Stan rycerski w Polsce sięga czasów króla Bolesława Chrobrego. Ten wielki założyciel mocarstwowej Polski, chroniący Słowiańszczyznę przed zalewem germanizmu, a podbojami Waregów ze wschodu zorganizował potężną siłą zbrojną, zdolną nie tylko do obrony, ale także i do działań zaczepnych. Ustanowił on tzw. prawo rycerskie i ze swych drużyn oraz powołanych do służby wojennej, stworzył rycerstwo, nadając godność rycerską (szlachecką) licznym kmieciom i całym wioskom. Podobnie za jego przykładem czynili inni książęta piastowscy. (Drużyny wojów już w czasach pradziada Bolesława cieszyły się szczególnym poważaniem, prawdopodobnie były tam "emerytury", "urlopy zdrowotne, opiekuńcze", "zasiłki dla rodziny zabitych"itp.)
Rozmnażał się więc żywioł rycerski coraz bardziej. Za króla Władysław Łokietka stanowił już masę bardzo ruchliwą, zaprawioną w bojach i wielce żywotną. Na tej masie król Władysław Łokietek oparł swoje akcje zjednoczenia rozdrobnionej na liczne księstwa Polski. Ona to, ta drobna szlachta, sprzyjając królowi i jego zamierzeniom, jednoczyła rozerwane ziemie. Była ona krwią ożywczą odrodzonego Państwa Polskiego. Za Leszka Czarnego silnie rozrodzona drobna szlachta osiada gęsto na opustoszałym Podlasiu i innych sąsiednich południowych i wschodnich terytoriach.
W następnych wiekach za czasów króla Kazimierza Wielkiego i w okresie panowania rodu królewskiego Jagiellonów i Stefana Batorego przybywało coraz więcej ludności szlacheckiej, tak iż w końcu stała się ona wielotysięczną bracią śmiało mogącą nazywać się narodem. Byli to ludzie wolni, różnorodni których łączył wspólny obowiązek obrony kraju; braterstwo broni i miłość Ojczyzny. Szlachta ta stanowiła jakby jedną wielką rodzinę, kochała się znała na całej przestrzeni państwa polskiego, spotykała się na licznych sejmikach, wyprawach wojennych, często odwiedzała się.
Wśród szlachty polskiej najliczniejsza była szlachta zaściankowa, ogromna masa ludu rycerskiego, który własnymi rękami uprawiał ziemię trzymając w jednej lemiesz a w drugiej miecz dla obrony przed najeźdźcą. Można śmiało powiedzieć, że ta ogromna masa drobnej szlachty zaściankowej była treścią i duszą ówczesnego narodu polskiego. Ta ogromna masa ludu rycerskiego pielęgnowała miłość do Ojczyzny, cnoty żołnierskie i tradycje służby wojskowej. Zżyci ze sobą, z ziemią, z ludnością wiejską, bogaci w samoświadomość narodową tworzyli więzy które dużo później owocowały niezwykłymi sytuacjami. Oto bowiem uciekający przed nawałnicą moskiewską rodziny szlacheckie kryją się wśród chłopstwa. Ludność wiejska kilkunastu kolejnych wsi mimo nakłaniań ze strony siepaczy nie wydaje uciekinierów, przechowuje ich dobytek, pomaga, do dziś pielęgnując legendy o dobrych Polakach czytając z niedowierzaniem w podręcznikach historii o kaście wyzyskiwaczy, hulaków i kułaków.
Na to kim była szlachta polska światło rzucają metody jakimi można było nobilitacji dostąpić. W zasadzie były to - służba na wojnie, piastowanie urzędu, posiadanie ziemi lub ... "psim swędem". Ale nie byle jakie to musiały być czynności. Należało się wykazać odwagą - a więc autentycznym zaangażowanie na wojnie, odpowiedzialnością i solidnym prowadzeniem urzędu, dobrym gospodarowaniem. Również i "psi swęd" nie był jedynie nielegalnym - np. poprzez zabieg nagany szlachectwa, dostaniem się do pańskich stołów. Trzeba było załatwić świadków ze szlachty a więc po prostu trzeba było być z nimi zżytym.
