Chciałabym w tym wątku opowiedzieć o moich ulubionych osobach z sąsiedztwa, które jako dziecko miałam okazję poznać.
Byli to Ludmiła z Grabskich Całkosińska i jej mąż Aleksander. Bardzo lubiłam zapach dobrych cygar, które palił gospodarz domu. Dom był pełen zabytkowych mebli i książek. Pani Ludmiła udzielała mi lekcji francuskiego i bardzo lubiłam z nią rozmawiać. Pan Aleksander ciągle coś piszący, ale miły i pogodny. Nie znałam wtedy ich historii, ale uważałam za osoby bardzo pozytywne i godne szacunku.
Pani Ludmiła była córką Stanisława Grabskiego i Ludmiły Rożen, urodzona w Lozannie 6 maja 1900 r., zmarła w Sulejówku 21 września 1982 r. Pochowana jest na miejscowym cmentarzu. Jej dziadkiem był Władysław Dominik Grabski (1874-1938) – polski polityk narodowej demokracji, ekonomista i historyk, minister skarbu oraz dwukrotny premier II RP, autor reformy walutowej. Pani Ludmiła mieszkała początkowo razem z mężem, profesorem Aleksandrem Całkosińskim w Kępnie, a potem od 1973 r. do śmierci w Sulejówku. Była tłumaczem z języka francuskiego i krytykiem literackim. W wolnych chwilach pisała wspomnienia rodzinne i krótkie formy literackie. http://sulejowek.netgaleria.eu/?ludmila-calkosinska,51
Załączam też notatkę poświęconą pamięci Pana Aleksandra opracowaną przez doktora Adama Piechowskiego.
Pan dr Aleksander Całkosiński żył w latach 1895-1987. Jego rodzicami byli Aleksander i Maria Kazimiera ze Staniewskich. "Ekonomista, niesłusznie zapomniany, choć ważny działacz spółdzielczy okresu II RP, którą przeżył o niemal pół wieku. Od początku związany z wielkopolską spółdzielczością bankową, wyznawał liberalny model kooperatyzmu wywodzący się z tradycji Schulze-Delitzscha i Banków Ludowych byłego zaboru pruskiego, opierający się o zasady konkurencyjności na rynku i nieingerencji państwa w sprawy spółdzielni. Po studiach był asystentem na wydziale prawno-ekonomicznym Uniwersytetu Poznańskiego (opublikował wówczas pracę o inflacji w Niemczech), lecz w 1925 r. rozpoczął pracę w poznańskim Związku Spółdzielni Zarobkowych i Gospodarczych, głównym filarze Unii Związków Spółdzielczych ks. St. Adamskiego, w której sam w latach 1930-1935 piastował stanowisko sekretarza. W 1936 r. został dyrektorem Związku, a rok później powierzono mu funkcję przewodniczącego Państwowej Rady Spółdzielczej – naczelnego organu spółdzielczego, w którym zasiadali zarówno przedstawiciele ministerstw, jak i wszystkich organizacji spółdzielczych. Całkosiński był pierwszym reprezentantem spółdzielczości na tym wysokim, o ministerialnej randze stanowisku, na którym pozostał po wybuchu wojny. W latach okupacji Rada nie została zlikwidowana, lecz ściśle podporządkowana niemieckim władzom, a jej rolą był nadzór nad spółdzielniami różnych typów pozostawionymi przez okupanta jako aparat aprowizacji, ściągania kontyngentów czy administracji zasobami mieszkaniowymi. W 1940 r. przeniesiona została, jak wszystkie instytucje centralne Generalnego Gubernatorstwa, do Krakowa, a na jej czele postawiono komisarza, Niemca z Wołynia, gruppenleitera Leopolda Platenika. Dotychczasowe polskie kierownictwo mogło pełnić tylko funkcje doradcze i pomocnicze. Całkosiński – nawiązawszy kontakt z Delegaturą Rządu na Kraj i uzyskawszy jej zgodę – przystał na tę propozycję, łącząc od tej pory pracę w oficjalnej strukturze z zadaniami konspiracyjnymi, w jakie włączała się polska spółdzielczość. Według relacji sam brał udział w ukrywaniu i załatwianiu legalnej pracy ukrywającym się działaczom podziemia i Żydom. Wszedł w skład zorganizowanego z inicjatywy M. Rapackiego tajnego Komitetu Spółdzielczego przygotowującego program dla polskiej spółdzielczości po zakończeniu wojny. W 1945 r. Całkosiński powrócił do Poznania. Wywodząc się z „niesłusznego ideologicznie” nurtu kooperatyzmu nie miał szans na kontynuowanie pracy organizacyjnej, działał tylko krótko jako członek Rady Nadzorczej kępińskiej spółdzielni „Rolnik”. Udało mu się też znaleźć zatrudnienie jako wykładowca Akademii Handlowej w Poznaniu, później na Uniwersytecie Wrocławskim i w tamtejszej Wyższej Szkole Handlowej, gdzie nawet otrzymał tytuł profesora i kierował katedrami spółdzielczości. Jednak po 1951 r., gdy odmówił wykładania ekonomii marksistowskiej, uniemożliwiono mu dalszą pracę dydaktyczną, a nawet jakąkolwiek umysłową. Zamieszkał w rodzinnym Kępnie, zmuszony został do pracy fizycznej w gminnej spółdzielni w pobliskim Podzamczu. Dopiero po 1956 r. mógł powrócić na stanowisko pracownika umysłowego niskiego szczebla (referenta ds. transportu, potem szkolenia) w kępińskim Powiatowym Związku Gminnych Spółdzielni. Po przejściu na emeryturę w 1962 r. pozostał aktywny, uczył języka niemieckiego, prowadził zajęcia na spółdzielczych szkoleniach, napisał historię parafii w Kępnie i swoje wspomnienia (obie prace nie doczekały się wydania). Ostatnie lata życia A. Całkosiński spędził wraz z żoną w domu córki w podwarszawskim Sulejówku. Pochowany został na tamtejszym cmentarzu."
są to osoby, które zawsze mile wspominam...
viewtopic.php?f=41&t=32018
viewtopic.php?f=37&t=32017