Osłabiony przez odłączenie się Rylskiego i Sągina, poszedł Rogiński ku Pińskowi w 85 ludzi. Dwa dni stał oddział o 10 wiorst od Pińska, ale w braku organizacyi w mieście i poparcia ze strony obywatelstwa nie odważył się zaatakować miasta, którego załoga składała się z 1 roty piechoty, seciny kozaków oraz 1 roty inwalidów W czasie postoju pod Pińskiem zabrał Rogiński z poczty idącej z Pińska do Kobrynia 4300 rubli. Ostatecznie opuścił Rogiński stanowisko pod miastem i rzucając się to w tę to w ową stronę, stanął na noc we futorze Borkach. Tutaj nocą zaatakowany został przez moskali. Siły nieprzyjacielskie siedmkroć przewyższały garstkę Rogińskiego • 3 roty rewelskiego pułku i secina kozaków. Pierwsza rota, która uderzyła na powstańców, została zdziesiątkowana celnymi strzałami, ale i szeregi powstańców przerzedziły się Nie mogąc myśleć o skutecznym oporze przewadze liczebnej, Rogiński sformowawszy oddział w klin, począł się cofać. Kozaków, chcących otoczyć uchodzących, odpędzono celnym ogniem i podczas, gdy piechota rzuciła się do rabowania obozu składającego się z 18 wozów, reszta oddziału miała czas rozproszyć się w lesie i ratować się w pojedynkę. Przez błota pińskie bronią torując sobie drogę wśród wrogiego chłopstwa, dotarł Rogiński do Turowa, gdzie dnia 3. marca przez chłopów pojmany wraz z adjutantem Juraszkiewiczem, wydany został w ręce ścigającego go kapitana Albertowa.