Włodzimierz Chomański
Jezuici kowieńscy i Adam Mickiewicz
Kształtowanie się problemu
Ta niewielka wzmianka w "Kurierze Wileńskim" uszła mojej uwagi. Ktoś z Polaków kowieńskich, chyba nasz Marian Zinkiewicz, mówi do mnie przy spotkaniu:
- Włodzimierzu, stajesz się popularny u gazeciarzy! Już kilka razy nazwisko twoje pojawia się w prasie polskiej na Litwie. Rzecz bardzo ciekawa.
I rzeczywiście, w "Kurierze Wileńskim" z dnia 16 listopada 1999 roku przeczytałem informację p. Alwidy Rolskiej o jubileuszu 30 - lecia Kowieńskiego Chóru Państwowego, w której też pisze o mojej osobie, o moim pra - pradziadku Stanisławie Dobrowolskim i o naszym polskim najsłynniejszym poecie Adamie Mickiewiczu, lecz tak ciekawe rzeczy, iż wytrąciły mnie z równowagi, na kilka dni straciłem dar obcowania i pogrzęzłem w ciężkich myślach. Oto ten tekst dosłownie:
- W ich gronie (chórze) jest człowiek, legitymujący się niezwykle ciekawym życiorysem. To pan Włodzimierz Chomański, pra - prawnuk (szóste pokolenie) rektora Kowieńskiego Gimnazjum o.o. Jezuitów Stanisława Dobrowolskiego, u którego w charakterze młodego nauczyciela pracował Adam Mickiewicz.
Na pierwszy rzut oka w tekście tym jakoby wszystko na miejscu. Większość czytelników "Kuriera Wileńskiego" nie zatrzymała tu dłużej wzroku, tylko nieświadomie zarejestrowała w swojej pamięci kilka podanych tam "faktów". Lecz jakie są te fakty?
Tu trzeba zaznaczyć, iż czasem przez niedbałość ludzi prasy w podawaniu faktów historycznych, eroduje polska pamięć historyczna na Litwie, ustępując swoje pozycje różnym koncepcjom pseudonaukowym, tendencyjnym, wysuniętym przez osoby zainteresowane i nieodpowiedzialne. Dzięki tej niedbałości prasy, a często i świadomej szerokiej propagandzie mediów koncepcje te otrzymują rangę prawdy.
W cytowanym wyżej tak krótkim tekście od razu znajdujemy aż cztery nieprawdy:
1. Pra - pradziad Stanisław Dobrowolski nigdy nie był rektorem.
2. Tym bardziej rektorem Kowieńskiego Gimnazjum o. o. Jezuitów, z którym rzeczywiście nie miał nic wspólnego.
3. Adam Mickiewicz nigdy nie był nauczycielem w Kowieńskim Gimnazjum o. o. Jezuitów (co wynikałoby z ?faktu? jego pracy u rektora tej uczelni).
4. Jestem nie szóstym, lecz piątym pokoleniem po Stanisławie Dobrowolskim.
Ten ostatni punkt moglibyśmy i zbagatelizować. Z dystansu powyżej 180 lat nie jest ważne, starszy czy młodszy jesteś o jedno pokolenie. Rzeczywiście, jestem prawnukiem wnuczki Stanisława Dobrowolskiego Aleksandry z Dobrowolskich Wasyljew. Wnuk - to drugie po kimś, a prawnuk - trzecie. W sumie otrzymujemy pięć pokoleń. Pomyłka ta zaszła z lekkiej ręki p. Krystyny Marczyk (jej artykuł w "Magazynie Wileńskim", rok 1996, nr 12, str. 9).
Chciałbym zaprzeczyć jeszcze jednej nieścisłości p. Krystyny Marczyk. Nigdy nie twierdziłem jej, ani komuś innemu, że Adam Mickiewicz nie mieszkał w "Domku Mickiewicza" u Stanisława Dobrowolskiego w Kartofliszkach. Kartofliszki - majątek Stanisława Dobrowolskiego, którego ziemia uprawna, pola i łąki rozciągały się na miejscu dzisiejszego centrum Kowna, między ulicami Daukanto, Laisvës Aleja włącznie z placem przy Soborze, dalej - Galeria Sztuk Pięknych przy ul. Donielaičio, początek schodów "Kauko Laiptai" i połowa Zielonej Góry aż do ul. Aušros i do muzeum im. M. K. Čiurlionisa.
