Witold Kapryza
Ziemia Wołkowyska II
Brzostowca Murowana
Według Słownika Geograficznego z końca XIX wieku, Brzostowica Murowana, to dobra w powiecie grodzieńskim, parafii Brzostowica Mała, 45 wiorst od Grodna, dawna własność Jundziłłów, obecnie Sołtanów, 982 dziesięcin. Na mapie Jana Jakubowskiego Powiat grodzieński w XVI wieku miejscowość ta figuruje jako dwór Ostapiego Wołłowicza. W 1569 roku oddał on swoją jedyną córkę, Reginę, za mąż za Seweryna Bonera, bankiera króla Zygmunta Starego i w ten sposób Brzostowica Murowana znalazła się w posiadaniu Bonera (1486 1549). Był kasztelanem krakowskim i ostoją małopolskiej reformacji o usposobieniu zawadiackim i pieniackim. To on wystawił własny pułk, walczący pod Pskowem. Później Brzostowicę Murowaną nabył Józef Karp i został fundatorem linii Karpiów na Brzostowicy Murowanej i majątek przez parę pokoleń pozostawał w ich ręku. Karpiowie pochodzili z Włoch i przybyli do Polski wraz z dworem królowej Bony. Po Karpach, drogą kupna, majątek ten znalazł się w ręku Tadeusza Jundziła,podkomorzego grodzieńskiego, (zmarł w 1771 r.), żonatego z Anielą Zaleską, kasztelanką wiską. O nich pisze w swoim pamiętniku Emilia Korsakowa, że „Brzostowica dość dawno należała do Jundziłłów, wnosząc z tego,że dwa olbrzymie drzewa w lewej alei parku, koło stawu, które za mego dzieciństwa ścinać musiano, jako spróchniałe ze starości, były sadzone ręką Tadeusza i Anieli Jundziłłów i ich nosiły nazwę". Po ojcu majątek dziedziczył syn jego Franciszek, także podkomorzy grodzieński,kawaler Orderów Św. Stanisława i Orła Białego, otrzymał w 1798 roku tytuł hrabiowski pruski. Umarł w 1818 roku, pozostawiwszy z Teresy Burzyńskiej, wojewodzianki mińskiej syna, hrabiego Wiktora, urodzonego w Grodnie 1790 roku, właściciela Brzostowicy, porucznika 8 pułku ułanów, kawalera krzyża Virtuti Militari, zmarłego w Szwajcarii (Herbarz Bonieckiego). W 1812 roku zgłosił się ochotniczo do 8 pułku ułanów i brał udział w wyprawie na Moskwę, walcząc pod Smoleńskiem i Borodinem, awansując na podporucznika. Nad Berezyną, pod dowództwem gen. Dembińskiego, osłaniał wraz z 30 ułanami przeprawę księcia Józefa Poniatowskiego przez rzeką. W Wilnie uzyskał zwolnienie z wojska i wrócił do Brzostowicy i zajął się umiejętnie gospodarką na roli, spłacając wszystkie długi. Smutna to była wojaczka 1812 roku. Wspomina o niej Stanisław Szumski:„Już zaczynałem z sił opadać i położyłem się pod wiorstą murowaną, bo w guberni smoleńskiej zamiast drewnianych, ogromne, murowane kolumny stały, gdy spostrzegłem księcia Józefa jadącego na czele swego korpusu. Poczciwy Wiktor Jundziłł, o którym ju ż wspomniałem, poznał mnie a widząc zupełnie osłabionego, pyta o przyczynę. Gdym mu powiedział, że z głodu, dobył z olstrów flaszkę wódki i dobry kawał chleba, czem się pokrzepiwszy, wstałem i pewniejszym krokiem czas niejaki, wesoło idąc, przy nich maszerowałem". Wiktor Jundził ożenił się w 1818 roku z Karoliną Cichocką córką Michała, generała W.P. Później brał jeszcze udział w powstaniu listopadowym 1830-31 roku. Ziemia mu się więc paliła pod nogami i musiał w 1834 roku emigrować do Szwajcarii, przyjął tam poddaństwo i pozostał na stałe, za co wyrokiem 5 kwietnia 1839 roku, został skazany na pozbawienie tytułów, zesłanie do katorgi i konfiskatę majątków: Brzostowicy Murowanej i Olekszyc. Matka Włodzimierza Korsaka, pisarza, który po ostatniej wojnie osiadł w Gorzowie Wielkopolskim i tam został