Po kilku dniach bezskutecznego błądzenia po lasach natknął się pułkownik Łaskarzew, wysłany w Opatowskie, przy osadzie Kaplicy koło Częstocic, na dwa plutony ze szwadronu opatowskiego, dowodzone przez porucznika Niewiarowskiego i Zarzyckiego (Sowę). Oddziałek ten jednak, liczący około 50 koni, zdołał wycofać się ze stratą 4 zabitych i 1 wziętego do niewoli, który zeznał, że w lesie znajdują się jeszcze 2 oddziałki po 15 do 30 koni, które mają się spotkać w lasach Świętokrzyskich, tam więc ruszyli dragoni.