Podczas gdy na zachodzie województwa oddziały w okolicach Lubowidza porozbijane nie mogły już nabrać sił, w środku i na wschodzie województwa organizowały się świeże oddziały, zwłaszcza w puszczy myszynieckiej Kurpiowie pod Rynarzewskim i Nowickimi Kubickim, tudzież inne oddziały, jak kapitana Lenartowicza, Ziembińskiego, Nemetyego (Dunettiego), Lasockiego i Edwarda Grabowskiego (Czarnego). Oddziały te, uwijając się blisko siebie, spotkały się pod Żeleżnią z kolumną kapitana barona Arnshofa: 4-ma rotami piechoty, 130 objeszczykami i 40 kozakami. Powstańców było niewiele więcej, mianowicie oddział IV. płocki Lenartowicza, liczący 200 strzelców, 100 kosynierów i 76 jazdy Nemetyego, oddział Kurpiów Rynarzewskiego, prowadzony przez majora Felickiego, 250 strzelców, 150 kosynierów i 30 jazdy, tudzież oddział III. jazdy Ziembińskiego 78 koni. Ogólne dowództwo nad temi siłami objął Rynarzewski. Walka była zacięta a zwycięska, a moskale zmuszeni do cofnięcia się, stracili 2 oficerów rannych, 2 zabitych, tudzież 40 szeregowych rannych i zabitych. Po stronie polskiej poległo 17, w tem podporucznik z oddziału Lenartowicza Antoni Łazowski, oraz 15 rannych.
Powstańcy zabrali kilka koni, kilkanaście szaszek kozackich i karabinów. Żołnierz młody, ale dzięki pracy i dobrym rozporządzeniom Rynarzewskiego, kapitana Lenartowicza, porucznika Koźmińskiego i Ciesielskiego, w największym porządku prowadził pięciogodzinny bój. Zwycięstwo nie stało się świetniejszem
z powodu, że Rynarzewski ciężko ranny, musiał być usunięty z placu boju (i zmarł w kilka dni później), niemniej ranni niezdolni byli do walki adjutanci dowódcy Józef Bogucki i Nieuerkiewicz. Poległ także dzielny oficer Oskar Wolski z Poznańskiego. Objąwszy dowództwo po Rynarzewskim, kapitan Ostaszewski przeszedł z oddziałem przez Omulew, oczekując ponownego ataku, który jednak nie nastąpił.