[blok]Rożałowski Roman, pseud. Siekiera (1913-1984), oficer WP i Armii Krajowej. Ur. 25 V (w metryce rosyjskiej 12 V) w Żytomierzu, syn Leona Bohdana (ur. 1886), właściciela majątku Iwanowce koło Baru na Podolu, i Reginy z domu Thomas. Wg niektórych źródeł był prawnukiem Włodzimierza Rożałowskiego, jest to jednak wątpliwe, Włodzimierz mógł być bratem Stefana, będącego pradziada Romana
[].
Po ukończeniu w r. 1928 V kl. gimnazjum w Płocku, wstąpił do 3 Korpusu Kadetów w Rawiczu, a w maju 1933 uzyskał świadectwo dojrzałości, po czym w październiku t. r. wstąpił do Szkoły Podchorążych Kawalerii w Grudziądzu. Ukończył ją z 9 lokatą 15 X 1935 uzyskując stopień podporucznika. Przydzielony do 15 P. Ułanów Poznańskich.
Startował kilkakrotnie od r. 1936 w zawodach jeździeckich zespołowo i indywidualnie:
1936 - Start w zawodach jeździeckich w zespole reprezentacyjnym 15 pułku ułanów, zdobywa nagrody zespołowe i indywidualne: I Nagroda m. Gniezna dla zespołu (zespołowa, I miejsce na 12 startujących drużyn), II miejsce indywidualnie w konkursie szybkości;
1937 - Udział w mistrzostwach jeździeckich armii, zdobywa wicemistrzostwo Armii;
1938 - Udział w mistrzostwach jeździeckich Armii w Bydgoszczy, zdobywa II wicemistrzostwo Armii (zespołowe - drużyna 4 jeźdźców, w tym Roman na koniu "Barcelona");
1939.06.16-18 - Zawody o mistrzostwo Wielkopolskiej Brygady Kawalerii na hipodromie poznańskim. Zwycięstwo zespołowe drużyny 15 p.uł (6 ułanów, w tym Roman).
W 1938 otrzymał odznakę oficerską nr 105 (XII promocja SPK CWK 1935) 15. pułku ułanów poznańskich. W maju 1939 r. awansował do stopnia porucznika. 1939.05.01 Roman bierze udział w ćwiczeniach kawalerii w Biedrusku zakończone wizytacją gen. Abrahama. III szwadron dowodzony przez Romana uchodził za "rozpuszczony". Szwadron wypadł najlepiej i uzyskał najlepszą ocenę:
Relacja Michała Żółtowskiego o Romanie Rożałowskim
[blok]Ćwiczenia w Biedrusku stały się dla mnie okazją do poznania etatowego dowódcy mego plutonu, por. Romana Rożałowskiego. Roman Rożałowski - syn polskiego oficera w służbie carskiej, absolwent Korpusu Kadetów - był oficerem z powołania. Po ojcu odziedziczył krótką szablę kozacką, która doskonale mu służyła podczas zawodów. Jako drugi wicemistrz polski w "Militari" otrzymał w nagrodę swoją klacz służbową na własność. Zachowałem w pamięci jego kulturę w stosunkach z ludźmi, bezpośredniość i kontakt z ułanami, którzy bardzo go lubili. Pamiętam moment w naszej współpracy, gdy przed końcem zajęć podoficer zawołał: "A teraz wszyscy idą zbierać konwalie dla narzeczonej pana porucznika!" Ułani jak jeden mąż rzucili się do roboty i po chwili przynieśli potężny bukiet.
Mój dowódca plutonu miał zdrowy sąd i doświadczenie w sprawach kierowania ludźmi. Zbliżała się wizytacja pułku przez gen. Romana Abrahama, dowódcę Brygady Wielkopolskiej. Gen. Abraham znany był z temperamentu i bezpośredniości w obcowaniu z innymi. Dał się poznać w 1918 roku podczas obrony Lwowa jako dowódca szwadronu i w czasie walk na Kresach Rzeczypospolitej. Był raczej typem doskonałego partyzanta niż sztabowca. W niczym nie przypominał swego ojca, znanego profesora prawa kanonicznego na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie. Mnie, niedoświadczonemu, wydawało się, iż najlepiej zaprezentuje się szwadron pierwszy, dowodzony przez znanego z sukcesów na torze wyścigowym mjr. Władysława Bobińskiego, oficera bardzo wymagającego. Szwadron był doskonale wyszkolony, oba plutony miały dobrych dowódców. Por. Rożałowski, słysząc moje uwagi, roześmiał się: "Zobaczy pan, że będzie odwrotnie!" I zaczął wyjaśniać, że jeśli szkoli się jakąś grupę ostrością i surowością, jak jego zdaniem było w I szwadronie, to w decydującej chwili najlepiej wyszkoleni zawodzą. Nie dowierzałem mu jednak.
