Żurawica pow. przemyski
Początek osady
Pierwsza informacja źródłowa na temat Żurawicy pochodzi z 1387 r., kiedy to Władysław Jagiełło nadal wieś, dotąd królewską, w dziedziczne posiadanie rycerzom ze Sprowy herbu Odrowąż. Następnie, dokumentem datowanym na dzień 15 września 1388 r. król, na prośbę Jaśka ze Sprowy herbu Odrowąż, przenosi jego wsie z prawa polskiego na magdeburskie. Jedną z tych wsi była właśnie Zurawica.
Dokumenty mówią wyraźnie o wsi Zurawica, jako już istniejącej i do tego posiadającej prawo polskie. Jak to bywa często w wypadku innych miejscowości, pierwsza informacja o osadzie nie oznacza informacji o jej powstaniu. Kiedy więc powstała osada Zurawica wzmiankowana w 1388 r.? Jak daleko wstecz trzeba przesunąć ten moment?
W 1972 r. podczas remontu bloku na terenie Szpitala Psychiatrycznego natrafiono na ludzkie kości. Na miejsce przybyła ekipa archeologów, która przeprowadziła obserwację przeprowadzanych prac ziemnych. Łącznie odnaleziono dwa groby zawierające ludzkie szkielety oraz ozdoby z którymi pochowano zmarłych. Pozwoliły one na datowanie znalezisk na okres pomiędzy końcem wieku X, a połową wieku XII. W połączeniu z faktem, że najbliższym sąsiedztwie cmentarzyska zarejestrowano ślady osady z okresu wczesnego średniowiecza pozwala to stwierdzić, że dzieje stałego osadnictwa ludzkiego w Żurawicy sięgają co najmniej wieku XII. Za mało jednak wiadomo o tej wczesnośredniowiecznej osadzie, aby uważać ją z całą pewnością za bezpośrednią poprzedniczkę znanej ze źródeł pisanych wsi Żurawicy. Nie można bowiem wykluczyć, że z jakichś względów przestała ona istnieć, a w jej pobliżu powstała zupełnie nowa osada o nazwie Żurawica.
W ŚREDNIOWIECZU
Jeszcze z XIV wieku pochodzą kolejne wzmianki na temat Żurawicy. W 1396 r. wymieniani są Stanisław i Mieczysław z Żurawicy, najpewniej potomkowie Jana ze Sprowy herbu Odrowąż - pierwszego znanego ze źródeł właściciela wsi.
Według tradycji w 1416 r, kolejni rycerze piszący się ze Sprowy - Piotr i Dobiesław, herbu Odrowąż, kasztelan przemyski, erygowali w stanowiącej ich własność Żurawicy parafię rzymsko - katolicką. Należy jednak przypuszczać, że parafia powstała nieco wcześniej, skoro w 1406 r. mowa jest o otrzymanym przez nią uposażeniu, na które składała się tak ziemia, jaki i świadczenia w naturze (dziesięciny). Zapewne niedługo później przy parafii zaczęta działać szkoła, skoro w 1440 r. na Uniwersytet Krakowski zapisał się syn chłopski z Żurawicy - Marcin. Postać tego jednego z najwybitniejszych synów Żurawicy jest mato znana, warto więc poświęcić jej kilka słów.
MARCIN Z ŻURAWICY
Marcin z Żurawicy, zwany Królem urodził się ok. 1422 r. Już w 4 lata po podjęciu nauki w Krakowie został bakałarzem, a w 1445 r. uzyskał tytuł magistra. Następnie podjął wykłady arytmetyki liczb ułamkowych na Wydziale Sztuk Wyzwolonych. Była autorem wielu traktatów naukowych - m. in. z zakresu geometrii, astronomii i metryki łacińskiej oraz własnego podręcznika arytmetyki. Pomimo pozycji wykładowcy kontynuował studia - widzimy go w Pradze, gdzie także proponowano mu stanowisko wykładowcy, Wiedniu, Padwie i Bolonii, gdzie studiował z kolei medycynę, będąc równocześnie wykładowcą astronomii. Po uzyskaniu tytułu doktora medycyny został Marcin z Żurawicy nadwornym lekarzem węgierskiego wielkorządcy, bohatera walk z Turkami, Jana Hunyady'ego. Wkrótce jednak wraca do Krakowa, naglony przez zapadającego na zdrowiu kardynała Oleśnickiego. W Krakowie obejmuje na powrót katedrę arytmetyki, równocześnie prowadząc także wykłady z medycyny. W tej ostatniej dziedzinie cieszył się takim autorytetem, że nazywano go "Rex in medicinis" - królem w medycynie, stąd jego przydomek Marcin Król.
