Ks. Władysław Matus urodził się 26 maja 1888 roku w Buczynie - Włosłowicach koło Bochni w rodzinie Józefa Matusa i Ludwiki Koszmider. Rodzice pochodzili z historycznej rodziny kmieci i posiadali gospodarstwo rolne o areale 30 morgów.
Władysław uczył się w szkole ludowej w Buczynie i realnej w Bochni, a następnie w Gimnazjum św. Anny w Krakowie. Po zdaniu matury wstąpił do Seminarium Duchownego we Lwowie. Ukończył studia ideologiczne na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie. Święcenia kapłańskie otrzymał z rąk ks. Abp Bilczewskiego 13 lipca 1913 roku.
Po krótkim pobycie na wikariacie w Lubaczowie (IX-X) przeniesiony zostaje na wikariat do
Husiatyna. Kościół w Husiatynie - XVI w. pobernardyński, z 13 ołtarzami bocznymi. Stanowił on sanktuarium św. Antoniego z Padwy. Ku czci świętego odbywały się coroczne uroczystości odpustowe dnia 13 czerwca. Na uroczystości te ściągali pątnicy z całej Galicji Wschodniej.
Ks. Matus uczył religii w szkołach wiejskich w
Czabarówce i Olchowczyku oraz w gimnazjum. Był też kapelanem w szpitalu. Tak było do jesieni 1914 r.
Wiosną 1914 r. poważnie zachorował proboszcz parafii ks. Marcin Podraza zmarł w szpitalu we Lwowie.
Od września 1914 r. ks. Władysław Matus sprawował początkowo obowiązki administratora parafii, a później został proboszczem. Do
Husiatyna wkroczyli Rosjanie i miasto pozostało w ich rękach. Gdy front przeszedł ponownie przez
Husiatyn, miasto znalazło się w rękach Niemców. Front zatrzymał się na rzece Zbrucz. Niemcy zarządzili ewakuację miasta. W czasie działań wojennych miasto zostaje zniszczone. Kościół też. Gdy ucichły nieco działania ksiądz z kościelnym Michałem Józefczykiem udał się do miasta.
Kościół był zdemolowany i okradziony, ale ołtarz św. Antoniego był nietknięty. Zabrali więc obraz z sobą do Żabiniec.
Wiosną 1918 r. mieszkańcy
Husiatyna wracają do swoich domów. Kościół był zrujnowany. Bez dachu, szyb, ławek i organów. Podobnie wyglądało całe miasto. Głód i choroby, a zwłaszcza czarna ospa sieje śmierć.
Ks. Władysław Matus nie bacząc na zagrożenie odwiedza chorych niosąc im pociechę religijną, bez różnicy czy jest to rodzina Polaków czy Rusinów.
Mimo dużej sympatii, jaką zdobył sobie ks. Matus w środowisku, a nawet wśród Rusinów, po ogłoszeniu "samosłijnej" Ukraińcy aresztują księdza. Po interwencji naczelnika stacji kolejowej, zwalniają księdza z więzienia lecz zagrożenie ponownym aresztowaniem było ciągłe. Zagrożonemu księdzu przyszli z pomocą Żydzi, u których przechowywał się do czasu odzyskania tych ziem dla Polski.
Po ustaniu walk podejmuje ksiądz szeroką działalność społeczną i pracę nad odbudową kościoła. Te prace zjednują Mu sympatię i zaufanie społeczne. Tu ułatwia wybór do Sejmu. Był posłem w latach 1922-27. Kandydował z Listy Związku Ludowo-Narodowego.
Związek zmienia później swoją nazwę na Stronnictwo Narodowe. Była to partia o największym wpływie politycznym w tzw. Małopolsce Wschodniej.
