Z kolumną siedlecką, idącą na Węgrów, spotkał się oddział powstańczy 1000 ludzi liczący, wysłany z Węgrowa (p. t.) przez Sokola, celem powstrzymania rzeczonej kolumny między Mokobodami a Szarutami. Moskale, zaskoczeni niespodzianie po północy przez 800 kosynierów i 200 strzelców, pod dowództwem Muchy, zanim się spostrzegli, już przednie straży potracili. Wtedy Polacy, pozornym słabym atakiem w bok kolumny zmyliwszy nieprzyjaciela, ściągnęli w ten sposób całą siłę moskali w tę stronę na garstkę swoich, gdy tymczasem oddział strzelców, zostający w dogodnej pozycyi, natarł jednocześnie na bok i tyły nieprzyjacielskie, sprawiając popłoch, zamieszanie i największy nieporządek w szykach moskiewskich. Ostatecznego pogromu dopełniły kosy. Moskale bronili się dobrze, walka trwała do godz. 5. rano d. 3. 2., poczem bój przerwano i powstańcy pozbierawszy rannych — w tem swego dowódcę prowadzącego ich w zastępstwie Muchy, — w porządku powoli ruszyli w kierunku Grochowa. Moskale straciwszy 100 zabitych, więcej rannych, około 9. godziny rano przybyli do Węgrowa. Oddział polski, którego straty nie były znaczne, pozostawiwszy 200 ludzi w odwrocie w Szarutach, udał się do Grochowa, który był wyznaczony jako punkt zborny. Na oddział pozostawiony w Szarutach napadła konnica nieprzyjacielska i zarąbawszy około 15 ludzi wzięła nieco jeńca. Powstańcy w nieładzie musieli się cofnąć do głównego oddziału.