Rudowski na czele oddziału uwijając się zręcznie po Sandomierskiem, kilka razy wymykał się z obławy, jak pod Solcem, gdzie d. 20. 10. wywiódł w pole Tichockiego, nie ponosząc żadnych strat. W kilka tygodni później, d. 8. listopada, dowiedziawszy się, że w Szydłowcu, po wyjściu stamtąd oddziału moskiewskiego, pozostało tylko 50 żołnierzy, wpadł do miasta, rozbroił moskali i zabrawszy przygotowany transport korzuchów, oddalił się.