Odparłszy dragonów Krasińskiego pod Błotem, opuścił Czachowski z oddziałem swym, liczącym 300 ludzi, Suchedniów, który następnego dnia, t. j. 2. 2. rano, zajęła kielecka kolumna majora Bentkowskiego w sile 3 rot pułku smoleńskiego i pół seciny kozaków. Drugi oddział Dawidowicza, w równej sile ruszył w tym samym czasie ze Suchedniowa do Bodzentyna. Bentkowski pozostawszy w mieście, wysłał naprzód znowu dragonów Krasińskiego do kolumny gen. Marka. Pod Bzinem dragoni wpadli w zasadzkę urządzoną przez Czachowskiego. Zaczajony w wąwozie, gdy czwarty szwadron kapitana Czuti, dowodzony przez Romana Bocheńskiego, który przeszedł później do powstania, zbliżył się do stanowisk powstańczych, przyjął go Czachowski ogniem, drugi szwadron zsiadłszy z koni, rzucił się Czutiemu na pomoc, przez co wywiązała się walka leśna, przechodząca kilkakrotnie w starcia ręczne. Na odgłos strzałów ruszył Bentkowski dragonom na pomoc, Czachowski rozbiwszy dragonów i wpakowawszy ich w bagna, nie czekając nadejścia piechoty, cofnął się do Parszowa