Podkreślam, iż zawsze, wszędzie i dla wszystkich podawałem wiadomość, którą przejąłem od mojej najukochańszej prababci jeszcze w kolebce słuchając jej opowiadań o Mickiewiczu w Kartofliszkach. Wiadomość głosiła zdecydowanie, że Adam Mickiewicz w naszym "Domku Mickiewicza" mieszkał. Już w swoje lata dojrzałe dobrze poznałem argumenty tych nielubów Mickiewicza, którzy w latach międzywojennych pod szyldem "Fałszywa Relikwia" pozbawili Adama Mickiewicza jego Domku w Kownie. Argumenty te są nikłe i nikczemne. Ich zdementowanie jest tematem oddzielnej pracy i tylko wielki żal, że i w dniu dzisiejszym wtórują tym argumentom niektórzy badacze polscy, np. prof. dr hab. Mieczysław Jackiewicz.
Sam jestem już "produktem litewskim", kończyłem bowiem gimnazjum litewskie. Paradoks! - to były te same mury przedwojenne polskiego gimnazjum im. Adama Mickiewicza... Ten sam gmach, kiedyś w 1929 wybudowany wspaniałym wysiłkiem tutejszych Polaków, te same klasy, ten sam przedwojenny inspektor gimnazjum Ludwik Wialbut, dość dużo tych samych nauczycieli, lecz szkoła już litewska i polszczyzny odnaleźć nie sposób, i nic dziwnego, że litewski język znam lepiej, niż polski, którego sam się uczyłem.
A co w prasie litewskiej?
Tendencja przypisywania Adamowi Mickiewiczowi pracy w Kowieńskim Gimnazjum o. o. Jezuitów okazała się powszechną. Impuls temu dało szerokie świętowanie domniemanego 350 - lecia Kowieńskiego Gimnazjum o. o. Jezuitów. Niżej postaram się o dowody, a teraz wyeksponuję niektóre "perły faktologii" autorów, opisujących w niektórych litewskich dziennikach przebieg tych uroczystości.
Najpierw przejrzyjmy oficjalny dokument Kowieńskiego Gimnazjum o. o. Jezuitów - świąteczny prospekt. W rozdziale prospektu "Historia" czytamy:
"W latach 1819 - 1923 w Kownie mieszkał i w kolegium literaturę, historię i prawo wykładał słynny poeta Adam Mickiewicz... Lecz już w r. 1824 okupacyjna władza Rosji carskiej szkołę zamknęła, a w pomieszczeniach ulokowała prawosławnego biskupa i duchownych".
To ważny zamiar we wszelkim możliwym stopniu przywłaszczyć Adama Mickiewicza kowieńskim Jezuitom. Faktycznie zaś w latach, kiedy Mickiewicz w Kownie ?wykładał literaturę, historię i prawo? żadne kolegium w Kownie nie istniało, jak też Zakon Jezuitów.
Termin "okupacyjna władza carskiej Rosji" w historiografii nie był stosowany w stosunku do zaboru rosyjskiego Rzeczypospolitej.
