Po klęsce siemiatyckiej większa część oddziałów Zameczka ruszyła w Płockie, tutaj pozostawał przez dłuższy czas Cichorski z 700 ludźmi, uwijając się między Wyszkowem a Ostrowiem. Ćwicząc nieustannie oddział, niepokoił wciąż nieprzyjaciela i tak d. 22. lutego zabrał pieniądze z magazynu solnego w Wyszkowie, w kilka dni później pieniądze magistrackie w temże mieście, dwukrotnie napadł na pocztę i pieniądze skonfiskował. Dnia 26. lutego obozował w lesie Wiśniewa. Wobec zbliżania się moskali, opuścił okolicę udając się w kierunku zachodnim. We Wiśniewie w domu leśnika Zewalda zostało tylko 3 z oddziału. Awangarda moskiewska z 40 kozaków złożona, wpadłszy do Wiśniewa, poczęła przeszukiwać dom Zewalda. Jeden z powstańców, porucznik Adolf Skarżyński, zabiwszy kozaka wystrzałem z rewolweru, po krótkiej obronie sam poległ, dwaj inni zdołali ocalić się ucieczką. Kozacy, mszcząc się na leśniku, zrabowali i spalili dom. Zewalda zaś zamordowawszy a żonę jego śmiertelnie poraniwszy, ruszyli ku Przetyczy, gdzie zatrzymali się tegoż dnia wieczorem wraz z rotą piechoty Golicyna, do której należeli. Tutaj jednak dopędził ich Zameczek i ze świtem d. 28. lutego zaatakował gęstym ogniem z ukrycia z lasu. Moskale, broniący się za stodołami, po półgodzinnej walce, pierzchnęli w nieładzie porzucając na miejscu kilka karabinów, nie zdążywszy zjeść jedzenia, które gotowali. Zabitych mieli 8 a kilkunastu rannych, podczas, gdy Zameczek miał tylko 3 rannych. Brak jazdy nie pozwolił oddziałowi ścigać uchodzącego ku Pułtuskowi nieprzyjaciela.