Kopalnie soli w Wieliczce są prastarą żupą słowiańską, a legenda o ich odkryciu przez św. Kingę w XIII w. nie została poparta badaniami historycznymi. Dochody z żup były własnością królewską, a ich dzierżawcami były bogate rody Wierzynków, Bonerów i Morsztynów. Po zaborze Galicyi przeszły na rząd austryacki - dziś pozostają w zarządzie ministerstwa skarbu.
Zwiedzać można kopalnię w każdy wtorek, czwartek i sobotę o 3 pop., a jeżeli na te dnie przypada święto, w dnie następne. Nadto rozmaite stowarzyszenia urządzają w miesiącach letnich
zwiedzania nadzwyczajne. Karta wstępu (zazwyczaj 6 K) do nabycia w Krakowie, w biurze Kraj. Zw. Turyst. ul. Szpitalna 36, lub w miejscu: przy zwiedzaniu nadzwyczajnem cena wstępu waha się między 2-6 K od osoby, zależnie od ilości osób i klasy oświetlenia (których są cztery). Nadto za użycie widy płaci się 60 h. Korytarze oświecone są kagankami - większe komory bengalskim ogniem.
Kopalnia wielicka należy do największych kopalń soli w świecie. Pokład soli ma 4000 m długości, 800 m szerokości, a 20-30 m grubości. Pracuje tu 1600 robotników, którzy rocznie tu wydobywają 750.000 cetnarów soli. Za czasów krótkiej przynależności Wieliczki do Księstwa Warszawskiego produkcya była znacznie większa. Kopalnie biegną szeregiem ganków i komór, połączonych drewnianymi mostami, i mają ogółem 120 km długości; na przestrzeni 46 km założoną jest kolej podziemna. Pojedyńcze chodniki i komory mają swe nazwy, po części pozostałe z polskich czasów, po części zaś zastąpione w XIX w. nazwiskami austryackich arcyksiążąt, ministrów i urzędników. Niestety dolnych piąter, w których wre praca górnicza, zwiedzać nie można; zwiedza się tylko korytarze i komory trzech głównych piąter, gdzie pracę ukończono dawno i które dzięki temu robią raczej wrażenie labiryntu jaskiń, niż kopalni. Prymitywny sposób oświecania kopalni kagankami, a komór ogniem bengalskim nie podnosi też ich uroku, tembardziej, że nawet znacznie mniejsze kopalnie np. w Ronaszek pod Marmaros Sziget oświecają Węgrzy elektrycznie, wywołując tem samem niekorzystny dla Wieliczki kontrast. W każdym razie, aczkolwiek kopalnia wielicka nie dorównuje pięknością ani Bialskim Jaskiniom w Tatrach ani tem mniej lśniącym, alabastrowym labiryntom jaskini w Krzywczu, zwiedzenie jej jest ze wszech miar polecenia godnem, jako najstarszej i najsłynniejszej kopalni w Polsce.
Zjazd windą do kopalni (66m) następuje szybem "Daniłłowicz" (ob. "arc. Rudolfa"), wykonanym za Władysława IV. Kolejno zwiedzamy:
Kaplicę św. Antoniego z ołtarzami i kazalnicą kutą w soli w 1689 r.,
komorę Urszuli, za którą schodzi się kilkadziesiąt metrów w dół, kolosalnych rozmiarów komorę
Michałowice, nieco wyższą (36 m), niż wnętrze kościoła Maryackiego, w której znajduje się świecznik z soli na 300 świec, komorę
Drozdowice (34 m wys.), komorę
ces. Franciszka I, z pamiątkowymi obeliskami. Następnie schodzi się znowu o kilkadziesiąt metrów niżej, na trzecie piętro, gdzie się znajduje komora
Walczyn (ob. "Dworzec Gołuchowskiego"), a w niej zazwyczaj bufet i muzyka. Stąd zaczyna się powrót bardzo długim
korytarzem Hausera, przez ogromnie wysoką (48 m) komorę
Steinhausena, gdzie urządzają bardzo efektowną
piekielną jazdę górników, spuszczających się na linie z pod stropu komory, trzymając pochodnie w ręku. Niedaleko podziemne jeziorko
Przykos. Dalej zwiedza się jeszcze
kaplicę św. Krzyza, komorę
Piaskowa Skała i
salę balową, kutą w soli, zw. dawniej
Łętów; podłoga drewniana umożliwia tańce, będące zakończeniem zwiedzania kopalni.
Bibliografia
Orł.