Prawosławnego biskupa i duchownych pomieszczono nie w gmachu szkoły, lecz w gmachu byłego klasztoru, który w czasach Mickiewicza zamieszkiwali nauczyciele szkoły. Samej szkoły w 1824 r. nie zamknięto, a Stanisław Dobrowolski pozostał jej kierownikiem. W roku 1831 Stanisław Dobrowolski jako dozorca Kowieńskiej Szkoły Powiatowej na rozkaz rektora Uniwersytetu Wileńskiego sporządza dla niego "Listę uczniów", którzy przed otrzymaniem zakazu wyjeżdżania na święta do rodziców oddalili się do szkoły?. Wszystko pisane po polsku, tylko karta tytułowa po rosyjsku. Szkoła też, zrusyfikowana odgórnie, w istocie pozostawała polską. W gronie wymienionych uczniów jest pradziad mojej żony Józef Proniewicz i brat jego Leon uczniowie z parafii Wilkijskiej. Kowieńska Szkoła Powiatowa, chociaż podlegająca procesowi rusyfikacji, nominalnie mieściła się w swoim gmachu, tj. w gmachu pojezuickim byłego Kolegium. W roku 1843 przeniesiono ją do Rosiejń, a z Kroż na miejsce Kowieńskiej Szkoły Powiatowej przeniesiono szkołę tameczną. Nazwano ją "Gimnazjum Gubernialne". Gimnazjum Gubernialne mieściło się w gmachu byłego Kolegium, do roku 1863 i tylko wtedy tam urządzono mieszkania prawosławnych duchownych.Oto co pisze "Lietuvos Aidas" "Kowieńskiemu Gimnazjum Jezuitów 350 lat" "Misja oświatowa Jezuitów w ciągu 350 lat była często przerywana przez różne okupacje i nieszczęścia. W r. 1655 szkołę zburzyli kozacy carscy, zakazali działalności zakonu Jezuitów. Kolegium Jezuitów podporządkowano Komisji Edukacyjnej, w 1824 r. władze carskie szkołę powiatową zamknęły".
Tu odkryliśmy jeszcze jedną niewiarygodną prawdę. Okazuje się, że kozacy carscy zakazali działalność zakonu Jezuitów (!!), a władze carskie w 1824 r. zamknęły już nie kolegium, lecz Kowieńską Szkołę Powiatową.
Teraz pisanina gazety kowieńskiej "Laikinoji Sostinë"."Szkoła czteroletnia (założona w 1649 r. pierwsza jezuicka szkoła w Kownie) w szybkim tempie nabrała autorytetu i skutecznie rozszerzała się. W roku 1955, obchodząc jubileusz 100 - lecia poety A. Mickiewicza, szkole nadano imię poety, bowiem przez kilka lat A. Mickiewicz w niej pracował".
Niedoświadczony w przedmiocie czytelnik zarejestruje w swojej pamięci, że imię poety w 1955 r. nadano czteroletniej jezuickiej szkole z 1649 roku, co logicznie wynika z tekstu, a jest nonsensem. Nieuk, autor wzmianki, nie wie, że w 1955 roku obchodzono 100 - lecie śmierci poety. Pisze po litewsku: - "Minint poeto A. Mickevičiaus 100 - čio jubiliejř", co znaczy, że poeta żył 100 lat, lub w roku 1955 minęło sto lat od dnia urodzin A. Mickiewicza!""
Były "perły bulwaryzmu" autorów anonimowych i winę za nie ponoszą w wielkiej mierze redaktorzy tych gazet.
W jednym z październikowych numerów tygodnika "Dienovidis" wypowiada się już nie anonim, lecz dyrektor Kowieńskiego Gimnazjum o. o. Jezuitów ks. Gintaras Vitkus. Pisze, iż czteroklasowa szkoła jezuicka w Kownie przekształcona została w Kolegium w r. 1702, że w czasie epidemii dżumy w latach 1709 - 1710 wszyscy jezuici w Kownie wymarli. (Kolegium istniało spory kawał czasu. (W. Ch.) W końcu artykułu ks. G. Vitkus podaje piękną sentencję: - "Jeszcze jednym darem Opatrzności dla Kowna i jego Kolegium był Adam Mickiewicz, który tu w latach 1819 - 1823 wykładał literaturę, historię i prawo".
Mickiewicz - darem Opatrzności dla Kolegium Jezuitów!?
"Kolegium" można nazywać mury pojezuickie - skrzydło zespołu budynków jezuickich po prawej stronie fasady kościoła św. Ksawerego. Lecz nie to ma na myśli ks. G. Vitkus, nie dar Opatrzności dla jakichś tam murów. To znów wyraźna próba przyswajania A. Mickiewicza. Adam Mickiewicz, Kowieńska Szkoła Powiatowa, w której był nauczycielem, stoją mocną przegrodą domniemanej ciągłości Kowieńskiego Gimnazjum o. o. Jezuitów przez te 350 lat.
