„Przeszłość mojej rodziny, to typowe losy dobrych Polaków z różnych grup społecznych” – mówił Andrzej Duda. Postanowiliśmy to sprawdzić. W tym celu odbyliśmy ciekawy wywiad, dotarliśmy do grobów, dokumentów, zdjęć i historii rodzinnych przekazywanych z pokolenia na pokolenie. Dzieje te warte są naszego opowiedzenia, a pasjonat genealogii znajdzie tu dla siebie wiele ciekawych wątków.
Jan Duda i Janina Milewska poznali się w czasie studiów na praktykach w Jaworznie. Dzisiaj obydwoje są profesorami Akademii Górniczo Hutniczej w Krakowie. Młody Jan, ojciec Andrzeja miał jednak wątpliwości czy wiek 21 lat uprawnia go do podjęcia tak poważnej życiowej decyzji, jaką bez wątpienia jest małżeństwo. Zasięgnął więc rady swojego ojca Alojzego, a ten odparł mu: „Pytanie nie brzmi ‘czy masz odpowiedni wiek’, tylko czy ‘poznałeś odpowiednią kobietę’ – jeśli tak to się żeń”. Prosta mądrość charakteryzowała dziadka Andrzeja i tak też wychował on jego ojca. Jan Duda podobną mądrość, sumienność i dobroć odnalazł również w swoim teściu Nikodemie Milewskim, zwanym pieszczotliwie „Pikuś”. Choć rodziny pochodziły z odmiennych „światów” posiadały podobne podejście do życia.
Alojzy Duda – dziadek Andrzeja – był według przekazów rodzinnych, prawnukiem osadnika wojskowego w Łącku niedaleko Nowego Sącza. W toku poszukiwań genealogicznych natrafiliśmy na akty metrykalne, zdające się potwierdzać tę informację. Na cmentarzu parafialnym w Łącku udało się odnaleźć grób rodziców Alojzego, Jana i Rozalii – pradziadków Andrzeja (obok na zdjęciu), zaś akty kolejnego pokolenia w księgach metrykalnych parafii Zabrzeż. Z aktów tych dowiadujemy się, że Alojzy był synem Franciszka i Rozalii Kałużny (niestety, we wtóropisach akt ten przepisany jest błędnie). Dopiero odnalezienie aktu ślubu Franciszka Dudy z 1868 roku pozwoliło na ustalenie dalszych pokoleń rodziny. Wynika z niego, że Jan Duda – ojciec Franciszka, jest najstarszym znanym przodkiem Andrzeja w linii męskiej. [w toku prac Genealogia Polaków poczyniła dalsze ustalenia]
Według przekazów rodzinnych, Jan Duda urodzony w czasie zaborów na Śląsku służył w wojsku austriackim. Po latach służby w mundurze otrzymał spory kawałek ziemi właśnie w Łącku. Była to rola trudna, położona na przełęczy i usytuowana najwyżej we wsi. Rozciągał się stamtąd wspaniały widok przywodzący na myśl krajobrazy Szwajcarii. Jan, o przezwisku „Bławat” od noszonego za uchem kwiatka, jako jedyny we wsi umiał czytać, podobnie zresztą jak jego syn i wnuk, również Jan. Często więc siadywał z sąsiadami na ławeczce przed domem i czytał im na głos różne artykuły z gazet. Był człowiekiem niezwykle oczytanym, mądrym i szlachetnym. Cechy te przekazał potem swoim dzieciom i wnukom . Według słów księdza proboszcza z Zabrzeża, Józef Duda syn Jana i wnuk Franciszka, był człowiekiem niezwykle aktywnym, udzielającym się społecznie. Doprowadził między innymi do wybudowania mostu na Dunajcu. Był doskonałym konstruktorem i w obejściu swojego domu miał mnóstwo sprytnych inżynierskich usprawnień. Jego bratanek Tadeusz Duda (syn Franciszka Dudy), był niezwykle zafascynowany historią okolic Nowego Sącza. Z wielkim zaangażowaniem tropił ślady działalności ludowej i nie pozwolił by pamięć o nich zaginęła.