Wizytacja zaczęła się od I szwadronu. Okazało się, że por. Rożałowski miał rację. Na pokazie władania szablą nastąpiło załamanie, ułani zawiedli na całej linii. Przyszła pora na nasz, III szwadron, uchodzący za "rozpuszczony". Ani obaj porucznicy, ani dowódca, rtm. Czesław Małachowski, nie stosowali ostrych środków. Zgodnie z programem czekało nas strzelanie. Szwadron uzyskał najlepszą ocenę. "Widzi pan!" - rzucił mi wtedy por. Rożałowski. Ciekawy szczegół dotarł do mnie na temat ułana Błaszczyka, cichego i skromnego chłopca, który uzyskał najwyższą liczbę punktów: "On całą noc się modlił" - mówili koledzy.
[Źródło: Michał Żółtowski, "Garść wspomnień z przeszłości", maj 2001 r.]
[blok]We wrześniu 1939 wyruszył R. na wojnę jako dowódca 1 plutonu III szwadronu 15 p. ułanów w składzie Wielkopolskiej Brygady Kawalerii (Armia Poznań). Jako dowódca rozpoznania został 7 IX t. r. w starciu z dywersantami niemieckimi w rejonie Uniejowa ciężko ranny; na jego rozkaz odcięto mu siekierą część naderwanej stopy (stąd wziął się jego późniejszy pseud. konspiracyjny Siekiera). Po amputacji prawej nogi w szpitalu polowym w Koninie i przewiezieniu do szpitala w Płocku, a następnie do Szpitala Ujazdowskiego w Warszawie, gdzie przebył oblężenie miasta, został R. jako inwalida zwolniony w październiku 1939 i odesłany do Poznania.
Wysiedlony 22 XII do Zakopanego, przebywał tam do listopada 1940. Po przeniesieniu się do Warszawy otrzymał zatrudnienie w Zakładach Piwowarskich Haberbusch i Schiele. W tym czasie związał się z Narodową Organizacją Wojskową (NOW) i współpracował z majorem, późniejszym ppłk. Janem Szczurkiem-Cergowskim pseud. Cios, Sławbor, komendantem okręgu warszawskiego NOW.
W marcu 1942 w ramach akcji scaleniowej R. przeszedł wraz z częścią NOW do Armii Krajowej (AK), gdzie pełnił funkcję instruktora kursów podchorążych i podoficerów. W r. 1943 został dowódcą V Zgrupowania (złożonego z 4 kompanii) w 2 rejonie I Obwodu Śródmieście Okręgu Warszawskiego AK.
Podczas wybuchu Powstania Warszawskiego, 1 VIII 1944 jako dowódca zgrupowania liczącego 4 kompanie rozpoczął walkę powstańczą na tzw. Górnym Czerniakowie. Zgrupowanie miało wyznaczone cele ataku: opanowanie zabudowań Sejmu, Gimnazjum im. Stefana Batorego, Szkoły Handlowej oraz Domu Akademiczek przy ul. Górnośląskiej. Zgrupowanie atakuje bezskutecznie atakując bezskutecznie dobrze umocnione placówki niemieckie w zabudowaniach Sejmu, Domu Akademiczek przy ul. Górnośląskiej i w gmachu Liceum im. Stefana Batorego przy ul. Myśliwieckiej.
Dn. 8 VIII t. r. w wyniku reorganizacji jednostek powstańczych został R. zastępcą dowódcy nowo utworzonego Zgrupowania ‘Kryska’, w skład którego weszły oddziały V Zgrupowania.
1 VIII 1944 – fragment:
[blok]W Śródmieściu południowym ciężkie straty poniosło V zgrupowanie por. "Siekiery" uderzając wzdłuż skarpy od Instytutu Głuchoniemych i od ul. Czerniakowskiej na gmach Ambasady Francuskiej w al. Na Skarpie, Dom Akademiczek przy Górnośląskiej 14 i na kompanię SA osadzoną w Szkole Handlowej na rogu Rozbrat i Górnośląskiej. Silne oddziały policji niemieckiej obsadziły skarpę od Senackiej po Ogród Sejmowy oraz Gimnazjum im. Stefana Batorego na Myśliwieckiej nr 6. Por. "Siekiera" ze swoim zastępcą por. "Tumem" i sztabem zajął dom przy ul. Szarej 14.