W miarę upływu lat stan szlachecki powiększał się dochodząc w XVIII wieku do liczby 1.300.000 osób co w 10-milionowej Polsce stanowiło 13% ludności. Nigdzie indziej na świecie nie nadano praw i swobód tak wielkiej rzeszy. We Francji, Anglii, Niemczech, Włoszech oprócz kilku promili nobilitowanych hrabiów, baronów i landgrafów reszta była pospólstwem którego los, życie i śmierć spoczywał w rękach nieprawdopodobnie bogatych i zarozumiałych suwerenów.
W Polsce stan szlachecki prawie od początku, a właściwie od przywilejów łanowych rozumiany był jako oświadczenie o pełnoprawnym obywatelstwie. W sytuacji nadania go 13% ludności – a osób skoligaconych bliskich było jeszcze więcej - duża część społeczeństwa czuła się wolnymi i odpowiedzialnymi ludźmi. I to właśnie owa odpowiedzialność oparta na moralności stanowiła - pomimo licznego warcholstwa i pomimo kosmopolityzmu warstw najbogatszych trzon na którym można było oprzeć ustrój Rzeczpospolitej Szlacheckiej - do dzisiaj najdoskonalszego ustroju w dziejach świata. Jeśli porówna się to z sytuacją ówczesnej Europy a także z dzisiejszymi wyobrażeniami o demokracji widać wyraźnie, że Polska wyprzedziła świat o kilkaset lat i w praktyce wprowadziła to co dzisiaj nazywane jest błędnie zdobyczami rewolucji francuskiej, demokracji czy kapitalizmu. Co więcej, ustrój, oparty był na odpowiedzialności, a ona czerpała z głęboko rozumianej rzetelnej etyki chrześcijańskiej, poparty żarliwą wiarą, solidnym poczuciem obowiązku służby dla ojczyzny, więzami z tradycją, czynią zeń system społeczny o wiele bardziej nowoczesny od dzisiejszych wizji społeczeństwa wolnego. Nie dziwi więc fakt, że to właśnie w Polsce pojawił się tak postępowy akt jakim była Konstytucja 3 maja.
Co więc było przyczyną rozkładu Polski i powodem jej upadku. Czy było to warcholstwo hulanki i nieumiarkowanie w piciu miodu ? Należy zdać sobie sprawę, że ci spośród szlachty, którzy dorobili się znacznych majątków, mieli możliwość uczestniczenia w całym kosmopolitycznym życiu ówczesnej Europy. Niewątpliwie nęciły ich przywileje władzy i wielkości jakie posiadała szlachta europejska. Widać to w licznych koligacjach rodzinnych, Radziwiłłów, Potockich,
Poniatowskich, Czartoryskich. Córki ich często wychodziły za baronów francuskich, czy włoskich książąt a rody szczyciły się związkami z krwią monarszą niemal wszystkich królestw świata. Po okresie rządów dynastycznych siła presji społecznej a właściwie siła presji rodów politycznie ważnych wymogła wolną elekcję, dzięki której każdy (każdy z nich) mógł zostać władcą. Spowodowało to, nieustanną walkę o najwyższą godność w państwie. Nie trzeba wielkiej wyobraźni aby domyślić się, że taka sytuacja mogła promować jedynie te jednostki, które w mistrzowski sposób stosować będą hipokryzję, manipulację, konformizm i nepotyzm. I stało się tak rzeczywiście.
Przez 223 lata od powstania do upadku, Rzeczypospolitą rządziło jedenastu obranych królów... Tylko czterech było Polakami ... Był wśród nich jeden homoseksualista, jeden fanatyk religijny, jeden żarłok, jeden ojciec ponad trzystu dzieci i jeden zaprzysięgły kawaler (ale również nie bezdzietny). Było wśród nich wielu wybitnych żołnierzy; dwóch z nich uciekło z kraju (jeden nawet dwukrotnie), jeden został zmuszony do abdykacji, ale żaden nie został zamordowany... Z pośród nich w zasadzie wyjątkiem był Jan Sobieski.
