W roku 1888 zmarła w Warszawie na dyfteryt panna Bolesława, córka Franciszka Grzymały i Ewy z Pogorzelskich - właścicieli majątku Rytele-Olechny nad Bugiem. Zgasła w 17 wiośnie życia, nie poznawszy jeszcze smaku małżeńskiej miłości. Pochowano ją na Cmentarzu Powązkowskim. W jakiś czas po pogrzebie Grzymalanki obok miejsca jej wiecznego spoczynku pojawił się okazały grobowiec. Zdaniem Grzymałów zbudowano go z naruszeniem przestrzeni grobu ich córki. Grzymałowie chcieli w tej sprawie interweniować u zarządcy cmentarza. Uważali, że obydwa groby znajdują się zbyt blisko siebie i trzeba coś z tym zrobić. Wtedy to właśnie zmarła Bolesława ukazała się swej siostrze Annie Ludwice Żelazowskiej i rzekła do niej: "Zostawcie w spokoju nasze groby, nie rozdzielajcie ich, bo mnie z Jankiem dobrze jest". Po owym ukazaniu się ducha Bolesławy rodzina Grzymałów wybrała się na Powązki i przekonała się, że osobą, którą obok niej pochowano, był młodzieniec noszący imię Jan.