Od czerwca większy ruch wojenny przycichł na Kujawach. W danej chwili nie było pieszych oddziałów. Miaskowski rozpuścił zbierającą się piechotę i sam wyjechał zagranicę, a działały tylko konne oddziały. Jednym z nich dowodził Okuniewski. Drugi, liczący 60 koni, dnia 16. 10. stoczył małą utarczkę pod wsią Kłobką, o milę od Chodcza z 1 rotą piechoty pod dowództwem porucznika Bohomolcewa i kozakami. Ułani polscy zaskoczeni zostali niespodzianie przy śniadaniu. Zerwawszy się do broni i wsiadłszy na koń, cofając się przed kilkakroć liczniejszym nieprzyjacielem, dawali skuteczny odpór. W odwrocie tym trzech, pod którymi konie padły, dostało się do niewoli. Oddziałek jednak wycofał się z niebezpieczeństwa, tracąc wspomnianych 3 i 2 zabitych. Po cofnięciu się powstańców moskale spalili dwór Klobki p. Orpiszewskiego, którego wraz z synem aresztowali. Ułani powstańczy, zmyliwszy pościg, następnego dnia w porządku ukazali się w innej okolicy.