Równocześnie pozostał wiemy zainteresowaniu astronomią i astrologią, kontynuując własne studia i zachęcając do nich innych, czego wyrazem było ufundowanie własnym sumptem w Krakowie katedry astrologii. Nic dziwnego, że zyskał sobie miano ojca krakowskiej szkoły astronomicznej. Wykształcił wielu znakomitych astronomów, a jego traktaty stały się kanonem tej nauki na wiele lat. Dzięki niemu Kraków stał się czołowym w Europie ośrodkiem myśli astronomicznej.
Wszechstronną działalność Marcina z Żurawicy przerwała jego przedwczesna śmierć w wieku ok. 31 lat, przed l sierpnia 1453 roku. Pokaźny majątek zgromadzony przez Marcina w większości przypadł, zgodnie z jego wolą. Uniwersytetowi Krakowskiemu. Niemała kwotę otrzymał też jego rodzony brat - Florian, chłop osiadły w rodzinnej Żurawicy.
Po koniec XV w. w na nieznanej niestety drodze Żurawica stała się własnością Stanisława Orzechowskiego herbu Oksza, wywodzącego swój ród z pobliskich Orzechowiec, leżących dziś w gminie Żurawica. Orzechowski, wzmiankowany w źródłach jako pisarz ziemski przemyski, ożenił się z córka ruskiego księdza Jadwigą Baraniecką. Owocem tego związku był inny z naj- wybitniejszych mieszkańców Żurawicy, który przyszedł na świat najpewniej właśnie w Żurawicy, a na chrzcie otrzymał imię po ojcu - Stanisław.
STANISŁAW ORZECHOWSKI H. OKSZA
Urodzi się on w 1513 r. Przeznaczony do stanu duchownego otrzymał staraniem ojca probostwo w rodzinnej Żurawicy, do którego wkrótce dodał drugie - w Poblednie. Jako proboszcz w Żurawicy okazał się początkowo zwolennikiem nowości religijnych - szczególnie gorąco wystąpił przeciw celibatowi. Widomym znakiem jego poglądów był ślub z Magdaleną Chełmską w 1551 r., oznaczający zerwanie z hierarchia katolicką, nic więc dziwnego, że biskup przemyski wszczął przeciw niemu proces i rzucił nań klątwę.
Okazało się jednak, że sprzyja śmiałemu proboszczowi z Żurawicy sejm Rzeczypospolitej. W 1552 r. dzięki poparciu Izby Poselskiej z Orzechowskiego zdjęto klątwę. Wkrótce zresztą okazało się, że nie jest wcale zdeklarowanym zwolennikiem reformacji. Krytyka kościoła ograniczyła się do celibatu, podjęta w późniejszych pismach krytyka arianizmu miała charakter ostrych ataków. Pod koniec życia uznawał już Orzechowski supremację władzy papieża. Skutkiem konfliktu w kwestii celibatu został jednak pozbawiony wszystkich piastowanych przez siebie godności i dóbr kościelnych, włącznie z probostwem żurawickim. Związki z Zurawica bynajmniej jednak nie ustały - wszak wieś tę odziedziczył po ojcu.
Zasłynął jednak Orzechowski najbardziej niejako prekursor "łagodnej reformacji", ale jako ideolog średniej szlachty, ruchu egzekucji dóbr i piewca złotej wolności. Swymi dziełami, a zwłaszcza traktatem "Quincunx, to jest wzór Korony Polskiej" wytyczał tory myśli politycznej na całe przyszłe stulecie. Nie były mu obce i aktualne zagadnienia polityczne, o czym może świadczyć choćby cykl Turcyków, mów namawiających szlachtę do podjęcia wojny przeciw Turcji.
Jego traktaty pisane były pięknym stylem, a mowy stanowiły wzór kunsztu retorycznego, nie może więc dziwić ogromna popularność żurawickiego proboszcza wśród braci szlacheckiej. Zmarł pisarz z Żurawicy w 1566 r., kilka miesięcy po śmierci ukochanej żony.
W XVI I XVII w.
Za czasów Orzechowskiego, w 1515 r. wzmiankowana jest też w Żurawicy parafia obrządku greckiego, która jednak, jak się przypuszcza, powstała znacznie wcześniej, być może nawet jeszcze przed parafią łacińską.
