańców sąsiednich wsi. Zaintrygowany uczony rozpoczął poszukiwania w żródłach archiwalnych i w bibliotece księcia Drucko-Lubeckiego w Łuninie. znalazł informację, że jeszcze w czasach księstwa turowsko-pińskiego jeden z oddziałów tatarskich zapuścił się na pińszczyznę, nie znalazł drogi powrotnej i postanowił pozostać na miejscu, osiedlając się na znalezionym suchym wzniesieniu wśród błot czasem przyjęli miejscowy język i zwyczaje. Od rdzennych Poleszuków odróżniali się wygladem trudnili się uprawą roli, wyprawianiem skór i kowalstwem. ". W przekazie ustnym, rodzinnym jest, że to Tatarzy wracający spod Grunwaldu, zabłądzili i osiedlili się w tych stronach. Za zasługi otrzymali herb i ziemię. Na nazwisko Kołbsielecki /pisane razem/natrafiłam w książce Jerzego Łojka poświęconej księciu Szczęśnemu Potockiemu. Władysław i Franciszek Kołb-Sieleccy byli plenipotentami majątku Szczęsnego, kiedy ten był na zesłaniu i dokonali największego transferu gotówki i majętku do Francji. Zostali za to suto wynagrodzeni przez Potockiego dobrami w Odessie
Maria - to moja Babcia. Może ktoś dopisze część historii rodu Kołb-Sielecki.
Z poważaniem .Maria