Dłuższy czas trzymał się Brandt ze zorganizowanym przez siebie oddziałkiem 40 Kurpiów. 28.11. rozbił Brandt patrol objeszczyków na Srebrnym Borku, którym bez żadnej straty dla siebie zabrał nieco koni, lecz w trzy dni później rozbity został nad samym kordonem.