Jednak, o ile na czele państwa stał król i garstka wpływowych osób, o tyle naród stanowiła szlachta i to dzięki niej udało nam się przeżyć te lata a potem przetrwać 200 lat zaborów. W najwybitniejszy sposób zaznaczyła się rola Polski w XVII wieku jako "przedmurze chrześcijaństwa" i wał obronny Europy, chroniący jej przed naporem azjatyckim i muzułmańskim. ... W latach 1241 do 1770 Polska doznała w sumie 93 najazdów mongolskich i tatarskich.
Wszystkie te rody krzyżują się ze sobą, wżeniają, zmieniają nazwiska, przyłączają się tworząc zwartą, zżytą siatkę więzów krwi i idei liczącą w XVIII wieku blisko ćwierć miliona osób.
Przez cały ten czas szlachta dzielnie stawała na ołtarzu Ojczyzny we wszystkich kolejnych bitwach tak w kraju jak i na obczyźnie. I choć służba ta była kosztowna, bo szlachcic musiał własnym sumptem zaopatrywać się w broń, i konie to jednak w każdej rodzinie nie brakło poruczników, chorążych, namiestników chorągwi pancernych, husarskich. Honor pełnienia tej służby rycerskiej wytworzył wśród szlachty wysokie poczucie własnej godności, czyli tzw. honor szlachecki. Nie jest on niczym innym jak honorem żołnierza, który jest dumny z możności pokazania swojego męstwa i swojej odwagi w służbie wojennej. Była więc ona przedmurzem polskości, szlachetności, ognia rycerskiego a także i chrześcijaństwa z nadchodzącymi raz po raz ze wschodu nawałnicami ruskimi, tatarskimi, tureckimi itp.
Pełniła też ta szlachta godne urzędy. Liczne zjazdy na sejmiki załatwiały różne sprawy gospodarcze, polityczne. Wybierano tam ludzi odpowiedzialnych za wielorakie stanowiska jak. np. elektorów – wybierających królów polskich w Warszawie.
Na Podkarpaciu - polu licznych bitew - z pierwszych osadników Kazimierza Wielkiego powstaje szlachta zagrodowa. Byli to zasłużeni w bojach, zaufani rycerze, którzy dali już dowody waleczności i męstwa - najlepsza gwarancja obrony granic i wschodnich rubieży. Kraj był wyludniony, opustoszały, dlatego król mógł obdzielić ziemią ogromną masę swoich żołnierzy. 70 lat wcześniej został zbudowany Lwów na ziemi dzikiej i niedostępnej. Po bezkresnych polach, stepowych, urodzajnych dolinach na pogórzu przemieszczały się liczne plemiona pasterskie, czy zbierackie, tacy jak Wołosi. W miarę upływu czasu osadzając się na stałe wybierali sobie miejsca po tej lub tamtej stronie granicy. Dostawali wówczas tzw. przywileje, czyli zwolnienia z podatków przez pewien okres, pozwolenia postawienia młyna, karczmy. W czasach osadnictwa na ziemiach wschodnich książęta i zamożna szlachta budowali dla ludności cerkwie. Z czasem, gdy na skutek podziałów majątków, poszczególne rodziny szlacheckie ubożały i nie stać ich było na cotygodniowe podróże do odległych miejscowości, również oni zaczęli korzystać z posługi grekokatolickich księży. Częste więc były sytuacje gdy w cerkwi stawał drugi ołtarz przed którym ksiądz unicki odprawiał mszę łacińską a kazania miewał w języku polskim. Wiele z tych rodzin z czasem przeszła całkowicie na obrządek grecki co skwapliwie wykorzystali potem Austriacy i Rosjanie wpisując szlachtę tego obrządku do spisów ludności ruskiej. Agitowano wówczas księży grekokatolickich aby celowo przekręcali nazwiska i opuszczali przydomki, zawołania, czy nazwy herbów.