Husiatyn należał do dekanatu czortkowskiego. Funkcję dziekana spełniali jednak księża z tzw. prowincji. Po zachorowaniu ks. Harra (byl proboszczem w Chomiakówce), abp Bilczewski zleca funkcję dziekana ks. Władysławowi Matusowi. Ks. Matus spełniał obie funkcje z dużym poświęceniem. W
Husiatynie był przecież proboszczem przez prawie 20 lat.
Gdy w 1933 r. zostaje przeniesiony do Lwowa, całe miasto i sąsiednie miejscowości odprowadzają księdza na dworzec z procesją, śpiewem i orkiestrą. Było to bardzo serdeczne pożegnanie. W ten sposób ludność dziękowała swemu duszpasterzowi za jego poświęcenie dla sprawy człowieka, jego potrzeb i pracę społeczną. Za jego wyrozumiałość i umiejętność pobudzania grup do aktywnego współdziałania. Dzięki właśnie takim kapłanom w szybkim tempie powstawały kościoły filialne (jak w
Czabarówce) i drugie przybytku konsolidowania grup Polaków - Polskie Domy Ludowe.
Po przeniesieniu do Lwowa ks. Matus energicznie zabrał się do wykończenia i wyposażenia kościoła św. Elżbiety. Kościół konsekrowany był 8.IX.1937 r. przez ks. Abp Bolesława Twardowskiego. Ks. Wł. Matus otrzymał godność Honorowego Kanonika Kapituły Lwowskiej.
We Lwowie nawiązał kontakty z organizacjami młodzieżowymi, a nawet został kapelanem Towarzystwa "Sokół" i prezesem stowarzyszenia rzemieślniczego "Skała".
Po wkroczeniu do Lwowa Armii Czerwonej, ks. Matus był kilkakrotnie wzywany na przesłuchanie. Ksiądz postanowił, za zgodą Abp Twardowskiego, przedostać się do Krakowa. Przechodzi pod ostrzałem przez "zieloną granicę" i po pewnym czasem dociera do Krakowa. W Krakowie zostaje przyjęty do Zakonu Karmelitańskiego jako "brat" Józef od Niepokalanej. Tutaj też nawiązuje kontakt z AK i kapelanem AK ks. Józefem Zatorem.
Ks. Wł. Matus nie zaprzestał działalności w Stronnictwie Narodowym jako delegat tej partii brał udział w spotkaniu w Poznaniu z kardynałem Augustem Hlondem.
W 1946 r., gdy księdzem zaczął interesować się Urząd Bezpieczeństwa, za zgodą władz kościelnych ks. Wł. Matus zmienia nazwisko na Józef Malkiewicz i od tej pory, aż do lat dziewięćdziesiątych występuje pod tym nazwiskiem.
Wjeżdża z Krakowa. Zatrzymuje się w Częstochowie, a następnie w Wieluniu. W 1947 r. zgłasza się do Kurii Włocławskiej jako repatriant ze Wschodu i otrzymuje parafię Bobrowniki nad Wisłą, gdzie pracuje 13 lat. I tutaj nie zaprzestał pracy społecznej i z młodzieżą. Wzorowo prowadzi oddział Caritas, a też rekolekcje dla alumnów Sem. Duchownego we Włocławku. Utworzył też i prowadził na zlecenie Ks. Biskupa Komisję Duszpasterską dla młodzieży.
W 1960 r. przeniesiony zostaje do parafii w Przedeczu. I tutaj jak wszędzie nie szczędzi sił w pracy. W 1970 r. w 82 roku życia przechodzi na emeryturę.
Jako rezydent przebywa w Przedeczu 8 lat. Gdy jego były wikariusz otrzymuje parafię w Ostrowąsie koło Aleksandrowa Kujawskiego, zabiera Jubilata do swojej parafii. Ks. Władysław Matus przebywał tam do swojej śmierci, która nastąpiła w 106 roku Jego życia
[tj. w 1994 r.].
Bibliografia
Wieś Kresowa. Czabarówka i sąsiedzi, t. 3