pochowany, Emilia, odwiedziła dziada Wiktora w Lozannie i wspomina go następująco: „Zamknięty w sobie, chłodny hipochondryk, tyran w domowym pożyciu musiał być jednak, jak mówiono, bardzo rozumnym i zacnym". Wiktor Jundziłł miał aż dwanaścioro dzieci, niestety pozbawionych rodzinnego majątku. Jednak Brzostowica Murowana powróciła do Jundziłłów. Jak ju ż wspomniałem Wiktor Jundziłł był żonaty z Karoliną Cichocką. Jej matka, Abramowiczowa Emilia Katarzyna, 1 voto Szymanowska, 2 voto Cichocka, wzięła na wychowanie najstarszą córkę Wiktora, Marię Jundziłłównę, wykupiła Brzostowicę Murowaną, uposażyła nią wychowankę i wydała za mąż za Stanisława Sołtana. W ten sposób majątek wrócił do Jundziłłów a pośrednio do Sołtanów. „Ta moja prababka - wspomina w swoich pamiętnikach Emilia Korsakowa - jeszcze jako Cichocka jest nieraz w pamiętnikach wspomniana w czasach pruskich i Księstwa Warszawskiego dla swej piękności i wdzięku. Była też podobno i dobra a ojciec mój, który ją znał w ostatnich latach jej życia, wspominał o wielkim uroku staruszki". Bliższe wiadomości o tej osobie znajdujemy w Polskim Słowniku Biograficznym. Żyła w latach 1768-1850. Zamężna była za generałem brygady, Michałem Cichockim, naturalnym synem króla Stanisława Augusta. Miała z nim córkę Karolinę wydaną w 1818 roku za Wiktora Jundziłłę. Urodziwa i wykształcona, jedna z „piękności spod Blachy", była przyjaciółką księcia Józefa Poniatowskiego, który dla niej układał piosenki. Rozwiódłszy się z Cichockim, przeniosła się do Wilna w 1810 roku. Niebawem wyszła za mąż za młodszego od siebie Mikołaja Abramowicza, właściciela dóbr Worniany. W latach 1816 - 1840 odgrywała wybitną rolę w życiu towarzyskim Wilna. Stanisław Sołtan, po ożenieniu się z Marią Jundziłłówną, sprzedał swój majątek Pauzie i przeniósł się do majątku żony, Brzostowicy Murowanej. On to przebudował zupełnie i świetnie urządził stary, murowany piętrowy dom, pysznie w okolicy zwany pałacem. Przeróbka trwała cztery lata i wówczas znaleziono tablicę z napisem, że dom ten był odnawiany i przerabiany w połowie XVIII wieku (pamiętnik E. Korsakowej). Stanisław Sołtan urodził się w 1822 roku w powiecie Wiłkomirskim, kształcił się w gimnazjum w Mitawie, następnie na Uniwersytecie w Dorpacie. Przed i w czasie powstania styczniowego zamieszkiwał w Brzostowicy lub w Grodnie. Zbrojnego udziału w powstaniu nie brał, chociaż był bardzo aktywny w tej sprawie. O jego patriotycznej działalności w tym okresie pisze E. Zabłocki w Powstaniu na Białorusi, tom 10, str. 490-496". Cytuję obszerniejsze ustępy: „Oprócz tego Hofmajster powiedział mnie, żebym ja ze wszystkiem zwracał się o radę do ziemianina Stanisława Sołtana, któremu proponowano objęcie województwa, ale on odmówił, tłumacząc się chorobą żony, obiecując jednak pomagać organizacji radą... Ja zwróciłem się do Stanisława Sołtana, gdyż nie miałem znajomości odpowiednich w Grodnie i Sołtan obiecał wziąć na siebie organizację w grodzieńskiem i wołkowyskiem a Franciszek Jundziłł w słonimskiem, gdyż miał tam posiadłości. Od Sołtana się dowiedziałem, że naznaczył on na stanowiska następujące osoby: powiatowym grodzieński - ziemianina Stanisława Sylwestrowicza, okręgowymi - ziemianina i byłego „mirowego pośrednika" Jana Kamińskiego, z tym, że w razie nieobecności powiatowego ziemianin Piotr Pokubiata, ks. Czopowicz i Redych - zarządzającego majątkiem Świsłocz ziemianina Pusłowskiego. Kasjerem grodzieńskiego