Oprócz Józefa, Jan miał jeszcze dziewięcioro innych dzieci. Niestety pięcioro najmłodszych zmarło w czasie zarazy w 1905 roku. Ksiądz poradził więc jego ojcu Janowi, aby nadał nowo narodzonemu dziecku imię po patronie młodzieży i studentów, którym był święty kościoła katolickiego Alojzy Gonzaga. I tak też się stało. Alojzy po skończeniu czerech klas szkoły powszechnej został wysłany „do terminu” na praktykę kuśnierską. Jego pierwszy „mistrz” jednak nie traktował go dobrze i zwyczajnie głodził. Szybko więc uciekł od niego do Nowego Sącza. Potem pracował w Nowym Targu, Tarnowie i Gorlicach. Po zdobyciu zawodu kuśnierza uczył innych szacunku do ludzi i heroicznej postawy wobec pracy. W 1942 roku na pogrzebie rodzinnym poznał swoją przyszłą żonę Kunegundę Rams i w rok później ożenił się z nią. Urocza Kunegunda, była patriotką, z rodziny wywodzącej się z pięknych okolic Nowego Sącza, Owieczki, Czarnego Dunajca i Łukowicy. Jej ojciec Adam Rams wykonywał drobne prace usługowe w okolicznych wsiach, a matka Katarzyna Majka, surowa kobieta, o twardej dyscyplinie – miała skromne poletko w Łukowicy. W roku 1943 rodzina Dudów przeżyła tragedię wojenną związaną z bratem Alojzego – Franciszkiem. Złożył on przysięgę w AK i działał na Podkarpaciu. Oddział zadenuncjowany przez jednego z żołnierzy w obławie urządzonej przez Gestapo został rozbity, a nieliczni pozostali przy życiu partyzanci zostali osadzeni w areszcie. W trakcie śledztwa Franciszek nie wydał nikogo i zmarł zakatowany w więzieniu. Miejsce jego pochówku do dziś pozostaje nieznane. Pozostały jedynie napisy na symbolicznym grobie w Starym Sączu oraz na pomniku w Suchej Dolinie koło Muszyny. Rodzina Milewskich, matki Andrzeja również związana była z AK, choć terenem ich działania była Warszawa. W AK działał zarówno Nikodem, dziadek Andrzeja, jak i jego rodzeństwo. Rodzina ta posiadała wieloletnie tradycje patriotyczne. Służyła krajowi zarówno w Powstaniu Listopadowym, Powstaniu Styczniowym, jak i w okresie I i II Wojny Światowej. Nikodem Milewski, dziadek Andrzeja Dudy, w swoich obszernych pamiętnikach spisał wszystko co wiedział na temat przeszłości swojej rodziny. Trudne losy jego przodków spowodowały jednak, że wiadomości te mógł czerpać jedynie z opowiadań i licznych przekazów rodzinnych. Wcześnie zmarli dziadkowie nie przekazali mu za wiele, zaś ojciec od młodości mieszkający w Warszawie niezbyt chętnie opowiadał o tamtych czasach. Z tej to przyczyny niektóre z faktów zawartych w tych pamiętnikach są niezbyt ścisłe. Nie umniejsza to jednak zarówno wartości sentymentalnej jak i historycznej zachowanych rękopisów.