Czemu kwestarz Robak nie był jezuitą?
Oto z "Pana Tadeusza":
Czasem do Litwy kwestarz z obcego klasztoru
Przyszedł, i kiedy bliżej poznał panów domu
Gazetę im pokazał wyprutą z szkaplerza;
Tam stała wpisana liczbażołnierza,
I nazwisko każdego wodza legijonu
I każdego z nich opis zwycięstwa lub zgonu.
Takim kwestarzem tajnym był Robak podobno...
Postać bernardyna wydawał,że mnich ten
Nie zawsze w kapturze chodził
I nie w klasztornym zestarzał się murze...
Ojciec święty papież Klemens XIV w 1773 r. skasował zakon jezuitów, lecz w Rosji carowie Katarzyna II i Paweł I wzięli jezuitów pod swoją opiekę. W Rzeczypospolitej podporządkowano się decyzji Watykanu i zakon jezuitów przestał istnieć w tymże 1773 r. Pozostał i działał tylko w Rosji i na ziemiach pierwszego rosyjskiego zaboru Rzeczypospolitej. Działał tam na korzyść Imperium Rosyjskiego, służył celom walki z "antychrystem Napoleonem" i z zarazą rewolucji francuskiej. Rzeczywiście, cesarz Napoleon, jego wojsko i polskie legiony w nim dla litewskiej społeczności czasów "Pana Tadeusza" były jedyną wtedy nadzieją wyzwolenia spod ucisku rosyjskiego caratu. Zwiastunami tego wyzwolenia byli ludzie, działający podobnie jak kwestarz Robak. Widzimy tu, że Adam Mickiewicz wprost nie mógł być chociażby w najmniejszym stopniu sympatykiem jezuitów swoich czasów. To jeszcze jeden argument, zaprzeczający przypisywaniu jezuitom kowieńskim i ich Kolegium Mickiewicza. Na Litwie zakon jezuitów przywrócono tylko w 1924 r., już po pierwszej wojnie światowej.
Jak to było z Kolegium?
Wiemy, że w 1655 r. wojsko rosyjskie i kozacy zburzyli wszystkie domy dzielnicy jezuickiej. Przy Placu Ratuszowym z kierunku od wschodu na zachód były to domy: na rogu ul. Aleksockiej - dom Kojałłowiczów ( w którym od samego przybycia do Kowna rezydowali Jezuici i mieściła się ich czteroklasowa szkoła), i na rogu dzisiejszej ul. Daugirdo - dom Grzegorza Włosatego. Wszystkie te domy w 1655 r. zostały zburzone, włącznie z domem Kojałłowiczów, jedynym wtedy jezuickim. Dom Grzegorza Włosatego jezuici kupili w 1663 r., dom Bernardynów w 1668 r., dom Bitnera w roku 1671, tj. 8,13, 16 lat po ich zburzeniu. Kupili tylko ruiny tych domów. Domy Bitnera i Bernardynów połączono, odrestaurowano i dostosowano do potrzeb klasztoru jezuickiego. Klasztor spłonął w 1732 r. i tylko w 1768 r. na jego miejscu wybudowano dwupiętrowy jezuicki klasztor, w którym w czasach Mickiewicza mieszkali nauczyciele Kowieńskiej Szkoły Powiatowej. W tym samym 1768 roku z prawej (zachodniej) strony fasady kościoła zakończono budowę dwupiętrowego gmachu dla Kolegium jezuickiego. Taki stan już pojezuickich budynków w 1819 r. zastał w Kownie Adam Mickiewicz.
Co się stało z Kowieńskim Kolegium Jezuitów po zniesieniu zakonu jezuitów przez papieża Klemansa XIV? Jeżeli działało, to w jakim było stanie i jaką miało postać? Kowieński kościół Jezuitów wraz z klasztorem w 1787 r. były przekazane zakonowi Franciszkanów. Kolegium przejęli w r. 1773 podczas podziału mienia jezuickiego i tylko od nich. Komisja Edukacyjna przejęła jakąś zmizerniałą szkołę, w 1806 r. założyła tu swoją świecką szkołę pod nazwą Kowieńska Szkoła Powiatowa.
