Wobec zbliżania się nieprzyjaciela do Lipniaka, gdzie się organizowały nowe oddziały, wyruszył stamtąd Krysiński, aby odciągnąć moskali. Wysławszy piechotę lasami, na konnicę swoję ściągnął pościg nieprzyjacielski. Pod Zezulinem starł się z jazdą nieprzyjacielską, odpierając kozaków szarżami swej kawaleryi, piechotę bowiem, bardzo licho uzbrojoną, ukrył w lesie. Gdy już piechota, dowodzona przez Klimaszewskiego, zdążyła się oddalić zupełnie, wtedy Krysiński cofnął się do Łęcznej. Nieliczna jazda moskiewska nie śmiała go ścigać, a piechota nie mogła. W małem tem starciu powstańcy mieli tylko 1 rannego, a moskale 2 kozaków.