W pamiętnikach tych najstarszą znaną osobą pozostaje Grzegorz Milewski ożeniony z Marianną Siewierską. W zapisach Nikodema, teść Grzegorza jest wojewodą siewierskim. Do niego to dość często zjeżdżała rodzina, podróżująca przez parę dni bryczką zaprzęgniętą w siedem koni. Sam Grzegorz był inwalidą wojennym. W toku prac genealogicznych udało się odnaleźć akt ślubu Grzegorza Milewskiego z Marianną Siewierską. Wnika z niego, że ojcem Marianny był Paweł Siewierski, ekonom w Śladkowie Dużym. Wskazani są tam też bracia Marianny jako świadkowie. Są to Tomasz, posesor wsi Wargawka i Aleksander, wójt Wargawki. Mógł więc wójt Siewierski stać się w przekazach rodzinnych „wojewodą”. Jest też inna możliwość. Matką Marianny była Zofia Dzierzbicka, chrzczona w parafii Modlna. Wiadomo też, że właśnie w tej parafii już w roku 1783 właścicielem dwóch wsi był niejaki Szymon Dzierzbicki wojewoda łęczycki. Szymon Dzierzbicki urodził się około roku 1720, mógł więc być dziadkiem Marianny. Jest więc wielce prawdopodobnym, że właśnie o tego wojewodę chodzi, zaś przekazy zawarte w zachowanym pamiętniku mogą dotyczyć pokolenia jeszcze wcześniejszego. Grzegorz faktycznie mógł być inwalidą wojennym. Ożenił się dopiero w wieku 40 lat. Brak tu niestety dokumentów urodzenia, a wiek wynika z przysięgi złożonej w urzędzie gminnym. W dokumencie podani są też rodzice Grzegorza, Jan i Katarzyna Malinowska. Co ciekawe, akt ten został sporządzony w miejscowości Piątek, która obecnie jest geometrycznym centrum Polski. W okolicy Gieczna, gdzie zostały znalezione najwcześniejsze dokumenty, brak jest niestety informacji o rodzinie Milewskich sprzed roku 1816. Informacje te dotyczą dopiero lat późniejszych. Charakterystyczną i bardzo ważną dla rodziny stał się Nikodem Milewski, syn Grzegorza. Po śmierci brata Leona zaopiekował się jego dziećmi. Wszyscy, łącznie z trzecim bratem Ignacym, który był księdzem, zaangażowani byli w Powstanie Listopadowe, głównie wspierając je finansowo i traktując to jako obowiązek wobec ojczyzny. Zapewne z tego też powodu Ignacy musiał już w roku 1832 emigrować do Włoch skąd został wysłany do Ameryki. Już począwszy od połowy lat 50. XIX wieku rodzina Milewskich zajmowała się administracją i doglądaniem dóbr właścicieli ziemskich (Piaski, Grabów, Świnice Warckie). Dość często zdarzało się, że dziedzic z danej wsi niejednokrotnie proszony był na ojca chrzestnego urodzonego dziecka. I rzeczywiście w jednym z odnalezionych aktów odnajdujemy informację, że syn Jerzmanowskich został chrzestnym jednego z dzieci Milewskich. Grzegorz Milewski był mężczyzną wąsatym, średniego wzrostu, niezwykle gadatliwym. Uwielbiał dzieci i jeździł na karym wierzchowcu. Zarówno stosunki rodzinne jak i sposób bycia potwierdzony w zachowanych pamiętniki wskazują, że mógł być on „jowialistą”, czyli jedną z typowych postaci pojawiających się w czasie zaborów w dworach polskich. Zazwyczaj był to zubożały szlachcic z wojskową historią, patriota, katolik i dusza towarzystwa. Franciszek Morawski w mało znanym dziele, podobnym do „Pana Tadeusza”, pt. „Dworzec mojego dziadka”, tak opisuje jowialistę zwanego także „Kubuś”:
„...Najbardziej przecież o tem i duma i marzy Czy tam będzie ów Kubuś, figlarz nad figlarzy Kubuś cudak, hulaka, rębacz, tancerz walny Kubuś w wiecznych konceptach, Kubuś jowialny Najhuczniej on po wszystkich kuligach wywija I rej wodzi w drabantach i ciżby rozbija A gdy sobie na jakiej podochoci stypie I krocie dykteryjek jak z rękawa sypie Wyganiają swe panny, stare matki, ciotki Jak przed biesem się jakim żegnają dewotki Wiwat nasz Kubuś, grono wykrzyka hulacze A potężne od śmiechu trzęsą się brzuchacze...”.