Historia oświaty i szkolnictwa w Kownie jeszcze czeka na swoich historyków, lecz dokładnie ustalone fakty pozwalają i dziś wyciągać nam wnioski:
1. Nieprzerwana ciągłość Kowieńskiego Gimnazjum o. o. Jezuitów (przyznanie mu 350 lat istnienia) - to mit i sztuczny twór osób w tym zainteresowanych.
2. Fakty historyczne wskazują na wielkie okresy, w których kowieńskie Kolegium jezuickie nie działało, czy w ogóle nie istniało. Nie mamy skrupulatnego obliczenia długości tych okresów, lecz wyżej wymienione daty pozwalają przypuszczać, że stosunek istnienia nieistnienia czyli działania niedziałania byłby zbliżony do 1:2.
Czy wbrew temu dyrektor osiągnie swój sukces?...
Mocną podporę koncepcja 350 - lecia Kowieńskiego Gimnazjum o. o. Jezuitów otrzymała w osobie prof. V. Landsbergisa, który może i nieświadomie, już tylko swoją obecnością, wbrew swojemu pięknemu motto podtrzymał "eskalację faktów niepotwierdzonych".
W dniu dochodów "350 - lecia Kowieńskiego Gimnazjum o. o. Jezuitów" zorganizowano konferencję (dlaczego nie nazwano jej konferencją naukową? - W. Ch.) na powyższy temat. Na konferencji wystąpili z referatami naukowymi prof. E. Ulčinaitë "Jezuicka oświata dawna", V. Truskauskaitë "Tradycje teatru jezuickiego", prof. A. Piročkinas "Szkoła w latach A. Mickiewicza (I połowa XIX w.)", O. A. Saulaitis S. J. "Jezuici w czasie dżumy XVIII w.", O. Zutkienë "Restytucja, niepodległość i lata sowieckiej okupacji" i dyrektor gimnazjum O. G. Vitkus S. J. "Współczesność. Jezuici powracają." Konferencja odbyła się w kowieńskiej sali Konferencji Biskupów. Tez konferencji nie opublikowano, więc zobaczmy, co na ten temat wcześniej pisał prof. A. Piročkinas.
"Historia Kowieńskiej Szkoły Powiatowej wcale nie jest prosta. Założyli ją kiedyś jezuici, a po zamknięciu ich zakonu w 1773 r., przeszła ona do Komisji Edukacyjnej. Od roku 1797 przez dziesięć lat prowadzili szkołę mnisi franciszkanie, aż przejął ją Uniwersytet Wileński i szkoła była przekształcona w świecką szkołę powiatową. Na świecki charakter szkoły wskazywał ten fakt, że nie licząc kapelana augustyniana (nie jezuity (W. Ch.)), pracowali w niej nauczyciele wyłącznie świeccy. Możemy powiedzieć, że świecka była ona i charakterem i swoim duchem. Uczyły się w niej dzieci, których rodzice byli wyznawcami różnych religii. Ostatnio do niej zaczął wstępować też jeden czy drugi Izraelita, co w owych czasach było dość niezwykłą rzeczą".
Pięć lat temu wydając swoją książkę prof. A. Piročkinas był już mniej więcej obiektywny. Jego wypowiedź "Kowieńską Szkołę Powiatową założyli kiedyś jezuici", liczymy za mimowolne nieskojarzenie sobie różnicy obiektów. Jezuici nigdy Kowieńskiej Szkoły Powiatowej nie zakładali. Akty założenia szkół Jezuickiej i Kowieńskiej Powiatowej dzieli czas długości stu sześćdziesięciu lat.
Jakie o tym zdanie ma prof. A. Piročkinas teraz, czy się zgadza z koncepcją jednolitej i nieprzerwanej historii Kowieńskiego Gimnazjum o. o. Jezuitów od roku 1649 aż do 2000.
