Stefan Garczyński - żołnierz, poeta i przyjaciel Adama Mickiewicza
Żył tylko 28 lat, ale za to bardzo intensywnie. Był poetą, konspiratorem, działaczem narodowo-wyzwoleńczym, powstańcem i działaczem emigracyjnym. Przyjaźnił się z najwybitniejszymi postaciami swej epoki, w tym z Adamem Mickiewiczem. Doświadczenia wyniesione z walk z nieprzyjacielem w czasie Powstania Listopadowego wykorzystał w pisaniu narodowych pieśni. Urodził się dwieście lat temu, 13 października 1806 roku (wedle innych źródeł w 1805 roku) w majątku Kosmów koło Kalisza. Przyszły poeta już w dzieciństwie stracił obydwoje rodziców - w wieku siedmiu lat ojca, dwa lata później zaś matkę. Sierotę przygarnęła do swojego domu w Lubostroniu siostra ojca, Antonina z Garczyńskich Fryderykowa hr. Skórzewska. Warto zaznaczyć, że w rodzinie Skórzewskich, której Stefan szybko stał się członkiem, panowała atmosfera szczególnego patriotyzmu. Hrabiowie Skórzewscy, rozmiłowani w literaturze, zgromadzili bogate księgozbiory w lubostrońskim pałacu, jak również w Pruchnowie i Czerniejewie. Nie trzeba tłumaczyć, że dostęp do tych pokaźnych zbiorów przyczynił się do ukształtowania przyszłej sylwetki poetyckiej naszego twórcy. Niemały wpływ na poglądy młodego Garczyńskiego wywarły również rodzinne kontakty ze znanymi osobistościami z kraju. Przypomnijmy, że hrabia Fryderyk Skórzewski był przyjacielem generała Henryka Dąbrowskiego i Ksawerego Działyńskiego. Z kolei hrabia Heliodor Skórzewski, najstarszy syn dziedzica Lubostronia, walczył jako adiutant przy boku księcia Józefa Poniatowskiego. Młodszy zaś jego syn, hrabia Arnold Skórzewski, był członkiem tajnego Towarzystwa Patriotycznego, które dążyło do odzyskania przez Polskę suwerenności i zjednoczenia rozbitych ziem.
Pierwsze poezje W roku 1814 Stefan rozpoczął naukę w gimnazjum w Bydgoszczy, po czym uzupełniał swoją edukację w Trzemesznie (lata 1817-1818). "Pierwszy rok nauki zakończył się wstrząsającym dla Garczyńskiego wydarzeniem. 24 maja 1815 roku pruski generał Thülmen przekroczył granice i, po uprzednim zajęciu Lubostronia i Szubina, 1 czerwca wprowadził wojsko pruskie do Bydgoszczy. W ten sposób utworzone przez Napoleona Księstwo Warszawskie przestało istnieć. Mimo tego, że Stefan Garczyński miał wówczas dopiero 10 lat, zrozumiał sens i znaczenie tego wydarzenia dla dalszych losów Ojczyzny. Tradycje rodzinne i portrety królów w galerii lubostrońskiej mówiły o świetlanej przeszłości Rzeczypospolitej. W kilka tygodni później, 5 września 1815 roku w Lubostroniu odbywały się zaślubiny jego kuzynki Olimpii hr. Skórzewskiej z Józefem Kazimierzem Kruszyńskim. Ślub ten zgromadził całe ziemiaństwo polskie i stał się okazją do zamanifestowania patriotycznych uczuć Polaków. Na nim to mały Garczyński poznał m.in. sławną później Klaudynę z Działyńskich Potocką" - pisze Jerzy Andrzej Kruszyński w tekście "Stefan Garczyński - poeta, żołnierz, tułacz" zamieszczonym w tomiku "Sonetów wojennych" Stefana Floriana Garczyńskiego, wydanym w Lubostroniu w 1997 roku. Lata 1819-1823 wypełniła Garczyńskiemu nauka w liceum Samuela Bogumiła Lindego w Warszawie. To tam powstały jego pierwsze utwory poetyckie, w tym niewydrukowane nigdy "Poezyje różnego rodzaju Stefana Floriana Garczyńskiego poświęcone Wilhelmowi Fryderykowi Skórzewskiemu" i "Riegulus". Po skończeniu tej szkoły planował podjąć studia na wydziale filozoficznym Uniwersytetu Warszawskiego, jednak plany te po jakimś czasie porzucił. W 1825 roku wiele podróżował po Pomorzu i Wielkopolsce. Wówczas to powziął ostatecznie decyzję o studiowaniu w Berlinie. W tym samym roku rozpoczął studia na tamtejszym uniwersytecie, które ukończył w 1829 roku. W czasie ich trwania uczęszczał na wykłady filozofa Wilhelma Hegla i historyka Edwarda Gansa. Uczestniczył także w życiu studenckim, będąc przywódcą arystokratycznego skrzydła tajnego patriotycznego związku studentów polskich w Berlinie, jak również utrzymywał kontakty z konspiracją w kraju. Wśród wielu wierszy powstałych w tym okresie wymienić należy "Hymn do Boga", który poeta kończy znamiennymi słowami: "Jeśli Polska wolną być nie może... niech śmierć wolną znam". Pod koniec studiów Garczyński poznał się osobiście z Adamem Mickiewiczem, którego poezją był już wcześniej oczarowany. W grudniu 1829 roku wyjechał do Rzymu, gdzie oprócz pogłębienia swej edukacji prowadził działalność na rzecz finansowego poparcia planowanego zrywu narodowo-wyzwoleńczego w Ojczyźnie. "Podróż do Włoch (...) zbliżyła Garczyńskiego z Mickiewiczem i Odyńcem, z którymi się w Rzymie i Neapolu spotkał. Przyjaźń prędko zawarta, okazała się równie płodną, jak trwałą. Adamowi nietrudno było odkryć pokrewną sobie duszę w Stefanie, a zachęty z ust takich wychodzące ośmieliły młodego poetę do pisania i wzbudziły zaufanie we własne siły" - pisze hrabia Stanisław Skórzewski we wstępie do "Pism" Stefana Garczyńskiego. We Włoszech poeta cały czas tworzył wiersze. To tu powstały jego ballady, sonety oraz tłumaczenia utworów Petrarki i Goethego; pisał także słynne "Wacława dzieje", które wysoko ocenił Mickiewicz.