Inwalida Grzegorz nie był zapewne „tancerzem” i „hulaką”, ale jako weteran powstańczy był hołubiony przez właścicieli. Czy, jak czytamy w pamiętnikach, pochodził z białostockiego gdzie miał dwór z karczmą, trudno jeszcze zweryfikować. W Giecznie mógł być rezydentem, starym wiarusem, a może sam nabył w okolicach jakiś folwark. Dziewiętnastowieczny herbarz sieradzki podaje, że był posesorem w miejscowości Socha, parafii Warta. Leon, syn Grzegorza, zarządzał majątkami. Los doświadczył go jednak okrutnie. Niezwykle bolał nad śmiercią swoich dziesięciorga dzieci, które umierały zaraz po urodzeniu. Za namową miejscowego proboszcza wystawił więc kapliczkę na skrzyżowaniu dróg. Kolejne urodzone potem dzieci, Helena i Aleksy przeżyły. Kochał je bardzo i obdarowywał drogimi prezentami. Wkrótce jednak znowu nastały trudne czasy. W trakcie wypadków 1863 roku Leon często znikał z domu. Upadek Powstania Styczniowego przeżył bardzo i wkrótce potem zmarł. Zmarła też i jego żona, a dzieci pozostały pod opieką stryja Nikodema. Rodzina mieszkała wtedy w Świnicach Warckich. Pomimo mało chwalebnej nazwy, to bardzo ciekawa miejscowość. Właściciel Kazimierz Karwowski wystawił tu w 1859 roku kościółek nazywany jednym z najpiękniejszych wiejskich kościółków. Milewscy z pewnością znali mieszkańców wsi, w tym urodzonego w 1868 Stanisława Kowalskiego, syna Wincentego i Franciszki Rapackiej. Bogobojny i pracowity Stanisław żył w biedzie. W 1905 roku został ojcem Heleny, która w Świnicach doznała pierwszych objawień Jezusa Miłosiernego. Wstąpiła później do zakonu i znana jest dzisiaj jako święta Faustyna, uznawana za jedną z największych mistyczek Kościoła. Niestety już w 1876 roku w majątku pojawił się rosyjski generał Szulgin. Został prawidłowo ugoszczony, jednak majątek tak mu się spodobał, że wkrótce na jego mieszkańców padło podejrzenie o sprzyjanie powstańcom. Majątek został skonfiskowany i w ciągu kolejnych dwóch lat odsprzedany kolejnym właścicielom. Z zachowanych pamiętników wynika, że Milewscy byli właścicielami tego majątku. Według „Herbarza szlachty sieradzkiej” Grzegorz był posesorem wsi Socha. W owych czasach wiele szlachty ubożało nie zawsze z własnej winy. Być może musiało się tak stać również i w przypadku Milewskich, gdyż już w roku 1816 Grzegorz został zapisany tam jako ekonom. Do ustalenia więc pozostaje jedynie kolejność faktów. Świnice Warckie, w których urodziło się dwoje Milewskich w latach 1832 i 1857, od roku 1856 należały do Kazimierza Karwowskiego. Rodzina ta jednak, jak wynika z dokumentów, była związana z rodziną Dzierzbickich, a Zofia Dzierzbicka była prababką Aleksego. Pamiętajmy też, że były to czasy w których często ukrywano i przepisywano na rodzinę majątki. Sprzyjanie powstaniom powodowało znaczne zmiany majątkowe. Trudno jest więc ustalić stan faktyczny. Z pewnością jednak rodzina Milewskich obracała się w kręgach drobnej szlachty tamtych terenów. Odpowiedzialność za losy Ojczyzny, doprowadziła do znacznego pogorszenia stanu posiadania rodziny oraz jej zubożenia. Siostra Aleksego, Helena, wcześnie wyszła za mąż za handlowca o nazwisku Masło, herbu Syrokomla. Gdy majątek gdzie urodził się Aleksy został zabrany, jej brat, po stracie domu, nie miał gdzie wracać i odtąd jego losy związane zostały z Warszawą. Aleksy był dobrze wykształcony, za młodu opiekowała się nim siostra zakonna, która podczas spacerów pokazywała mu świat. Stryj zabiegał jednak o to aby na wszelki wypadek miał też konkretny zawód, zaprzyjaźniony gospodarz wyuczył więc go ślusarki. Dzięki temu łatwo znalazł pracę w zakładach w Pruszkowie. Poznał tu młodą wdowę, Joannę Mrozowską, córkę weterana Powstania Styczniowego, organisty w kościele Najświętszej Marii Panny. Jej ojciec Leon, w 1913 roku, mając 74 lata, wyjechał pod Częstochowę naprawiać i stroić organy. Został tam napadnięty, pobity, obrabowany i w końcu zabity. Aleksemu i Joannie urodziło się czworo dzieci, z których Nikodem jest dziadkiem Andrzeja Dudy.