Po Orzechowskich przeszły dobra żurawickie na Lubomirskich. W 1580 r. dobra te są w ręku Sebastiana Lubomirskiego, kasztelana wojnickiego. Od jego spadkobierców zakupiła klucz żurawicki Anna z Ziemieckich, żona Stanisława Stadnickiego - "Diabła Łańcuckiego". Przez pewien czas stała się Żurawica jednym z ośrodków jego wrogich wszystkim sąsiadom akcji. Po śmierci najpierw Stanisława, a następnie Anny Żurawica przypadła ich dzieciom: Zygmuntowi, Władysławowi, Stanisławowi i Felicjanie.
Trzej bracia okazali się godni sławy ojca, nie bez przyczyny zwani byli "Diablętami". Skutkiem podziału dokonanego między braćmi Żurawica przypadła najstarszemu - Zygmuntowi. Przy okazji dzielenia majątku bracia "zapomnieli" o Felicjanie, a jako środek zapobiegawczy przeciw jej roszczeniom zastosowali areszt domowy w żurawickim dworze. Po dwóch latach opuściła ona Żurawicę i zamieszkała u stryjecznego brata Aleksandra. Pozbywszy się siostry nie przestali zresztą bracia godzić w siebie wzajemnie, jedno ze starć miało nawet miejsce pod samym kościołem w Żurawicy, zresztą Władysław o mały włos nie zginął wtedy z ręki starszego brata.
Dopiero u Aleksandra Stadnickiego odmienił się sierocy los Felicjany. Wpadła bowiem w oko szlachcicowi Piotrowi Cieciszowskiemu, który Felicjanę porwał, ożenił się z nią, a następnie dokonał zajazdu na Zurawicę, pobił Zygmunta i zamieszkał wraz z żoną w Żurawicy. Niestety, okazało się wówczas, że na skutek długoletniego procesu Żurawica przestała być własnością Stadnickich i przypadła Konstantemu Korniaktowi. Przeciw potężnemu sąsiadowi z Sosnicy siły Cieciszowskiego były o wiele za słabe. W 1622 r. Korniakt objął więc w posiadanie cały klucz żurawicki.
CZASY KORNIAKTÓW
Rodzina Korniaktów jest ciekawym przykładem atrakcyjności ziemi przemyskiej i całej Rzeczpospolitej dla obcych. Korniaktowie byli kupcami z Kandii czyli dzisiejszej Krety, do fortuny doszli handlując we Lwowie winem. Już przedstawiciel pierwszego pokolenia osiadłego na Rusi - Konstanty Korniakt w 1571 r. otrzymał szlachectwo. Do ogromnego majątku zrobionego na handlu dodał dochody z dzierżawy wszelkich podatków na Rusi. Ożeniony z Anną z Dzieduszyckich pozostawił synom kilkanaście wsi i ogromne dobra ruchome. Najstarszy z nich, imiennik ojca, w 1622 r. objął w posiadanie klucz żurawicki.
Wcześniej wsławił się w Inflantach pod hetmanem Janem Zamoyskim, następnie własnym sumptem wystawił chorągiew na wyprawę wołoską, ofiarował też znaczne sumy na ufortyfikowanie Lwowa. Najwyraźniej więc uznał Rzeczpospolitą za jedyną swą ojczyznę, stając się jej gorliwym obrońcą. Ożenił się z córką wojewody sandomierskiego Elżbietą Ossolińską, a owocem tego związku było dwóch synów i córka. Zmarł dwa lata po objęciu Żurawicy - w 1624 roku.
Starszy z nich - Aleksander Zbigniew, wzmiankowany jako dworzanin królewski, zmarł przedwcześnie nie dożywszy nawet 30-tki. Pozostawił córkę Elżbietę, która został żoną Marcina Krasickiego, kasztelana przemyskiego. Młodszy z synów Konstantego, Karol Franciszek, dziedzic na Białobokach, Sośnicy i Żurawicy, wsławił się w 1648 r., kiedy to na czele swych prywatnych oddziałów złożonych w znacznej mierze z żurawickich chłopów uwolnił oblężony przez Kozaków i Tatarów i Przemyśl. Zdobytą chorągiew kozacką uroczyście powieszono jako wotum dziękczynne w katedrze przemyskiej. W kolejnych latach walczył także ze Szwedami, Węgrami Jerzego Rakoczego i w wyprawie przeciw Rosji.