Z miłości do Ojczyzny W grudniu 1830 roku do Włoch dotarła wieść o wybuchu powstania w Polsce. Nie czekając długo, w Wigilię Bożego Narodzenia Garczyński wyjechał z Rzymu i udał się przez Drezno i Berlin do Lubostronia i Warszawy. "W Lubostroniu nie zastaje już ciotecznego brata Arnolda hr. Skórzewskiego, który walczy w powstaniu jako adiutant gen. Dezyderego Chłapowskiego. Po przybyciu do Warszawy w połowie lutego 1831 roku, w szeregach powstańców spotyka całą swoją rodzinę, m.in. stryja Stefana Garczyńskiego z Szalejewa i kuzyna Józefa Kazimierza Kruszyńskiego z Nawry. Wstępuje jako prosty żołnierz do szwadronu Jazdy Poznańskiej" - dodaje Jerzy Andrzej Kruszyński. Garczyński jako żołnierz odznaczał się wyjątkowym męstwem. Po bitwie pod Olszynką Grochowską awansował na wachmistrza. Był również adiutantem gen. Jana Nepomucena Umińskiego. Ofiarnie walczył pod Grochowem, Wawrem, jak również Dembem i Ostrołęką. Za swoje bitewne zasługi awansował w końcu na porucznika. Odznaczony był także Złotym Krzyżem Wojskowym za udział w obronie stolicy. W zachowanym dokumencie, który mówi o przyznaniu mu tego odznaczenia, czytamy: "Modlin 12 września 1831 roku, Nr 2483 Sztab Główny. Do Pana Garczyńskiego Stefana, porucznika szwadronów poznańskich. Zawiadamiam Pana Porucznika, iż Naczelny Wódz Siły Zbrojnej Narodowej zaszczycił go ozdobą Krzyża Wojskowego Złotego, na którą patent w zwykłej formie później odbierzesz. p.o. Szefa Sztabu Głównego, Generał Brygady J. Siwiński". Warto odnotować, że z poezją Garczyński nie rozstawał się nigdy. W służbie u generała Umińskiego w przerwie pomiędzy bitwami powstały wiersze, które złożyły się później na jego cykl "Sonetów wojennych" i "Wspomnień z czasów wojny narodowej polskiej 1831". Przywołajmy tu jeden z sonetów, wiersz nosi tytuł "Uderzenie na bagnety":
Bęben zagrzmiał - krok większy - zbliżać się zaczęto Sto bagnetów na czele sterczy z pod ramienia, Na ich ostrzu miljonów leżą przeznaczenia, I wrogów rośnie żołnierz w kolumnę ściśniętą.
Z stron obydwóch na wiatry chorągwie rozpięto, Z pokoleniami dzisiaj całe pokolenia Walczyć mają o palmę zwycięstwa, zniszczenia, Dziś trjumf albo drugie męczenników święto!
Więc naprzód! Tysiące głosów z strony naszej wrzasło! Proch z panewki! - zsypali - już biegną - skry broni Widać w kurzu - wróg strzelił - dym zaćmił - gdzie oni!
