Czterema kolumnami maszerowały na Węgrów wojska moskiewskie, by osaczyć i zdusić żwawy ruch powstańczy w Podlaskiem, który już kilku szczęśliwemi potyczkami się był zaznaczył. Szli moskale z Warszawy, Modlina, Pułtuska, Ostrołęki, Łomży, Mińska i Siedlec, gwardya, ułani, kozacy, piechota i artylerya. Mińsko-kałuszyńska kolumna, złożona z 1 batalionu piechoty, trzech dział i seciny kozaków, szła przez miasto Dobre i wieś Jornice; druga, siedlecka, pod dowództwem pułkownika Papaafanasopuło idąca przez Mokobody, składała się z 2 rot piechoty, 3 szwadronów ułanów, 100 kozaków i 3 dział; trzecią, mającą 1 batalion gwardyi, 300 kozaków i 2 działa, prowadził przez Łochów pułkownik Bontemps; czwarta posuwała się przez Sterdyń i Miedznę.
Dowodzący wojskiem powstańczem
Jan Matliński (Sokół) wraz z
Władysławem Jabłonowskim, nie byłby mógł tak przeważającym siłom podołać, więc pozostawiwszy w Węgrowie 2000 kosynierów, 500 strzelców i nieco konnicy, wysłał po 1000 ludzi do Mokobod i do Ludwinowa na powstrzymanie kolumn od Siedlec i Łochowa idących, kolumnę przez Stredyri i Miedznę iść mającą powstrzymał inny oddział powstańców za Bugiem.
Pierwsza przybyła pod Węgrów we wtorek o 3 po północy kolumna minsko-kałuszyńska, gdyż nie stawiano jej żadnych przeszkód w pochodzie. Na niedostępnem dla powstańców stanowisku, trzymając się przez kilka godzin, dopiero o 8 rano przypuściła szturm do miasta. Wśród huku dział, połowa kolumny z bagnetem rzuciła się do ataku, rażona przez strzelców, ustawionych w ogrodach przy budynkach, a gdy wskutek celnego ognia powstańców szeregi moskiewskie zaczęły się przerzedzać, kosynierzy, w liczbie 500, rzucili się na całą kolumnę i wśród okrzyków: Jezus, Marya!, rąbiąc i siekąc na wszystkie strony, aż do samych armat się zapuścili, poczem cofnęli się do miasta. O godzinie 9. moskale powiększeni kolumną siedlecką, przetrzebioną pod Mokobodami (p. t.), przypuścili drugi szturm, z tem samem co przedtem niepowodzeniem. Za trzecim atakiem dopadli kosynierzy samych armat, których atoli nie zdołali zdobyć, zmuszeni do cofnięcia się wobec nadciągającej z Łochowa gwardyi moskiewskiej. Kolumna ta, wstrzymywana skutecznie pod Ludwinowem (p. t.), zamiast o północy, dopiero w południe dotarła pod Węgrów i w bitwie udziału już nie brała
Wobec zbliżania się tej kolumny i ponieważ oddziały polskie po długiej walce były zupełnie wyczerpane, niemniej z obawy, że moskale zechcą palić miasto, Sokół, wstrzymawszy walkę, opuścił Węgrów, dążąc do Grochowa. Odwrót odbył się w zupełnym porządku, ucierpiał tylko nieco zastęp, pozostawiony w Szarutach, napadnięty przez ułanów. — W bitwie pod Węgrowem mieli stracić moskale przeszło 300 zabitych, po stronie polskiej miało polec we wszystkich czterech potyczkach stukilkudziesięciu. Po wycofaniu się powstańców moskale zbombardowali i zrabowali miasto, nie zapominając przy tej sposobności, jak zwykle, o wymordowaniu pewnej ilości spokojnych mieszkańców.