Nadmienić tu należy, że imię Nikodem, wydaje się w rodzinie Milewskich charakterystyczne. Być może ma to związek z innym Nikodemem Milewskim, który w połowie XVIII wieku był proboszczem w Nasielsku i dziekanem w Nowym Mieście. Z okolic wspomnianych wcześniej pochodzi też inny Nikodem Milewski, ekonom w Mniewie. Nikodem, syn Aleksego, urodzony w 1894 roku uczył się w szkole kolejowej w Pruszkowie, praktykował w zakładach Troetera. W 1914 rodzice zostali ewakuowani do Charkowa. Nikodem uczył się w gimnazjum w Petersburgu. Wcielony został do wojska rosyjskiego. Zdezerterował ze 117 p.p. w Smoleńsku i przez Mińsk i Charków dostał się do Petersburga, gdzie zmienił dokumenty. Pozwoliło mu to zdać maturę w Polskiej Macierzy Szkolnej w 1917. Wtedy wybuchła Rewolucja Październikowa, więc rodzina wróciła do Warszawy. Tam już jako akademik, w Rembertowie w sierpniu 1918 roku wstąpił do Wojska Polskiego. Służył w Zarządzie Kwatermistrzowskim, a następnie prowadził elektrownię wojskową. Ukończył Kurs Oficerów Gospodarczych w Warszawie w stopniu podchorążego. W roku 1922 został zwolniony z wojska celem dokończenia studiów. Do roku 1939 pracował w Urzędzie Statystycznym. Był wielbicielem Marszałka Piłsudskiego. Był człowiekiem o wysokiej kulturze osobistej i wielkiej mądrości życiowej. W czasie II Wojny Światowej wiele osób z rodziny Milewskich działało w AK, wielu też doświadczyło przykrych losów. Matka Nikodema będąc w Białołęce Dworskiej została przez okupanta uprowadzona i wywieziona w nieznanym kierunku. Jej losy do dzisiaj są nieznane. W 1940 roku zmarła na gruźlicę siostra Stefania. Skromna, niepłacona emerytura kolejowa nie starczała na wiele. Brat Nikodema Wiktor, działał dużo w partyzantce w województwie radomskim. Tygodniami znikał z domu, pod koniec wojny zaczął chorować i zmarł w 1949 roku. Syn Nikodema Lech, urodzony w 1928 roku jako szesnastolatek walczył w Powstaniu Warszawskim. Osadzony został w obozie koncentracyjnym w Auschwitz, potem przeniesiony do Mauthausen, dożył wyzwolenia w 1945 roku. Po wojnie Nikodem ożenił się po raz drugi. Z tego małżeństwa urodziła się między innymi córka Janina, inżynier chemik. Dzisiaj Janina Duda zd. Milewska, podobnie zresztą jak jej mąż, Jan Duda są profesorami na Akademii Górniczo Hutniczej w Krakowie. Oboje, jak wielu Polaków, niosą w sobie historię przeszłych pokoleń, historię ludzi zmagających się z trudnymi, nieraz bardzo ciężkimi i tragicznymi losami. Wielokrotnie, w miarę swoich możliwości, rodziny te stawały by walczyć o wolność Ojczyzny. Przez pokolenia, mimo wielu przeciwności losu, zarówno rodzina Dudów jak i Milewskich wykształciła w sobie ogromną mądrość życiową przejawiającą się między innymi w szacunku do ludzi i radości z dobrze wykonanej pracy. Tak właśnie opisują swoich przodków rodzice Andrzeja Dudy.
Artykuł opublikowany w Gazecie Polskiej - sukcesywnie uzupełniany i poszerzany. autorzy: Marcin Niewalda i Piotr Strzetelski (redaktorzy Genealogii Polaków)