W drugiej polowie lutego Kolbe przeszedł w Mławskie i stanął obozem w Dębsku, kosynierów rozstawiwszy w zabudowaniach, sam zaś ze strzelcami stanąwszy we dworze. Oddział Kliczył 100 ludzi. Napadnięci nagle przez pól seciny kozaków i 90 piechoty, kosynierzy poszli w rozsypkę. Kolbe z 15 strzelbami wypadłszy z dworu uformował się w ogrodzie i odstrzeliwając się krok za krokiem, powoli cofnął się w szerokie, zarosłe krzewiną bagno, zwane Niemyjami. Przez małą, ogołoconą z wszelkiej zasłony grzęską łączkę, kozacy inaczej jak pieszo dotrzeć nie mogli do ściganych, a straciwszy kilkunastu od celnych strzałów oddziałku, musieli zaniechać dalszej pogoni. W potyczce tej trzynastoletni chłopiec rannemu Kolbemu życie uratował, zmiatając z za krzaka, gdzie był ukryty, kosą głowę kozakowi, który wymierzył był na Kolbego. Oddział Kolbego po tej potyczce rozbiegł się, a Kolbe ranny musiał się ukrywać. Z Polaków zginęli Smoleński, Prasnyski oraz jeszcze jeden, rannych było kilku. Moskali poległo 12 a 15 było rannych.