powiatu - powiatowego marszałka szlachty, Romera... Łucjan Zawistowski był referentem komunikacji". „W wołkowyskim powiecie powiątcjwym był dr Mieczysław Glindzicz, zaś referentami opieki i komunikacji - ziemianin Tarosewicz Władysław, który był żonaty z córką gubernianego marszałka szlachty, ziemianina Krzywickiego, wojennym - podporucznik, czy te ż porucznik Ferdynand Kołłupajło (zezowaty)... Wysokość podatków była ustalona przez Sołtana z pomocą Geniusza i Milewicza a dla jej przeczytania byli wezwani nowo mianowani urzędnicy do nowo zbudowanej restauracji Romera. Tam zastałem Sołtana. Sołtan polecił mnie przynieść rewolucyjne papiery i 10 numer gazety Ruch, w którym były wytyczne do rozkładu podatków... Sołtan mieszkał w Grodnie, najpierw w domu, gdzie znajdował się sąd ziemski, później w mieszkaniu dr Pileckiego, wreszcie w domu Dynasewicza, gdzie ja przychodziłem z rewolucyjnymi papierami i po radę... Sołtan pisał także rewolucyjne wezwania do społeczeństwa... Podatek wynosił 10% od dochodu w grodzieńskiem i po 3 ruble od chaty w wołkowyskiem. Przyszedłszy do Sołtana, Kalinowski proponował mu stanowisko wojewódzkiego, ale Sołtan tak jak i poprzednio odmówił, ale zaproponował 2 kandydatów: Kamińskiego Jana i dr Ciechanowskiego. Sam zaś obiecał pomagać organizacji radą. Kto był następcą Kamińskiego, nie wiem, ale mógł wiedzieć o tym Sołtan, który był faktycznym dowódcą ruchu rewolucyjnego w grodzieńskiem, wołkowyskiem i słonimskiem, ale muszę zaznaczyć, że kiedy były polityczne zabójstwa w Warszawie, to Sołtan był temu przeciwny. Adresu hołdowniczego carowi Sołtan i Kamiński podpisać nie chcieli". Jak było do przewidzenia, Sołtan został w 1864 roku aresztowany i zasądzony do osiedlenia się w Tobolsku, gdzie więźniowie mieli stosunkowo ludzkie warunki, gdyż w tym czasie gubernatorem Tobolska był Polak, Aleksander Despot Zenowicz, który nominacje na gubernatora otrzymał w 1862 roku. Tutaj Zenowicz okazał nie tylko niepospolite zalety swego umysłu, energię i zdolności organizacyjne, ale jednocześnie serce szlachetne i pragnące ulżyć, stosując ściśle literę prawa, niedoli wygnańców. W latach 1864 - 1865 w drodze do Tobolska, Sołtan przebywał w więzieniu w Petersburgu, skąd podobnie jak i z Tobolska, słał sążniste listy do rodziny w Brzostowicy. W Tobolsku przebywał do 1869 roku a następnie otrzymał zezwolenie na zamieszkanie w Rydze. W 1874 roku zamieszkał na stałe w Brzostowicy Murowanej. Zmarł w 1896 roku w Anińsku, powiat Sobież, guberni witebskiej, gdzie przebywał u swego zięcia, Bronisława Korsaka. Listy jego z zesłania (rękopis w Ossolineum, sygn. 14269 III. Korespondencja Emilii z Sołtanów Korsakowej z ojcem) długie, mentorskie, pełne troski o rodzinę cechuje drobiazgowość a często zarozumiałość. Oto parę wyjątków: „Z góry postanowiłem sobie, nawet w razie możności z nikim nie mieszkać wspólnie, bo chcę duchowo z wami mieszkać i wy tam u siebie przy wieczornym stole postawcie dla mnie krzesło, na którym między wami myślą będę spoczywał i rozmów waszych słuchał... Radźcie się czasem tego krzesła a jeśli wam sumienie za mnie odpowie, to słuchajcie go. Także te listy mnie jeszcze do ciebie zbliżają (mowa o córce Sołtana, Emilii)z moją jedyną mnie łączą. Zwracam twoja uwagę na styl w listach, ale szczególnie na charakter ręki. Czy to wskutek grubego pióra, czy niedbałości, pisanie twoje uderzająco grube, ciężkie, nieprzyjemne w czytaniu i