Z upoważnienia i środkami Rządu Narodowego agent R. N. w Anglii Ćwierczakiewicz i komisarz R. N. w Szwecyi Demontowicz zorganizowali wyprawę morską na Żmudź w celu dostarczenia amunicyi i broni. Zebrali oni stu kilkudziesięciu ochotników, wśród których znajdowało się 22 Francuzów, 16 Włochów, 3 Anglików, 3 Niemców, 2 Szwajcarów, 2 Belgów, 2 Węgrów, 1 Holender, 1 Kroat i 2 moskali, w tem kilkunastu oficerów, zakupili 1000 sztuk karabinów, 750 pałaszy kawaleryjskich, 200 lanc, 100.000 ładunków karabinowych, 50 centnarów prochu, 2 miliony kapiszonów, 3 działa gwintowane i wynajęli statek parowy „Ward Jackson", którego kapitan, Anglik Weatherley, zobowiązał się za 25.000 złp. dostawić wyprawę do wybrzeży kurlandzkich lub źmudzkich.
Dowództwo nad wyprawą objął pułkownik Łapiński, który na Kaukazie wsławił się, walcząc pod nazwiskiem Tefik-beja.
Dnia 25-go marca 1863 roku wyruszył Łapiński w drogę i przy sprzyjającej pogodzie na trzeci dzień stanął w Sundzie pod Helsingborgiem, dokąd przybył w zamiarze wzięcia udziału w wyprawie Bakunin, przy którym znajdował się Waleryan Kalinka.
Tymczasem moskale, a niemniej i prusacy, rozwinęli czujność, obsadzając wybrzeża i patrolując po morzu — z wyprawą morską bowiem nie ukrywano się. Równocześnie niezbyt odważny Weatherley począł działać na przekór, aby udaremnić niebezpieczne lądowanie na wybrzeżach litewskich.
Z Helsingborgu, wstrzymany 24-godzinną burzą, popłynął Łapiński do Kopenhagi, lecz na wiadomość o nagłem puszczeniu lodów, a co za tem idzie, uruchomieniu całej floty moskiewskiej przeciw jedynemu statkowi polskiemu, gdy i Weatherley ostatecznie odmówił posłuszeństwa, postanowił Łapiński wylądować na brzegach szwedzkich, jakoteż d. 30-go marca wysadził załogę na ląd w porcie Malmö na wyspie Oland, o 145 km. od brzegów Żmudzi, tu Weatherley, zabrawszy swoich majtków, ulotnił się.
W Malmö, korzystając z entuzyastycznego przyjęcia i sympatyi Szwedów dla sprawy polskiej, postanowił Łapiński odczekać stosownej chwili do wyruszenia na brzeg litewski. Ponieważ „Ward Jackson" zbyt już był znany, wynajął inny statek, „Emilie", aby, puściwszy „Ward Jacksona" do Anglii celem ściągnięcia nań uwagi, na „Emilie" dobić do brzegów Żmudzi. Tymczasem zastępca pułkownika Tyszkiewicz, nie wiedząc o zamiarach Łapińskiego, wypłynął z „Ward Jaksonem" do portu wewnętrznego w obawie, aby mu nowa załoga angielska, przygotowująca się do przenosin na „Emilie1', nie uciekła. Rząd szwedzki, nie mogąc w porcie wewnętrznym, a więc wewnątrz granic Szwecyi, dozwolić, aby okręt gotował się do zbrojnej wyprawy i ściągnąć na siebie złości Rosyi, zmuszony był przyłożyć nań areszt. Łapiński już tylko z 42 karabinami i tyluź pałaszami opuścił 28.5. Malmo, gdzie nabywszy nieco świeżej broni, wsiadł ze 120 ludźmi na „Emilie" i puścił się na brzeg polski, aby wylądować naprzeciw Kłajpedy. Wieczorem dnia 15-go czerwca stanęła „Emilie" opodal Kłajpedy w pobliżu zakładu kąpielowego, oddalonego o ćwierć mili od wybrzeża. Na nieszczęście z zapadnięciem mroku niebo, dotąd pogodne, pokryło się chmurami i gdy dwie łodzie z samym Łapińskim i pierwszym transportem kilkudziesięciu ludzi, odpłynęły od okrętu, zerwała się burza, która jednę łódz wywróciła, przyczem 19 ludzi utonęło. Łapiński, przygnębiony niepowodzeniem, zawrócił z powrotem do wyspy Gothland i wrócił do Angin.