Ośm oddziałów przez kilka miesięcy formowali Różycki i Struś we wschodniej części zaboru austryackiego, aby je wyshć równocześnie na Ruś. Nakoniec zlano cztery z nich, mianowicie IV. Pallfyego, V. Roberta Sienkiewiczu, VI. Rochebruna i VII. Komorowskiego, w łącznej sile 2000 ochotników. Oddziały te miały wyruszyć 1. listopada za kordon, gdy atoli oddział Pallfyego rozproszył się (patrz Radków), pozostały tylko trzy oddziały, po 300 mniej więcej ludzi, wliczając w to kilkadziesiąt jazdy. Wyprawą kierować miał generał Heidenreich, który jednak z powodu niesubordynacyi Sienkiewicza i oficerów jego Gerlicza i Zagórskiego opuścił obóz. Gdy i Rochebrune z podobnych powodów opuścił powstańców, a dowództwo jego oddziału objął Zapałowie z, na czele wypiawy stanął Komorowski. Ustawiwszy oddział Sienkiewicza w aryergardzie, ruszył Komorowski w południe 1. listopada wprost na Poryck i stanął następnego dnia około godziny 2. po południu w opuszczonej przez moskali mieścinie. Natychmiast rozesłał Komorowski drobne rozjazdy, celem zasiągnięcia języka co do zamiarów moskali. Jeden z takich podjazdów napadli kozacy. 5 powstańców, w tem stary żołnierz Ksawery Bolewski, zostało zabitych, a dwóch tylko ocalało.
Powziąwszy wiadomość o ściąganiu się wojsk moskiewskich pod Poryck celem zaatakowania go, zajął Komorowski obronne stanowisko na cmentarzach, gdzie też niebawem zaatakowali go moskale. Napadnięci około godziny 4-tcj odpierali powstańcy skutecznie ataki moskali, którzy o zmierzchu zaprzestawszy walki, cofnęli się, powstańcy natomiast pozostali w mieście.
O godzinie 4. zrana dnia 3. listopada jednak opuścił Komorowski Poryck, aby na Samowolę cofać się do Baraniego Peretoku w zaborze austryackim. Wśród ciągłych utarczek ze ścigającymi i osaczającymi moskalami dotarł oddział jeszcze w sile 400 przeszło ludzi do kordonu, gdzie większą część Austryacy rozbroili. Podczas odwrotu Komorowski stanowczej walki z nieprzyjacielem staczać nie chciał.