Po dwóch dniach walk cała piechota Krysińskiego, mając na piętach nieprzyjaciela, który nie dał się zmylić dywersyą jazdy Wróblewskiego, ruszyła ku Łowczy, aby połączyć się z „Ćwiekami", dowodzonymi przez Kozłowskiego. Zgłodniali i zmęczeni żołnierze zaledwie spoczęli opodal Rudki, już o godz. 4. po południu ukazali się moskale nad rzeką przy wsi. W tej chwili Bogusław Ejtminowicz rzucił strzelców litewskich ku rzece, aby powstrzymać nieprzyjaciela, a tymczasem obóz i reszta piechoty cofnęła się do lasu. Moskale, ostrzeliwając kartaczami powstańców, z powodu ciemności nocy prawie żadnego nie odnieśli sukcesu raniąc tylko jednego, któremu granat oderwał rękę.