Portal w trakcie przebudowywania.
Niektóre funkcje są tymczasowo wyłączone, inne mogą nie działać poprawnie.

Sołtan Adam Lew- wspomnienie pośmiertne

5.08.2008 10:22
[blok]Sołtan Adam Lew (zob. R. II str. 311) umarł w 76 roku życia dnia 6 lutego 1901 r. w Waplewie i tamże pochowany.
„S. p. Adam Lew Pereświet Soltan umarł na zachodnio-pruskiej ziemi, jako członek znakomitej litewskiej rodziny Soltanów, „co mieszka w Zdzieńciele", jak mówi Mickiewicz
„Gniazdo rodzinne pozostało w posiadaniu drugiej linii Sołtanów, ale większą część fortuny olbrzymiej skonfiskował rząd rosyjski za udział w powstaniu 1830 r., a ś. p. Adam już prawie, ubogi, został dzieckiem wzięty w kadety petersburskie. Lecz „dusza litewską została". — -Po różnych przykrych życia kolejach osiadł gorący syn Ojczyzny w Waplewie. Siostra Marya, dziś pani ośmdziesięeioletnia, wyszedłszy za hr. Alfonsa Sierakowskiego, przygarnęła go do siebie. I odtąd żył w rodzinie bliższej i dalszej szwagra, jakoby w swojej własnej, kochany, szanowany, że tracił sam nieraz poczucie, czy nie jego to wszystko, co mu jakoby własne z wykwintną delikatnością przedkładano.
„Tylko do Litwy tęsknił ustawicznie. Na polowaniach lubił opowiadać o wielkich obławach na grubego zwierza w litewskich kniejach, o nocach spędzanych w puszczach, i wyraźnie dawał poznać fatalną różnicę, jaka między naszemi nagankami na zające a polowaniem na niedźwiedzie na wschodzie.
„W naszych podniemczonych Zachodnich Prusach odznaczał się ś. p. Adam Sołtan wybitnie polskiemi cechami: nadzwyczajną bujnością myśli i uczuć, rycerskością zawsze świeżą, szlachetnością nawet we wszelkich zakątkach i zakrętach duszy, gorącą, nie, — palącą miłością do Polski. Nie lubił oczywiście Rosyi, ale i pruszczyzna przejmowała go wstrętem. Nienawiści nie czuł, — był za szlachetny, za to pogardę chował stale w sercu. Qd młodego pokolenia dzieliło go bezwzględne hołdowanie ideałom, bo też młodzieży z modnym obecnie utylitarnym kierunkiem, z duszą wyziębłą a ku używaniom i zyskom zwróconą, i do puszenia się skłonną, nie lubił i wręcz jej to okazywał. — Kogo polubił, to już bez podziału, ten mógł polegać na nim jak na Zawiszy. Mianowicie zaś wszystko, co polskie, choć z źdźbła kiełkowało, już kochał i wspierał i z rozkoszą o nowym polskim nabytku opowiadał. A wszystkie jego uczucia miały oprawę twardą, jakoby z litewskiego dębu. Nawet gdy się rozkwilał, mówiąc o czemś kochanynem, widać było, że czułem jest, bo silnym i prostym, i że choć starzec, niebezpiecznym stać się może.
„Był gotów każdej chwili w piekło skoczyć za swe ideały, a że przyszło nam nie umierać, ale żyć dla nich, więc według sił i możności w pośród tej obcej dla siebie cywilizacyi starał się i męczył serce i głowę, wspierał i zachęcał, i z przekonaniem niewzruszonem patrzał w przyszłość, póki mu wiek oczu . nie zmrużył.
„Jak prawym był synem narodu, jak nieskazitelnym był jego żywot, jak gorąco miłował co zacne, — tak niechaj mu Bóg dobry będzie miłościwym sędzią i da biednemu wygnańcowi spoczynek, zbawienie i chwałę wiekuistą! („Gazeta Gdańska".)
Do słów powyższych czujemy się w obowiązku dołączyć z naszej strony najgorętsze dla zmarłego męża podziękowanie za wszystkie dowody szczerej życzliwości, jakiej od Niego zawsze doznawaliśmy. Mianowicie Wydawnictwo nasze, do którego nas zachęcił swego czasu i odtąd niezmiennie je popierał, miało w nim gorącego przyjaciela, nie zapominającego o niem nawet w ciężkiej chorobie.
To też pamięć zmarłego pozostanie w sercu naszem zawsze głęboko wyrytą...

Złota księga szlachty polskiej. R. 24
Żychliński Teodor (1836-1906)
Wydawca: nakł.i drukiem Jarosława Leitgebr
Poznań
Data wydania 1902
http://ebuw.uw.edu.pl/dlibra

Komentarze (2)

20.08.2008 17:35
Adam Lew Soltan autor pracy „JAK AUSTRYA OCALIĆ SIĘ MOŻE”
Wydana w Drezno w 1868 r. nakładem własnym
W drukarni Blochmana

http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2 ... =1&lang=pl
27.08.2008 19:38
Toruń, 6 maja. Od p. Adama Lwa Sołtana z Waplewa, odbieramy z powodu artykułu wstępnego w nr.100 Gaz. Tor., list , który, ponieważ już wypowiedzieliśmy w poruszonej sprawie nasze zdanie, bez wszelkich uwag z naszej strony zamieszczamy stosowne do życzenia autora. List brzmi jak następuje.
Szanowna Redakcya Gazety Toruńskiej w numerze 100 z 3 maja, w artykule wstępnym, raczyła widocznie tak pojąć moje wystąpienie z Tygodnia Drezdeńskiego, że ja z zadań Towarzystwa Moralnych Interesów ludności polskiej wyrzucam potrzebę prac organicznych, a tylko pojmuję jako zadanie Towarzystwa „Krzewienie ducha polskiego”. – Tak nie pojmowałem celu Towarzystwa, ale objawiłem, że na czele zadania winno być postawionym krzewienie ducha polskiego, - co przyznaję chętnie Redakcyi że „nic to nowego”- ale choć stare i że stare, uważam za bardzo konieczne. Jeżeli zechce Szanowna Redakcya, to na dowód wskażę przykłady śród nas, bardzo pilnych rodziców Polaków przy warsztacie, których, których dzieci ani słowa nie umieją po polsku, mimo to że od dzieciństwa do dziś są przy nich: znam i znałem niejednego przy pługu, z rodu polskiego, dziś zniemczonych lub nie umiejących po polsku – oto są przyczyny, dla czego zrobiłem przycisk, - że obok prac organicznych, „krzewienie ducha polskiego, języka i obyczaju” należy postawić na czele – czy to dziwoląg?
Takiej chińszczyzny nigdy nie wyznawałem i protestuję, bym prace organiczne potępiał i za obce znał, ale tylko powiedziałem, że te niewyłącznie polskie, ale powszechne, co nie znaczy , że nam obce – zresztą na dowodzenie konieczności, tu, krzewienia polskości, dałoby się dużo powiedzieć, a tym i wytłumaczyć, dla czego dla Towarzystwa Moralnego polskiego uważam krzewienie ducha za elementarną potrzebę

Przy tej zręczności miło mi etc.
Adam Lew Sołtan.

Gazeta Toruńska 1870, R. 4 nr 104
http://kpbc.umk.pl/dlibra/docmetadata?i ... =&dirids=1