Nie wiemy nic o liczebności prywatnego wojska Karola Korniakta w czasie wojennym, nie mogło ono jednak być mała, skoro w okresie pokoju utrzymywał 60 dragonów, umundurowanych i ćwiczonych na wzór cudzoziemskiego wojska. Do tego doliczyć trzeba cały zastęp szlacheckiej czeladzi, znacznie mniej zdyscyplinowanej, ale za to bardzo zuchwałej.
Karol Franciszek okazał się też dobrodziejem parafii w samej Żurawicy - w 1640 r. odnowił mianowicie fundację parafii. Warto tu wspomnieć, że od ok. 1620 r. probostwo żurawickie należało do Fryderyka Alembeka, kanonika przemyskiego i późniejszego biskupa przemyskiego, funkcje duszpasterskie i administracyjne w Żurawicy sprawował natomiast komendarz. Spis parafialny sporządzony przez komendarza Tomasza Kleczowskiego w 1662 r. wykazał, że było w tymże roku 662 parafian. Co ciekawe, w 1646 r. było ich jedynie nieco mniej - 650, nikły przyrost naturalny w tym okresie był z pewnością wynikiem bardzo niespokojnych czasów, wypełnionych epidemiami, wojnami i najazdami nieprzyjaciół. Łącznie z ludnością grecko - katolicką zamieszkiwało wówczas Żurawicę, jak szacuje Z. Budzyński, około 1000 mieszkańców.
Dzielny obrońca ojczyzny - Karol Franciszek Korniakt - poległ w bitwie z jeszcze jednym nieprzyjacielem - Tatarami pod Zborowem w 1672 r., a pochowany został w katedrze przemyskiej. Z żony - Katarzyny Bełżeckiej, wojewodzianki podolskiej, zostawił dwie córki i dwóch synów - Michała i Antoniego Karola. Antoni Karol, który przeżył brata, okazał się jednak nie tylko ostatnim właścicielem Żurawicy z rodziny Korniaktów, ale i ostatnim przedstawicielem rodu.
PÓŹNIEJSZE DZIEJE
Niestety, nie jest na dzień dzisiejszy jasne, kto był właścicielem Żurawicy po Korniaktach - kwestia ta wymaga dopiero stosownych badań. Wiadomo dopiero, że na początku XIX wieku majętność kupił Wojciech Rudolf Horodyski h. Korczak, potem zaś właścicielem dóbr żurawickich był jego syn - Józef Horodyski. W 1834 klucz żurawicki kupuje od niego ks. Leon Sapieha, właściciel dóbr krasiczyńskich. Od tego momentu Żurawica przestaje być rezydencją szlachecką, ks. Sapieha mieszkał bowiem w Krasiczynie.
W roku 1890 r. Żurawica miała 306 domów i 2290 mieszkańców, do tego doliczyć trzeba 14 domów i 178 mieszkańców na obszarze dworskim. Większość mieszkańców była wyznania rzymsko - katolickiego - 1518, 820 natomiast to wyznawcy katolicyzmu w obrządku greckim. Co ciekawe, narodowość ruską deklarowało 830 mieszkańców, a polską 1488, nie zawsze więc podział religijny pokrywał się z narodowym, choć z reguły tak właśnie było. Strukturę narodowo - religijną ówczesnej Żurawicy uzupełnijmy informacją, iż mieszkało tu także 119 osób wyznania mojżeszowego i 11 innych wyznań oraz 135 Niemców i 12 osób innych narodowości.
Majątek ziemski znajdujący się wówczas w Żurawicy i należący do Adama Sapiehy liczył 1587 mórg powierzchni. Z tego 875 mórg zajmowały użytki rolne, łąki i ogrody 81 mórg, pastwiska 53, a las 578. Dla porównania warto dodać, że łączna powierzchnia gospodarstw innych użytkowników, a więc gospodarstw chłopskich zajmowała powierzchnię, z tego 1494 m. gruntów ornych, 126 m. łąk i ogrodów 107 m. pastwisk oraz 44 m. lasu. Sapiehowie byli właścicielami dóbr żurawickich do II wojny światowej.
W latach 80-tych XIX w. Żurawica stalą się częścią twierdzy przemyskiej, a to za sprawa wybudowanego tu fortu nr 12. O nim i walkach o twierdzę przemyska w czasie I wojny światowej mowa będzie nieco dalej. Dzieje natomiast Żurawicy w okresie II Rzeczpospolitej, podczas II wojny światowej i bezpośrednio po niej czekają dopiero na swego historyka, trudno więc, aby to popularne opracowanie rościło sobie pretensje do zgłębiania tych zagadnień. Nieco miejsca należy się jednak współczesności gminy Żurawica.
http://www.zurawica.pl/