Po rozproszeniu się oddziałku pod Karniewem ruszył Wacław Szteinkeler z pozostałymi 66 powstańcami, posiadającymi wszystkiego 32 strzelby my
śliwskie, w lasy Podosia, gdzie z powodu choroby zdał chwilowo dowództwo bratu Tytusowi Szteinkelerowi. Wałujew, nie spuszczając z oka oddziałku, dążył w ślad za nim i napadł na biwakujących na malej polance, przytykającej do błot gęsto zarosłych, pod Podosiem. Właśnie zamierzano wyruszać, gdy nagle ukazali się kozacy. W straszliwym popłochu chwycono za broń i walczono zawzięcie, lecz garstka musiała uledz przewadze moskali, których było pół tysiąca. Szesnastu poległo na miejscu, między nimi dowódca Tytus Szteinkeler, pchnięty w głowę dzidą kozacką i dobity wystrzałem z rewolweru z ręki adjutanta Wałujewa, dalej Marceli Pomaski, uczeń szkoły wojskowej w Cuneo, Łempicki, urzędnik kolei żelaznej, Daniel Bebłoszyński, z ciężkich ran zmarł w Modlinie Ignacy Goldmann, starozakonny, 36 było rannych wziętych do niewoli, między nimi Władysław Sikorski, rzeźnik, Emilian Kostecki, Tłochoski, Stempnowski Karol, Pudelski, Tomasz Bzowski, Maryan Dzieciński i inni, prócz tego 7 zdrowych wpadło w ręce moskali. Z rannych wyleczyło się tylko dziewięciu.