W polowie marca ostatnia przygotowywała się wyprawa z Poznańskiego do Królestwa. Trzy cddzialki równocześnie miały przekroczyć kordon. Dwa z nich drobniejsze rozbili prusacy: jeden między Witkowem a Powidzem, drugi nad Goplem we wsi Krummkure (?). Najsilniejszy z nich tylko, mianowicie oddział rotmistrza Franciszka Budziszcwskiego, b. oficera pruskiego, a później francuskiego z legii zagranicznej w Algierze, liczący 99 kom, otrzymawszy od komisarza pełnomocnego zaboru pruskiego, działającego bez porozumienia z Kopernickim, naczelnikiem 3-ciej dywizyi II. korpusu Bosaka, polecenie wkroczenia do Królestwa — przeszedł szczęśliwie kordon dnia 22. marca o godz. 8. zrana. Oddziałek ten, zaopatrzony w dobrą bioń, idąc w myśl mstrukcyi wzdłuż kordonu ku lasom kazimierzowskim, gdzie miał połączyć się z pułkownikiem Raczkowskim, wzrósł w ciągu marszu do 110 koni. Za Pyzdrami, otrzymawszy wiadomość o znajdujących się w Ciążmu 11 objeszczykach, wysłał tam Budziszewski porucznika Jełowieckiego, żołnierza z pod Yuonga i Mielęckiego, który patrol ten napadłszy znienacka, dziesięciu wziął do irewoii, jednego tylko raniąc lekko. Inny podjazd wysłany ku Słupcy zabii kozaka, wiozącego depesze.