Idąc z Uścienic spotkał się Leniecki prowadzący swój oddział i Szydłowskiego dnia 17. 11., z majorem Mareckim i stanął 18. listopada na noc w folwarku Bogdance pod Puchaczewem. Na wiadomość o zbliżaniu się wysłanego z Lublina pułkownika Ćwiecińskiego z 4 rotami piechoty i 2 secinami kozaków od Puchaczewa, wyruszył przeciw nim major Marecki, zajmując lewe skrzydło a Leniecki prawe pozycyi powstańczej. Wysłany przez Lenieckiego oddział po Szydłowskim, celem zajęcia folwarku z tyłu i zabezpieczenia Lenieckiemu lewego boku, wrócił bez skutku, nie mogąc z powodu bagien dotrzeć do folwarku, a tymczasem moskale, po godzinnym tyralierskim ogniu przed miastem, poszli do ataku na bagnety. Widząc jednak, że powstańcy śmiało idą na ich spotkanie, zaniechali ataku i dawszy tylko ognia rotowego, prawie nic nie szkodzącego, cofnęli się do miasta pod ogniem tyralierów powstańczych. Wtedy Leniecki i Marecki uderzyli na miasto i wyrugowali moskali do dworu Brzezin. Odpocząwszy nieco w Puchaczewie, zaatakowali powstańcy moskali ponownie we dworze w Brzezinach, wyparli i przepędzili aż do Łęcznej, nie mogąc ich jednak dalej ścigać z powodu wielkiego zmęczenia koni i ludzi. O godzinie 10. wieczorem wróciły oddziały na dawne stanowisko (w Bogdance), gdzie też zanocowały, mając tego dnia kilkunastu zabitych i rannych, wśród ostatnich kapelana oddziału ks. Leszczyńskiego.