Próba rozwiązania problemu
Pięć lat temu, w r. 1994, skromnie i z dużo mniejszym rozgłosem świętowano w Kowieńskim Gimnazjum o. o. Jezuitów 345 - lecie, lecz nie Gimnazjum, a tylko jubileusz założenia w Kownie pierwszej jezuickiej czteroletniej szkoły. Dla Kowieńskiego Gimnazjum o. o. Jezuitów wtedy liczono 70 lat, tzn. od założenia jego w roku 1924. O słuszności i wyłączności właśnie tej daty założenia Kowieńskiego Gimnazjum o. o. Jezuitów decyduje fakt, że po raz pierwszy na Litwie jezuici założyli wtedy szkołę litewską i, w przeciwieństwie do starej nazwy swoich szkół - Kolegium nazwali założoną nową szkołę Gimnazjum. Z przeszłością nie łączył ich nawet gmach szkolny. Gimnazjum pomieszczono w byłym klasztorze jezuickim, a w byłym Kolegium mieściło się założone przez jezuitów żeńskie seminarium nauczycielskie i jego bursa.
Pięć lat temu historycy Kowieńskiego Gimnazjum o. o. Jezuitów - L. Narbutas, S. Buzas i in. zdecydowanie dają dla Kowieńskiego Gimnazjum o. o. Jezuitów 70 lat. Całkowicie zgadza się z nimi i Aldona Kibirkđtienë, która dzisiaj już przeszła na pozycję 350 lat. A. Vasiliauskaitë w październiku 1994 r. w gazecie Vilniji "Voruta" już podaje ciągłość (1649 - 1924 - 1991).
Przy założeniu Kowieńskiego Gimnazjum o. o. Jezuitów w 1924 r. jego założyciele otrzymali mocną podporę od osoby papieża, Piusa XI (Achile Ratti), który był jezuitą. Przed wybraniem na papieża w latach 1918 - 19 był apostolskim wizytatorem Polsko - Litewskiej Prowincji Kościelnej z rezydencją w Warszawie, a w niepodległej Polsce - nuncjuszem Watykanu w Państwie Polskim. Pius XI ofiarował Kowieńskiemu Gimnazjum o. o. Jezuitów jeden milion lir włoskich.
Czy warto dzisiejszemu kierownictwu Kowieńskiego Gimnazjum o. o. Jezuitów od takich założycieli uciekać w głębokie i zapomniane wieki?
Samo słowo "Gimnazjum" przyszło na Litwę jako przeciwwaga słowu "Kolegium", przyszło z protestanckich Niemiec. Na Litwie pierwsze gimnazjum w XVII wieku założyli reformaci w Birżach i w Kiejdanach w drodze sprzeciwu antyprotestanckiej działalności jezuitów i ich kolegiów. W tamtych czasach nazwa "Gimnazjum Jezuitów" szokowałaby wielu. A teraz kierownictwo Kowieńskiego Gimnazjum o. o. Jezuitów rozpościera swoje "gimnazjalne objęcia" na Kolegium tamtych dawnych czasów. W czasach międzywojennych Kowieńskie Gimnazjum o. o. Jezuitów było, jak i teraz, pod pomocnym patronatem jezuitów niemieckich. Chyba pod ich wpływem jezuici kowieńscy zerwali z tradycją nazywania swoich szkół "Kolegiami", zerwali w taki sposób sporą część nici łączących ich z przeszłością.
To by był koniec moich ciężkich rozważań i rozmyślań, gdyby nie poczucie jakiegoś niezadowolenia, jakichś lekkich wyrzutów sumienia. Księdza Gintarasa Vitkusa bliżej nie znam, rozmawiałem z nim tylko raz. Odniosłem wrażenie, że jest to osoba młoda o nieprzeciętnej osobowości, światła, z optymistycznym spojrzeniem na świat, i co główne, - osobowość dzielna. W naszych ciężkich czasach swoje ukochane Gimnazjum Jezuickie w Kownie prowadzi drogą prosperowania. Zdążył wokół siebie skupić dobrą kadrę nauczycielską, osiągnąć w gimnazjum wysoki poziom nauczania, zjednać sobie dużo sympatyków. Co prawda w gazetach była jakaś wiadomość o skargach na ks. G. Vitkusa, że świadomie kompletuje elitarny zasób uczniów z całego Kowna i okolic, a uczeń przeciętny, żyjący w sąsiedztwie z gimnazjum, nie jest do niej przyjmowany. Kwestię tę podjęto w Radzie Miejskiej. Dodanie Kowieńskiego Gimnazjum o. o. Jezuitów 350 lat historii musi ozdobić jej sylwetkę, dodać jej europejskiego wydźwięku starych zasłużonych uczelni Anglii i Niemiec.
