Idąc z Grabowa Syrewicz zatrzymał się na noc z 1. 11. na 2. 11. w Kiernozi z jazdą gostyńską, dowodzoną przez Szenka i sochaczewską pod dowództwem rotmistrza Grossmana. Przeciw Syrewiczowi wyszła kolumna 4 rot piechoty tomskiego pułku i 50 kozaków, wysłana przez ks. Wittgensteina z Kutna. Pierwszy jednak podsunął się wśród ciemnej nocy pod miasto oddział 3 rot Kostromskiego z 60 kozakami, idący trop w trop za powstańcami. Syrewicz, zaalarmowany wystrzałem pikiety, uszykowawszy natychmiast oddział do boju, wysłał wachmistrza Kryzę z 8 jazdy gostyńskiej na podjazd. Kryza trzykrotnie tylko na kazawszy salwę w ciemny punkt kolumny nieprzyjacielskiej — która przez pół godziny odpowiadała ogniem rotowym — wrócił do oddziału. Wówczas Syrewicz, nie znając liczby przeciwnika ruszył z całym oddziałem ku Studzienicy. Moskale zaś, wciąż rotowym ogniem strzelając, rzucili się na Kiernozię i — zdobyli szturmem opuszczone przez powstańców miasto.