[blok]Ciężko ranny w dn. 11 VIII t. r. (postrzał płuc), został R. umieszczony w szpitalu Zakładu Ubezpieczeń Społecznych przy ul. Czerniakowskiej. Dn. 13 IX po zajęciu budynku przez Niemców został wraz z częścią rannych i grupami ludności cywilnej przetransportowany do obozu przejściowego w Pruszkowie, skąd udało mu się wydostać do Leśnej Podkowy; pozostawał tu do zakończenia wojny.
Po ustaniu działań wojennych powrócił R. do Poznania, uzyskał zawód kierowcy i mechanika samochodowego (dyplom mistrzowski) i pracował w transporcie. Był m. in. naczelnikiem Okręgowego i Wojewódzkiego Urzędu Samochodowego, dyrektorem Motozbytu i inspektorem Państwowego Zakładu Ubezpieczeń (PZU).
W r. 1968 przeniósł się na Śląsk Opolski do Koźla, gdzie został kierownikiem warsztatów i transportu w Państwowym Ośrodku Maszynowym w Reńskiej Wsi. W 1973 r. przechodzi na emeryturę. W r. 1982 został honorowym przewodniczącym Środowiska Żołnierzy Zgrupowania ‘Kryska’ przy Zarządzie Stołecznym ZBoWiD, rok później awansował do stopnia kapitana rezerwy w stanie spoczynku. Zmarł 1984.01.15 w Warszawie. Pogrzeb odbył się 1984.01.19 o godz. 12:15. Pochowany zgodnie ze swoją wolą, w kwaterze Zgrupowania AK 'Kryska' na cmentarzu komunalnym na Powązkach w Warszawie.
Roman Rożałowski był m.in. współorganizatorem Związku Zawodowego Transportowców, działaczem Polskiego Związku Motorowego, współzałożycielem Wielkopolskiego Automobilklubu, członkiem Państwowej Komisji Egzaminacyjnej dla Kierowców, społecznym inspektorem ruchu drogowego, działaczem ZBoWiD, członkiem Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich. Odznaczony m.in.: Srebrnym Krzyżem Orderu Virtuti Militari V kl. (28 IX 1939), Krzyżem Walecznych (15 IX 1944), Warszawskim Krzyżem Powstańczym, Krzyżem AK, 4-krotnie Medalem WP, Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Z małżeństwa (od r. 1944) z Cecylią z Czarników R. potomstwa nie miał.
Sławomir Fojcik i Marek Getter; „MON. Dziennik Personalny” 1983 nr 178; Borkiewicz A., Powstanie Warszawskie 1944, Wyd. 2, W. 1964; Dzieje 15 pułku ułanów poznańskich (1 pułku Ułanów Wielkopolskich), Pod red. P. Zaremby, Londyn 1962 s. 172-3, 181, 1890, 481; Korczak J. Cóżeś ty za Pani..., P. 1979
Kubik S., „Siekiera”, „Tryb. Odrzańska” 1976 nr 59 s. 1, 6; 15 pułk Ułanów Poznańskich w obronie Ojczyzny, 1919-1945, Pod red. Z. Grota i B. Polaka, P. 1982 s. 24, 35, 61; Pruski W., Dzieje konkursów hippicznych w Polsce, W. 1971 s. 224, 231, 269-70; „Czerniaków w Walce” 1944 nr 4 z 26 VIII
Czugajewski R., Na barykadach w kanałach i gruzach Czerniakowa, W. 1970; Grigo T., Na Górnym Czerniakowie, W. 1982; „Jeździec i Hodowca” 1938 nr 24 s. 521; „Życie Warszawy” 1984 nr 15; CAW: Akta osobowe Romana, Sterana Antoniego i Leona Bohdana Rożałowskich (fot.); Materiały ze zbiorów Sławomira Fojcika; Informacje Tadeusza Budzanowskiego i Cecylii Rożałowskiej oraz dokumenty w jej posiadaniu; Informacje Witolda Rożałowskiego oraz materiały w jego posiadaniu.