[blok][imglewa]http://www.genealogia.okiem.pl/foto2/albums/userpics/10001/thumb_brpraran02-01.jpg Do 1943 roku w majątku Orańczyce koło Linowej w pow. Prużana stał dworek szlachecki będący jednym z nielicznych zabytków drewnianego budownictwa na terenach Rzeczpospolitej Obojga Narodów, a później na ziemi Białoruskiej. Za króla Zygmunta Augusta Orańscy założyli tu majątek ziemski i w 1560 roku wybudowali dworek modrzewiowy na ceglanej podmurówce. Od ich nazwiska miejscowość przyjęła nazwę Orańczyce. Drogą spadkową dwór i majątek odziedziczyli Iżyccy. Z kolei ich spadkobierczyni panna Deramer przejęła dobra ziemskie i wraz z dworem wniosła w posagu Ignacemu Leżeńskiemu, oficerowi powstania kościuszkowskiego. Jego portret z roku 1792 w mundurze porucznika gwardii pieszej litewskiej wisiał w Orańczycach do 1939. Został zniszczony wraz z wyposażeniem dworu przez bolszewików we wrześniu-październiku 1939 roku. Grób Józefy z Deramerów Leżeńskiej (1776-1852) znajduje się do dziś na cmentarzu katolickim w Prużanie.
Po Ignacym Leżeńskim właścicielami majątku i dworu w Orańczycach byli: Ferdynand Leżeński (1794-1858) – grób na cmentarzu w Prużanie, Bolesław Leżeński (zm. 1917) i Paweł Leżeński (1880-1945), ostatni właściciel Orańczyc. Jego synem był Jerzy (1906-1944) – prawnik i publicysta, żołnierz ZWZ-AK rozstrzelany przez Niemców w Warszawie, wnukiem Cezary ur. 1930, pisarz, autor 30 powieści i książek, Kanclerz Międzynarodowej Kapituły Orderu Uśmiechu, zamieszkały w Warszawie.
Dwór w Orańczycach był prostokątny i liczył 8 pokoi. W wieku XIX rozbudowany o kuchnię z trzema pokojami. Dom miał rozmiary 7 na 20 metrów, był kryty gontem. Ganek podtrzymywały cztery potężne, murowane kolumny. Z tyłu dworu znajdowała się obszerna, otwarta weranda. Cały był zbudowany z bali modrzewiowych znakomicie zachowanych. Paweł Leżeński opowiadał, że w czasach jego dzieciństwa tj. w końcu XIX wieku, kiedy szalowano zewnętrzne ściany deskami, gwoździe wbijane w modrzewiowe bale powodowały wyciekanie żywicy.
Sufit w jadalni podtrzymywały grube, drewniane belki, które wraz z pułapem wygięte były ku dołowi. Według przekazu rodzinnego, podczas wojen szwedzkich ukryto na strychu worki ze zbożem, aby uchronić je przed grabieżą. Ciężar ten spowodował trwałe wygięcie belek. Dwór w dobrze zachowanym stanie stał do 1943 roku, kiedy to został podpalony przez oddział partyzancki AK pod dowództwem kpt. Wojciecha Zbiluta ps. “Jur” w trakcie dramatycznego starcia z oddziałem niemiecki. Wtedy spłonął doszczętnie.
Dwór otaczał park o wymiarach 200 na 300 metrów ze starodrzewem, sadem, stawami rybnymi, plażą nad strumykiem (dziś zasypanym) oraz dwiema krzyżującymi się alejami obsadzonymi leszczyną tworzącą zielone tunele.