Opowiadanie w książce z serii "Z kuferka prababci", cz. I. Rok wydania 2017 Autorami są dzieci ze szkoły w Grzegorzewie na Litwie Wydanie sfinansowane przez Ambasadę RP w Wilnie
Moja prababcia urodziła się w 1926 r. Miała na imię Bronisława. Podczas II wojny światowej, miała 15 lat, więc dobrze pamiętała te ciężko przeżyte lata. Prababcia ze smutkiem i łzami na oczach opowiadała mi kilka historii z lat wojennych. Te lata były dla niej tragiczne. Tragicznie bo zginęły jej bliskie osoby. Podczas bombardowania, cała rodzina uciekała w popłochu do lasu. Uciekali wszyscy mieszkańcy wsi. Zdarzało się siedzieć w ukryciu po kilka dni. Przypominała sobie jak podczas niebezpieczeństwa chowała się pod piecem. Jej najprzeraźliwszym wspomnieniem była śmierć ojca. Pracował w polu, siał zboże. Za to, że nie chciał oddać resztki zboża Niemcy go zastrzelili. Nie chciał tylko, by głodowały jego dzieci. Nic nie powstrzymywało wroga: ani wielodzietna i głodna rodzina, ani małe niemowlęta. Zabierali wszystko: bydło, zboże, narzędzia pracy. Po tym tragicznym wydarzeniu, matka mojej prababci osiwiała w ciągu jednej doby. Tak moja prababka, mając 15 lat została sierotą. Wraz z bratem zaznali co to jest głód i chłód. Później brata powołano na wojnę. Poszedł i nie wrócił. Zginął będąc jeszcze młodzieńcem. Prababcia Bronisława mówiła: - Wojna to strach. Strach, który zostaje przez całe życie. Wojna to niepewność, czy będzie człowiek żył jutro, czy już nie. Takie to historie opowiadała mi moja prababka. Już od dwóch lat nie żyje, cieszę się, że ją pamiętam.