Stanisław Małachowski do Adama Sołtana
19 lutego 1859, Paris, 24 Chaussee d’Antin
Mój drogi, Izydor mnie wczoraj oświadczył, że w odebranym liście prosiłeś, abym Ci doniósł, w jakim stanie znajduje się zdrowie Zygmunta Kr[asińskiego].
Śpieszę się zadość uczynić Twemu żądaniu , znając Twoją do niego przyjaźń, a stąd i niespokojność. Na nieszczęście nie mogę nic dobrego Ci donieść . Od 3 miesięcy coraz słabszy, doszedł teraz do wielkiego wyniszczenia sił, ciało prawie prawie zupełnie stracił i ledwie się rusza . Chorobą jego są wrzody w płucach i kiszkach . Stąd też kaszel ze krwią i diaria . Może byłby pobyt na południu, lubo wątpliwe, go wyratował. Stał się niepodobnym przez śmierć Ojca, odjazd żony i jego niezłomną wolę pozostania. Lekarze mało robią albo żadną nadzieję wyleczenia. Sprowadzony tu Walther z Drezna znalazł go jednak lepiej, jak się spodziewał, bo gorączki nie ma i mniej jak dawniej kaszlu i diarii, lecz również pewności żadnej nie daje. Chyba Pan Bóg się zlituje i cudownie mu przywróci siły i zdrowie stracone. Biedna żona jest w rozpaczy,. Nie odstępuje go ani na chwilę. Przybył tu Jerzy Lubomirski, który go pilnie pielęgnuje wraz ze mną dzień i noc. Oboje kazali Ci się serdecznie pokłonić. Ja Cię też ściskam z głębi serca. Przepraszam za krótki, nieporządny i smutny list, bo zaledwie czasu trochę uchwyciłem, by Ci według życzenia te słów kilka napisać.
Twój St. M.
Dzieci zdrowe, ale smutne
Krasiński Listy do Adama Sołtana