Portal w trakcie przebudowywania.
Niektóre funkcje są tymczasowo wyłączone, inne mogą nie działać poprawnie.

Szydłowin 4.03.1863

Id
404
Data
4.03.1863
Miejsce
Szydłowin
Region
Podlaskie
Zdjęcie
brak
Inne nazwy
Patrykozy, Krynica
Artykuł
brak
Opis
We folwarku Szydłowinie 16 konnych, jadących za rekwizycyami, zatrzymało się we folwarku obywatela Szydłowskiego, Szydłowinie przy Patrykozach. Zmęczeni rozłożyli się na spoczynek w oborze. Naprowadzeni wieczorem kozacy wysłani z Węgrowa w znacznej liczbie, oborę ze wszystkich stron podpalili; jeden tylko wypadł strzał z płomieni, poczem zażądali moskale poddania się i złożenia broni, który to warunek pod grozą spalenia się powstańcy przyjęli i z ufnością bezbronni wyszli z płomieni. Wtedy kozactwo z dzikością rzuciło się na nich i 2 zamordowało, w tem dowodzącego oddziałkiem Józefa Żukowskiego, a 3 strasznie poraniło, jeden zaś spalił się. Z ranionych Burzyński, rymarz, i Lewandowski, mieszczanin z Mokobod, niebawem umarli.

[Wiadomości z pola Bitwy 20.3.1863]
W folwarku Szydłowinie, majętności s. p. Jenerala Szydłowskiego /Teodor Szydłowski, zm. 8.1.1863 - przyp GP/, w obw. Siedleckim, dnia 4 marca 16-tu konno uzbrojonych ludzi mających jak się zdaje zamiar połączyć się z większym oddziałem, schronili się do obory. Nad wieczorem naprowadzeni w znacznej liczbie kozacy oborę tę naprzód ze wszystkich stron podpalili. Jeden tylko strzał i to nieszkodliwy wypadł z ogarniętego płomieniem zabudowania; poczem kozacy zażądali poddania się i złożenia broni, który to warunek pod zagrożeniem spalenia się przyjętym został. Rozbrojeni, bo wszystką broń przez okna obory wyrzucili, z ufuością wyszli z płomieni; gdy w tejże chwili kozactwo z najdzikszym krzykiem rzuciło się na nich i poczęło mordować: 12 zostało zabitych, 3 najstraszliwiej poranionych, jeden się spalil. Ciała zabitych miały po kilkanaście pchnięć pikami, przytem popłatane piersi i brzuchy, poszarpane wnętrzności, porąbane członki, przecięte gardla. Z ranionych: Burzyński rymarz i Lewandowski, mieszczanin Mokobod, mając porąbane czaszki, że mózg był widoczny, bez żadnego opatrzenia i religijnej pociechy wkrótce umarli; Własek włościanin dłuższe cokolwiek obiecywał życie. Kozactwo dopełniwszy mordów, cały folwark zapaliło i zniszczyło do szczętu, a zabitemi i rannemi folwarczne wozy napakowawszy, z temi trofeami jak również ze zdobytemi końmi i bronią wyruszyło do Siedlec. Tam na ich spotkanie wyszedł Jeneral moskiewski Drejer z całym swoim sztabem i z carskim fligiel-adjutantem Hołowińskim, a wskazując na pomordowanych, wołał: „Takich czynów mi potrzeba, takich; dziękuję wam bracia!" i zaraz jednemu kozakowi darował konia
Uwagi
brak
Link do tego rekordu
Link wewnętrzny GP (BBCode)