Maria Wanda Eleonora Zamoyska, h. Jelita, ur. 16.10.1862 Mołoczki, zm. 1945 Kraków. Córka Franciszka Ksawerego i Albertyny Giżyckiej. Mąż Adam książę Lubomirski - ślub 23.1.1881 Wiedeń. Matka trójki córek: Jadwigi Ewy Makryny, Anny Marii Eleonory i Zofii Marii Albertyny. Mąż zmarł wcześnie w 1893 roku. Maria utrzymywała dobra i była gorącą orędowniczką spraw polskich.
Spytaj w Czerwonogrodzie i okolicy, spytaj wszędzie gdzie sterczą wieże naftowe, spytaj na Parkringu wiedeńskim i w całej polskiej kolonii wiedeńskiej o „Księżnę Maryę", a nie potrzebujesz dodawać nazwiska. Tak jak „książe Adam" bywało, jak „hr. Artur", jak „pani Alfredowa". Bo księżna Marya Lubomirska jest dawno jedną z najpopularniejszych postaci z polskiego świata, nietylko fortuną, nietylko dużym nazwiskiem, ale niepospolitą inteligencyą, czarującym wdziękiem, urokiem, który roztacza naokoło siebie, ogromnem poczuciem starego aksyomatu noblesse oblige, który jej kazał oddać się w usługi sprawy publicznej, który, tę przyjaciółkę Stanisława Szczepanowskiego, zrobił dużą „działaczką" dla polskich spraw wszystkich. Bo tę panią z Parkringu dawno nazwano „polskim konsulem" w Wiedniu. (...) Bo to czujna Polka, orędowniczka spraw, dusza kolonii polskiej, inicyatorka wszystkiego co polskie, „działaczka" słowem, pismem, niestrudzona w zachodach, niezrównana „liebe Maruschka" u całej arystokracyi (...). Dużego osobistego wpływu, który sobie cały zdobyła, który sobie cały zawdzięcza, jest „księżna Marya" matką polskiej biedy w Wiedniu, opiekunką polskiej dziatwy, żeby się niewynarodowiła. Słowem jest w Wiedniu „polską księżną Pauliną Metternich". Słowem — „księżna Marya". Szeroko znane jej „Gwiazdki", zabawy, majówki, które urządza na rzecz dziatwy, — koncerta polskie, wieczory literacko-artystyczne w jej salonach, — jej sławny „Wielki Bazar polski", na którym Cesarz z Arcyksiążętami całe godziny bawił. Ale całkiem duża, całkiem nowa, całkiem jej „wynalazku" to akcya wdrożona, żeby „zapoznać Austryę z Galicyą". Zainteresować krajem, jego przyrodą, sztuką, skarbami pamiątek, cudami pejzażu, — skierować ruch turystyczny do kraju, w Tatry, do centrów pamiątek, do zdrojowisk, pokazać prastarą polską kulturę, tego dotąd nie próbował nikt. Są tu cudze zbrodnie i własne zaniedbania. Trzeba ją słyszeć, tę „księżnę Maryę". Ma inicyatywę, ma wiarę. To też trzeba także wierzyć, że potrafi dużo, bo ma, jak mówiła o działalności i cudach Kallaya w Bośni „eine kraftvolle und von Geist getragene Initiative". Ostatnim „czynem" księżnej, to zainicyowanie wielkiego kinematograficznego zdjęcia wszystkich osobliwości kraju, miast, zamków, pałaców, zdrojowisk, przez francuską firmę Pathe-Freres, które zobaczy najpierw Wiedeń, ale które się w lot rozejdą po całym świecie. „Księżna Marya" jest znowu „polską panią" w najlepszym stylu, matką i przyjaciółką ludu, orędowniczką, opiekunką, — jest tutaj „naszą księżną". [Sztuka 1913 nr 3]