B0| POD NURCEM.
Dnia 20-go sierpnia 3-ia i 4-ta kompania otrzymały rozkaz podtrzymywania oddziału, leżącego na przódzie, w okopach za laskiem na lewo od stacji kolejowej Nurzec. Prowadził te dwie kompanie kpt. Witold Komierowski, pod silnym skrzydłowym ogniem karabinowym — kar. masz. niemieckich — do okopów. Kar. masz. zbyt silnie raziły, więc kapitan rozkazał paść i okopać się, Niemcy zbyt dobrze widzieli w dzień, w którem miejscu ukrył się Legion-
Na wzmocnienie linii bojowej Legionu pułk. Rządkowski wwysyła 1 2-ą kompanię, l-y Legion przechodzi piekło huraganowego ognia artylerii niemieckiej. Posuwając się w lesie 1-a i 2-a kompanja była stale rażona odłamkami granatów i szrapneli, a pod działaniem gęstego ognia artylerji nie sposób było wycofać się całkowicie. W tej bezskutecznej i bezcelowej bitwie l-y Legion był zdziesiątkowany: oprócz 148 rannych i 40 zabitych, ranny został kpt. Adam Trygar w nogi siedmioma odłamkami granatu, a sierżant 3-ei konipanji Stanisław Kronenberg w brzuch na wylot odłamkiem granatu. Pułk. Jan Rządkowski był kontuzjowany.
Z pod okopów Nureckich l-y Legjon wyszedł dnia 21-go sierpnia przez Martyniaki do Opaki, gdzie dnia 24 sierpnia w pobliżu stacji kolejowej Czeremcha znów posłano Legjon dla powstrzymania natarcia Niemców. Tutaj zostali ciężko ranieni kpt. Konrad Ossowski i kpt. Witold Komierowski.
Z pod Martyniak - Opak l-y Legjon cofał się dalej na wschód zaledwie w liczbie 150 bagnetów przez Babiankę, Smolatyn, puszczę Białowieską (24 - VIII), Stoczek, Białowieżę, Czoło, Dobrą Wolę, Rudnię, Bobrowniki, a dnia 10 września bił się pod Zelwą.
BOJ POD ZELWĄ.
Po silnym ogniu artyleryjskim Niemcy ruszyli do ataku i po sforsowaniu rz. Zelwianki (koło mostu kolejowego) zajęli rosyjskie okopy.
Ażeby powstrzymać nieprzyjaciela i zająć opuszczoną pozycję, rzucono ostatnią rezerwę 2-ej dyw. grenadjerskiej I-szy Pol. Legjon.
Po utworzeniu dwóch grup - jednej pod dowództwem kpt. Trygara, drugiej — Sołtana, Legjon ruszył wzdłuż toru kolejowego do przeciwnatarcia i krótkiem uderzeniem odrzucił Niemców z ros. okopów i zepchnął do rzeki. W tej chwili był ranny nawylot w szyję i łopatkę chor. Sołtan.
W okopach siedząc, resztki Legionu nadal dzielnie wstrzymywały napór Niemców, którzy poprzedzeni gradem pocisków swej ciężkiej artylerii, atakowali całemi kolumnami. Legioniści celnie prażyli ich ogniem karabinowym pod dowództwem kapitana 3-ej kompanji Leona Sulkowskiego na wschodnim brzegu rzeczki Zelwianki, naprzeciwko miasta, które już było wówczas w rękach nieprzyjaciela. Po odparciu ataku nieprzyjaciela kapitan Sułkowski wyskoczył na okopy i w tej właśnie chwili (około 5-ej po południu) dosięgła go kula wybuchowa, która strzaskała mu prawą rękę pod łokciem i zniszczyła prawe płuco. Po zranieniu stracił przytomność i nie odzyskał jej, aż w chwili sgonu, o godz. 7 wieczorem. Został pochowany na cmentarzu, który leży na wschód od wsi Woronicze, pod brzózką, gdzie na krzyżu umieszczono odpowiedni napis.Kapitan Leon Sulkowski należał do Związku Sokołów Polskich w Ameryce i przybył do Polski w styczniu, by wziąć udział w walce z Niemcami. Bohatersko i zawsze ze spokojem i z niezwykłem męstwem prowadził do boju swych żołnierzy. Cześć jego pamięci!
http://www.wbc.poznan.pl/dlibra/doccont ... 9&dirids=1
wojsko na wschodzie 1914-1920