Dla utrwalenia pamięci o Adamie Mickiewiczu, zarówno w swojej szkole, jak też w świadomości kowieńskiej społeczności dokonał, po swojemu, niemało. Byłe muzeum poety w dawnej szkole im. Adama Mickiewicza teraz znów zaistniało co prawda w innej formie, już nie w byłym pokoju, lecz wcale nieźle urządzone w "Domu Perkunasa". Za dawnych czasów opiekowała się muzeum z poświęceniem i miłością była nauczycielka szkoły im. Adama Mickiewicza Birutë Sasnauskienë, nowym muzeum w "Domu Perkunasa" z dużą troską i kompetencją opiekuje się młoda administratorka tego domu Elvyra Mikalauskienë. W muzeum pod szkłem stoją wyeksponowane stare książki z czasów Mickiewicza, egzemplarze, które miał w rękach i używał sam poeta. Tuż przy nich na regałach otwartych znajduje się całe bogactwo zebranych przez dawne i nowe muzea książek o Mickiewiczu, cały zbiór, którego pozazdrościłby i doświadczony bibliofil fanatyk. A szkolnej biblioteki, rozmieszczonej o piętro wyżej, mogłyby pozazdrościć i niektóre miasta rejonowe Litwy. Korytarz przy byłym pokoju poety ozdobiony został piękną płaskorzeźbą Mickiewicza. Na gmachu szkoły od strony Placu Ratuszowego litewsko - rosyjską tablicę pamiątkową Mickiewicza zastąpiono tylko litewską. Co prawda wstęp do "Pana Tadeusza" zacytowany jest w języku oryginału, tzn. po polsku, tylko tak małymi literkami, że tu polszczyzna została w cieniu.
Każdego człowieka na jego drodze życiowej prowadzą jakieś ideały. Dla jednych są to ideały zdobycia bogactwa, władzy nad ludźmi, egoizmu narodowego, innych prowadzą przez życie ideały miłości, służenia ludziom i ludzkości, ideały chrześcijańskie. Możemy życzyć ks. G. Vitkusowi, żeby jego ideały wiodły go drogą miłości bliźniego, prawdziwego braterstwa naszych narodów i prawdy.
Z przeszłością łączyć mogą niewiadome, lecz bardzo istotne więzy rodzeństwa, dziedzictwa, poczucia jedności ducha. Patriotyzmu litewskiego jezuitów dzisiejszego litewskiego Kowieńskiego Gimnazjum Jezuickiego z jezuitami na Litwie w XVII - XVIII wieku nie łączy nic. Przeciwnie! Jezuici na Litwie w XVII - XVIII wieku byli zdecydowanymi przeciwnikami wszelkiego separatyzmu litewskiego, całą swoją mocą działali na rzecz jedności Rzeczypospolitej - "zdruzgotali protestancką schizmę zdrajcy Radziwiłła", próby odszczepienia Litwy od Rzeczypospolitej i łączenia się ze Szwecją.
Z przeszłością łączy Jezuitów kowieńskich tylko ich nazwa i katolicyzm, który dziś już nie jest identyczny z tym dawnym, bo przeszedł niemałą ewolucję.
Wszystko poza tym, cała ta domniemana 350 - letnia historia dzisiejszego litewskiego Kowieńskiego Gimnazjum o. o. Jezuitów jest czystą fikcją i "dymem w oczy". Wszystko wyżej wyłuszczone pokazuje na absolutną bezprzedmiotowość pretensji niektórych litewskich naukowców i kierownictwa litewskiego Kowieńskiego Gimnazjum o. o. Jezuitów do 350 - letniej historii tego gimnazjum. Tym bardziej bezpodstawne, wprost śmiechu warte są pretensje tych osób do przyswajania sobie wielkiego polskiego Wieszcza.
Włodzimierz Chomański
[za - posting.php?mode]