[blok]Teodor Czartoryski, syn KAZIMIERZA kasztelana wileńskiego i IZABELLI MORSZTYNÓWNEJ podskarbianki koronnej. W Rzymie się uczył in Collegio Romano, i przed INNOCENTYM XIII z wymową popisywał, mając przy obecności jego i wielu kardynałów kazanie o darach Ducha świętego. Dla sławy swojej dał go drukować roku 1723. Za powrotem do kraju spotykają go kanonia krakowska i probostwo płockie, potem jest deputatem na trybunał koronny, a po śmierci HOZYUSZA, bierze biskupstwo poznańskie od AUGUSTA III za konsensem KLEMENSA XII. Usiadłszy na poznańskiej stolicy, zalecił się listem pasterskim duchowieństwu dyecezyi swojej. Dobra biskupie z upadku dźwignął, wielkim kosztem. Pałac w Poznaniu do tego kształtu przywiódł co go teraz oglądamy. W Ciążyniu kościół restaurował, i całą niemal rezydencyą biskupią przereformował. W Poznaniu katedrę przerobił. Dyecezyą swoje od Szląska i Pomorza zwiedził, od strony, zkąd herezyą była okrążona. Po śmierci AUGUSTA III gdy obrano PONIATOWSKIEGO królem, śpiewał Te Deum w kościele ś. JANA W Warszawie. (Janocki Excerptum Polon, litteraturae Vol. Hp. 202.) Umarł roku 1767. Pościć nie lubił, a wiemy z pamiętników KOŁŁĄTAJA, o mięsnych obiadach w piątek u SOŁTYKA biskupa. Miał CZARTORYSKI psa pudla Dróle zwanego, gdy mu raz w Puławach w dzień postny postawiono rybę, rzecze: „co mi to dajecie! mójby Dróle nie jadł tego". W tychże samych Puławach, gdy dziwił się ktoś przy stole, że KRASICKI biskup warmiński jadł z mięsem w sobotę, na to mu ten powie wierszem: „Nie zmyśli tego żadna zabobonność wściekła, bym ja w piątek na wole. zajechał do piekła, a waść miał na szczupaku dostać się do nieba, i t. d." Był to wiek szczególny, a gdyby wiara była temu, co słyszałem tam z ust najgodniejszych o ks. biskupie Teodorze, to z połowy miałby się spyszna. Nie mówiono mi tego żartem, dla tego o Drólu napisałem. Wszedł do kapituły naszej roku 1717. (Akta kapit.) Trzy one przytoczone powiastki, to obraz wieku. W SOŁTYKU wygórowała polityczna figura, a w KRASICKIM dowcip, na który nie zapomniemy. Dowcip i miłość kraju swego są przymioty piękne; ale w biskupach dopytujemy się, o rozum i cnoty apostolskie.