Wszystko jak w kotle jakim zawrzało i zgasło. Ale patrz - orzeł biały wieje przy pogoni, Pod nim trupy - i w niebo zwycięstw bije hasło! Po upadku Powstania Listopadowego Garczyński dotarł do Lubostronia. Powrócił jednak do niego chory, z początkami gruźlicy, i przybity klęską narodowego zrywu. W liście do Antoniego Edwarda Odyńca pisał wówczas: "Skoro nie będziemy mieli pieniędzy, pójdziemy w służbę do Szwajcarii, do chłopa za parobków, byle tylko z zaborcami nie mieć do czynienia. Służąc w wojsku, przekonałem się, że wszystko znieść potrafię...". Prawdopodobnie odwiedził wtedy poetę w Lubostroniu Adam Mickiewicz. Później obydwaj spotkali się znowu w Objezierzu - majątku Wincentego Turno - do którego udał się Garczyński w połowie grudnia 1831 roku w obawie przed aresztowaniem go przez policję pruską. Co warte podkreślenia, właśnie tam opowiedział Garczyński Mickiewiczowi historię sławnej reduty 54., broniącej Warszawy. Jego relację wykorzystał nasz wieszcz przy pisaniu "Reduty Ordona". Z początkiem stycznia 1832 roku Garczyński opuścił kraj i udał się na emigrację. Rozstanie z własną Ojczyzną było dla niego potężnym ciosem. W liście do hrabiego Heliodora Skórzewskiego z 30 maja 1832 roku pisał z Drezna: "Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem ich jest Królestwo Niebieskie, mówi Pismo Święte. Przyjdzie czas sądu, zemsty okropnej: ten, że jest niedaleko przeczuwam". Niestety, jak wiemy z historii, na odzyskanie niepodległości przyszło nam czekać jeszcze bardzo długo. Garczyński nie wiedział również, że nie dane mu już będzie zobaczenie rodzinnych ziem.
Przyjaźń z Mickiewiczem W Dreźnie zamieszkał niedaleko Antoniego Edwarda Odyńca. Pisał tam wiersze z zamiarem wydania ich drukiem w Poznaniu. Niestety, czujność cenzury w kraju jego zamiar zniweczyła. "Aktywna praca poetycka, oraz społeczna praca w Komitecie Pomocy Uchodźcom, jaki zorganizowała Klaudyna Potocka, którą jako dziecko poznał w Lubostroniu, stanowiły dla niego swego rodzaju lekarstwo kojące bolesne przeżycia i rozterki powstańcze i emigracyjne" - stwierdza Kruszyński. Na emigracji Garczyński bardzo zbliżył się do Mickiewicza. Obu poetów połączył wspólny emigracyjny los oraz zainteresowania poetyckie. Pod wpływem Mickiewicza Garczyński nabrał wiary w swoje twórcze siły i z większym zapałem zabrał się do pracy nad kolejnymi utworami. Na początku grudnia 1832 roku był gotowy do druku rękopis "Poezji", który wysłał on do Paryża Mickiewiczowi, by zajął się jego wydaniem. Niestety, Garczyńskiemu szybko odnowiła się choroba płuc. "Po długich doktorów moich naradach, zapadł wyrok, że koniecznie Drezno opuścić i na południe jechać trzeba. Wiem, że mnie Opatrzność, jak dotąd nie opuszczała, tak i później nie opuści; na przyszłość więc mało dbały jestem. Nie troszczcie się zupełnie o mnie. Jest świat wyższy, który ludzi jemu służących prowadzi i kieruje... Kiedyś może się zobaczymy, jeśli nie tu - to tam - gdzie indziej" - pisał 21 kwietnia 1833 roku do hrabiego Heliodora Skórzewskiego. Na początku 1833 roku stan zdrowia poety znacznie się pogorszył. Po zaleceniach lekarzy wyjazdu do Szwajcarii, zawieźli go tam w maju opiekująca się nim stale Klaudyna Potocka wraz z mężem Bernardem. Garczyński rozpoczął intensywne leczenie. Adam Mickiewicz, gdy dowiedział się o chorobie przyjaciela, porzucił pisanie "Pana Tadeusza" i udał się do Szwajcarii by go tam pielęgnować. Widząc jednak beznadziejny stan jego zdrowia, postanowił wywieźć go na kurację do Włoch. Tak się też stało. Obaj poeci wyruszyli na południe 29 sierpnia 1833 roku, a za nimi podążyli państwo Potoccy. Z powodu stale pogarszającego się zdrowia Garczyńskiego zdołali oni dotrzeć jednak tylko do Awinionu. W niecały miesiąc później Stefan Garczyński już nie żył. Umarł we śnie 20 września 1833 roku. Do ostatniej chwili czuwali przy nim jego przyjaciele - Adam Mickiewicz i Klaudyna Potocka. Dwa dni po zgonie poety odbył się jego pogrzeb, który przerodził się w manifestację patriotyczną. Za jego trumną szli czwórkami powstańcy listopadowi, którzy znajdowali się wtedy w okolicach Awinionu. Na grobie poety Adam Mickiewicz położył płytę z epitafium w języku łacińskim i polskim, a Klaudyna Potocka zasadziła obok niego cyprys. Po przybyciu do Paryża Mickiewicz zajął się wydaniem poezji Stefana Garczyńskiego, które w 1833 roku ukazały się drukiem w dwóch tomach.
Piotr Czartoryski-Sziler
[ za - http://www.radiomaryja.pl/artykuly.php?id=1196]