niewyraźne. Zapewne to bagatela w porównaniu z treścią, zawsze dla mnie miłą, ale i pozorem nie trzeba razić. Chociaż dekura człowieka nie zdobi, ale może go powierzchownie szpecić. Pisanie grube, ciężkie może też utrudnić komuś czytanie z niego. Ze względu na pisanie można się zapatrzyć na Adasia i za styl jego pochwalić... Wicio może stronic od zabawy wspólnej, jeśli może ją zastąpić pożyteczną książką, ale co ma znaczyć jego zarozumiałość, kiedy i setnej części tego nie umie, co powinien umieć każdy. Trzeba użyć swojej nauki dla dobra ogółu a wtedy będzie mógł z zadowoleniem odetchnąć... Piszesz mnie, moja jedyna, że czujesz w sobie więcej gorliwości i gorliwości w postępie. Czy i teraz możesz to samo o sobie powiedzieć? Pamiętaj, że ja dlatego na ciebie zwracam pilną uwagę i dlatego kocham, abyś i ty stała się dla wszystkich braci żywym przykładem. Twoje więc wady nie tobie jednej zaszkodzą... Zapewne w ubiorach swoich unikasz świecidełek, wisiadeł, kolorowych małpowań i różnych figlów. Zawsze myśl o tym, że dobrze obmyślana materia i skromny, wygodny strój, choćby to trochę drożej zapłacić, nie tylko szlachetniej wygląda, ale i trwałością wynagrodzi". Wiele uwagi ojciec Emilii przywiązywał do utrzymywania stosunków z sąsiadami. „Zdaje się, że nie warto bywać w tych czterech domach - przestrzega córkę ojciec - w których dotychczas nie byliście a może trzeba będzie dołączyć dom Borzęckich do tego, jeśli u nich na zebraniach, jak teatr dziecięcy, będą się znajdować osoby obce, których towarzystwa, więcej ni ż kiedy unikać". Mimo wszystko stosunki utrzymywano liczne a i dom był pełen gości, co prawda, zazwyczaj krewnych i kuzynów, o czym świadczy jedno z grupowych zdjęć ofiarowanym mi przez Włodzimierza Korsaka z własnoręcznym podpisem objaśniającym. Oto oni: Ignacy Andennaten, Słobodzian, Adam Sierakowski, Karol Ołdakowski, Eustachy Wołłowicz, Zofia Kublicka, Abdon Zan, Adam Sołtan, Łucjan Eysmont, Stefania Sołtanówna, pani Virion, Maria Ołdakowska, Izabela Hejbowicz, Maria Sołtanowa, Maria Sierakowska, Helena Pilecka, Cecylia Sołtan, Wiktor Sołtan, Helena Sołtanówna, Karol Sołtan, Bohdan Sołtan, Staś Pilecki, Emilia Sołtanówna. Odnośnie brzostowickiego dworu krótką informację o nim podaje Hrodmeńskaja obłaść, str. 118, Mińsk 1986. Według tej notatki, pałac znajdował się na płn-wschód od wsi, zbudowany w drugiej połowie XIX wieku. Mieści się w nim szkoła. Dwór jest murowany, piętrowy. Dwie boczne otynkowane oficyny. W jednym z parterowych pokoi sklepienie krzyżowe. Dawne wnętrza nie zachowały się. Wokół park i trzy prostokątne sadzawki. Na największej mała wysepka. Drzewa liściaste. Tamże znajdujemy szkic otoczenia dworu i rozplanowanie pozostałych budynków. O wiele więcej Brzostowicy Murowanej poświęca w swoich Rezydencjach Roman Aftanazy. Przeczy jednak, że istnieją jeszcze dwie boczne oficyny pałacu, gdyż zostały rozebrane w pierwszej połowie XX wieku. Dwór był podpiwniczony i kryty gładkim dachem dwuspadowym. Miał bogaty tympanon. Górna kondygnacja była nieco wyższa ni ż pierwsza. Podaje też trzy różne zdjęcia pałacu oraz portrety Teresy Jundziłłowej, Konstancji Sołtanowej, Aleksandra Sołtana i Stanisława Sołtana. Stanisław Sołtan po śmierci Marii z Jundziłłów ożeni ł się z siostrą żony, Albertyną i miał z nią syna Bogdana (1861-1912). Syn Bogdana Sołtana (1897-1919), żonaty z Anną Nastawską (1898-1970) był do 1939 roku właścicielem Brzostowicy Murowanej.