Portal w trakcie przebudowywania.
Niektóre funkcje są tymczasowo wyłączone, inne mogą nie działać poprawnie.

Batorz 4.09.1863

Batorz 4.09.1863
Id
1020
Data
4.09.1863
Miejsce
Batorz
Region
Lubelskie
Zdjęcie
Inne nazwy
Batowskie lasy, Otrocz, Studzianka, Turobin, Wola Studziańsk
Artykuł
brak
Opis
Od zwycięskiej potyczki pod Panasówką parli moskale bezustannie oddziały Borelowskiego i Cieszkowskiego. Siły otaczający Lelewela moskali powiększyły się 5-ma rotami i seciną kozaków podpułkownika Gołubiewa, z Lublina, ciągnących pod dowództwem Jełszyna, od Zamościa zaś 5 rot i secinę kozaków kolumny Emanowa wiódł Suchonin. Od boju pod Panasówką nie mógł zmylić Lelewel nieprzyjaciela, z którego podjazdami ciągle ucierać się był zmuszony. Kierowano się w głąb kraju, aby moskale nie odcięli i nie wyparli oddziałów z powrotem do zaboru austryackiego. Licząc razem 600 piechoty, w tej liczbie 50 kosynierów i przeszło 150 jazdy, oddział Lelewela i Ćwieka z oddziałem Grudzińskiego ścieśniane coraz natarczywiej przez koło przeważnych sił nieprzyjacielskich, stanęły dnia 6-go września o godzinie 9-tej rano w Otroczu.
Zaledwo rozstawiono pikiety i straże obozowe, gdy widety dały znać o zbliżaniu się nieprzyjaciela. Kozacy, poprzedzający kolumny piechoty, zaatakowali łańcuch widet. Lelewel dobiegł do 3-ciej kompanii, dowodzonej przez kapitana C. i kazał jej rozwinąć się w łańcuch tyralierów, a furgonom i oddziałowi Ćwieka kazał cofać się ku wsi Batorzu. Tyralierzy odegnali kozaków i wstrzymali atak moskali, umożliwiając oddziałowi wycofanie się z niedogodnej pozycyi na stromą górę po nad Batorzem leżącą. Kompania 3-cia formując straż tylną, utrzymywała ciągle ogień tyralierski i w ten sposób oddział doszedł do wsi Batorza, położonej w kotlinie między dwoma wzgórzami.
Lelewel i szef sztabu Walisz za radą Kozłowskiego, szefa sztabu Ćwieka, chcąc uniknąć walki i cofnąć się w porządku, postanowili zaatakować z czoła częścią oddziału nieprzyjaciela w wąwozie, którym moskale mieli przechodzić. Pierwszą i trzecią kompanią więc obstawiono wąwozy, będące jedyną komunikacyą między Otroczem a Batorzem, furgony zaś zasłonięto częścią oddziału Ćwieka, jazda Rylskiego i Zakrzewskiego stanęły w Batorzu. Wtem dały się słyszeć strzały armatnie, strzelcy powitali rzęsistym ogniem przednie straże moskiewskie. Kapitan Ć., dowodzący 3-cią kompanią strzelców, padł ugodzony kulą w nogę, a równocześnie zaczęły się pokazywać przed całym frontem i z boków oddziały piechoty moskiewskiej, rozpoczynając silny ogień. Niebawem Lelewel został lekko ranny w nogę, wskutek czego zaczęła się mieszać część jazdy Ćwieka stojąca na prawem skrzydle, lecz kompanie 1. i 3., zajmując lewe skrzydło, walczyły dalej niewzruszone. W tem druga kula ugodziła Lelewela w brzuch, a przeszywszy żołądek, wyrwała część kości pacierzowej. Śmierć dowódcy rzuciła popłoch w waleczne kompanie i zwiększyła zamieszanie w całym oddziele. Znajdujący się w pobliżu Walisz począł szykować na nowo mieszających się, lecz wkrótce także padł śmiertelnie ugodzony kulą. Mimo usiłowań oficerów zamieszanie wzmagało się w otoczonem przeważającemi siłami oddziele, który cofał się w coraz większym popłochu. Część moskali zabrała się zaraz do zwykłego rabunku, druga parła cofających się: było to już koło godz. 1. w południe.
Oddział Ćwieka, furgony i jazda cofały się ku Woli Studziańskiej i Studzianic, parte przez piechotę, a z bliska ścigane przez kozaków.
Zakrzewski, który objął komendę nad kawaleryą, gdy Skłodowski ranny musiał ustąpić z placu, na czele 60 ludzi wykonał szarżę, odpędzając kozaków i ocalając furgony prócz czterech, które dostały się w ręce moskali. Oddział Ćwieka wyszedł dosyć obronną ręką i ocalał. Część rozbitego oddziału Lelewela połączyła się z nim zaraz, resztę zebrali podpułkownik Grudziński i kapitan Tomicki i ruszono ku Studziannej, pewna ilość odciętych zaś przeszła kordon pod Lublińcem.
Zaraz po boju o godz. 2. po południu zaczęto zbierać rannych, a 30 poległych, odartych do naga przez zwycięzców, pochowano na miejscowym cmentarzu , ciała Lelewela i Walisza złożono w jednym grobie. Z oficerów sztabowych pułkownika pozostał tylko kapitan Stempkowski, na którego rękach skonał Lelewel, a i ten wkrótce otrzymał kontuzyę. Prócz wspomnianych zginęli oficerowie Kalita, Mrozowski, Mieszkowski, rotmistrz Bolba i inni. Straty powstańców, ściganych aż do Woli Studziańskiej, wynosiły prócz zabitych, 47 rannych.
Uwagi
brak
Link do tego rekordu
Link wewnętrzny GP (BBCode)